"Ariston men hydor" - Nie ma nic lepszego nad wodę - słowa greckiego poety Pindara.
Pozostaję w temacie uzdrawiającej mocy wody.
Poprzednie moje posty opowiadały o nietypowym spa w → Pamukkale i → Hierapolis w Turcji, a także o uzdrawiającej duszę i ciało → Zatoce Balos na Krecie, która jest także nazywana "Uśmiechem Trzech Mórz".
Tym razem zapraszam do Budapesztu, gdzie znajdują się niepowtarzalne źródła leczniczej wody, które zostały zaprzęgnięte do reperowania nadszarpniętego zdrowia, lub też utrzymywania go w dobrej kondycji. I nie chodzi tutaj o wody uroczego Dunaju, który malowniczo wije się między Budą i Pesztem.
Budapeszt jest niezwykle fotogeniczny, a gdy jeszcze budapesztańskie niebo zdobi tęcza przeglądająca się w falach Dunaju, to taki widok jest wręcz cukierkowy. |
Historia łaźni, term, kąpielisk jest ciekawym tematem, który nierozerwalnie splata się z religią, cywilizacjami, odkryciami fizyków, biochemików, aż po filozofów i myślicieli. Tak rozległy temat bardzo trudno jest upchnąć w ramy postu. Na temat wody i jej wpływu na człowieka powstały opasłe tomy prac naukowych i chyba jest niemożliwym, aby w paru zdaniach opisać dzieje np. wodnych kąpieli.
Na przestrzeni wielu wieków podejście do zdawałoby się prozaicznej czynności jaką jest kąpiel, przybierało różne formy, od hardcorowej ascezy w unikaniu wody po wielogodzinne kąpiele w termach i łaźniach.
Współcześnie, gdzie kąpiel jest czymś oczywistym, w czasach świętego Hieronima nie była ona dobrze widziana. Święty miał powiedzieć: - "Ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kapać raz drugi", a jego współtowarzyszka św Paula mówiła, że "czyste ciało i suknia kryją nieczystą duszę". Aż strach pomyśleć jakie "wonności" ta para roztaczała ... feee!
Gdy ktoś chciałby bliżej poznać historię... brudu polecam książkę Historia brudu" i odwiedziny w Muzeum Mydła i Historii Brudu, które znajduje się w Bydgoszczy.
Warto zapoznać się z ewolucją podejścia do wpływu czystości na zdrowie człowieka. Przecież jeszcze w XVIII wieku w Anglii obowiązywało takie oto zarządzenie. "Każda kobieta, która uwiedzie i skłoni do małżeństwa któregokolwiek poddanego Jego Królewskiej mości za pomocą wonności, barwiczek, soli kosmetycznych, zostanie ukarana w majestacie prawa tak, jak za uprawianie czarów, a małżeństwo takie po wyroku skazującym zostanie uznane za niebyłe".
Święty Hieronim chyba powinien być patronem osób którym przyświeca dewiza - częste mycie skraca życie. |
Całe szczęście, że nie wszyscy ludzie, niezależnie od epoki w której żyli, stronili od wody, a także od kosmetyków poprawiających estetykę i higienę ciała. Może nie będę rozwijała wątku luksusowych kąpieli dla wybrańców Fortuny np. Poppei, żony Nerona, która kąpała się w oślim mleku... bo kogo by było stać na coś takiego. :))) Zostaję przy temacie zwykłej/niezwykłej wody.
Kąpiącą się Poppea, ilustracja Piotra Sochy z książki "Pszczoły" |
"Diana w kąpieli i Actaen" 1602 r. Giuseppe Cesari, Muzeum Sztuk Pięknych, Budapeszt |
Kąpiel - Lavrance Alma-Tadema 1909 r. Muzeum Londyn |
W starożytnym Rzymie termy, czyli publiczne łaźnie były nie tylko miejscem, gdzie poddawano ciało wodnej obróbce, były to także ośrodki życia towarzyskiego miasta, gdzie znajdowały się sale do odczytu, biblioteki, miejsca do swobodnej wymiany myśli. Nigdy potem, w żadnej innej cywilizacji kąpiel nie osiągnęła takiego znaczenia społecznego. To tak jakby połączyć współczesne spa i kluby fitness z galeriami handlowymi, centrami życia kulturalnego, ośrodkami odnowy biologicznej i sanatoriami. Co ciekawe bogaci Rzymianie udostępnili termy wszystkim mieszkańcom, ustanawiając opłaty za korzystanie z łaźni na bardzo niskim poziomie. Olbrzymie rzymskie termy potrafiły pomieścić jednorazowo nawet do tysiąca spragnionych stref wellness.
Termin termy pochodzi z greki i łaciny - łac. thermane oznacza 'gorące źródła', gr. thermós to 'ciepły, gorący'.
Rzymskie termy charakteryzowały się kompleksowym podejściem do sprawy odnowy biologicznej. Oprócz dobroczynnego wpływ wody na ciało i umysł, oferowano także zabiegi gimnastyczne, masaże, usługi kosmetyczek, fryzjerów, oferowano specjały kucharzy i restauratorów, wystawiano mini sztuki teatralne, recytowano wiersze, odbywały się koncerty muzyki. Jak widać w takich miejscach skupiało się życie towarzyskie mieszkańców.
Termy posiadały klika pomieszczeń : apodyterium, coś w rodzaju holu-szatni, gdzie we wnękach kamiennych przechowywano ubrania, a kosztowności i strojów pilnowali niewolnicy;
Apodyterium w Segóbriga w Hiszpanii |
Strigile - urządzenie do zbierania oliwy ze skóry, Walters Art Museum , Boltimore |
Czyszczenie ciała z oliwy i kurzu przy pomocy strigile, 1879 r. Alma Tadema Lawrance, kolekcja prywatna |
Aquincum obejmowało teren, gdzie mieszkali i przebywali cywile, rezerwiści i rodziny legionistów rzymskich, znajdowały się tam termy z całym zapleczem kulturalnym i usługowym. W muzeum można również zobaczyć wodne organy, które umilały odpoczynek w łaźniach.
A taka to myśl przyświecała Rzymianom:
"Łaźnie, wino i Wenus niszczą nasze ciała i dusze, ale łaźnie, wino i Wenus to nasze życie".
Oj, ciekawe musiały być kuracje w rzymskich łaźniach, baaardzo ciekawe. Co tu dużo ukrywać, rzymskie termy oferowały także usługi z oferty cielesnych uciech, i nie mam tu na myśli niewinnych wodnych kąpieli. :))
Muzeum Aquiincum w Budapeszcie i rysunek nietypowych wodnych organów. |
Ruiny dawnych rzymskich łaźni w Budapeszcie - Óbudzie w dzielnicy Flóriana. |
Trzeba by spędzić dość długi urlop w Budapeszcie, aby poznać wszystkie przybytki, gdzie serwowana jest uzdrawiająca moc wody. Takich miejsc w stolicy Węgier jest bez liku - termalne kąpieliska, baseny, pływalnie, hotelowe spa, baseny "pod chmurką", baseny sanatoryjne. Od 1934 roku Budapeszt może poszczycić się tytułem uzdrowiska. W stolicy naddunajskiej można odwiedzić jedne z najstarszych kąpielisk w Europie, a także największy kompleks z wodami termalnymi na starym kontynencie.
Moja opowieść o dwóch (tylko!) budapesztańskich kąpieliskach nie będzie zbyt drobiazgowa, ponieważ nie korzystałam ze wszystkich basenów, usług i zabiegów, które oferują termy.
Na pewno, gdy ponownie odwiedzę Budapeszt, zaglądnę do któregoś z kąpielisk i mój post zaktualizuję.
"Fontanna młodości" 1546Lucas Cranach the Elder, Narodowe Muzeum Berlin |
"W wodzie leży zbawienie, jest najprostszym, najbardziej banalnym i - odpowiednio użyta - najbezpieczniejszym środkiem leczniczym" - ksiądz Sebastian Kneipp, Rysunek William Heath |
|
Kąpielisko Szechenyi usytuowane jest na skraju Parku Miejskiego. Cały kompleks posiada 15 basenów, w tym 3 na wewnętrznym dziedzińcu. Historia największego kąpieliska Europy jest bardzo ciekawa, ponieważ od pierwszych chwil, to miejsce cieszyło wielkim powodzeniem u kuracjuszy, nawet podczas wojen, termalne baseny nie były zamknięte.
Termalna woda wypływa z dwóch źródeł, z głębokości 970 m i 1246 m. Są to najgłębsze i najgorętsze źródła w Budapeszcie, albowiem woda wydobywająca się na powierzchnię ze studni artezyjskich ma temperaturę 74 i 76 stopni C. Najgłębsze źródło nosi nazwę św. Stefana. Pierwszych odwiertów w 1868 roku dokonał inżynier geolog - Vilmos Zsigmondi, trzy lata później została nad źródłem zbudowana pierwsza w Peszcie łaźnia termalna.
Obecny budynek otaczający baseny jest określany 'Pałacem kąpielowym", bo budowla rzeczywiście przypomina królewską rezydencję. Aż trudno uwierzyć, że to tylko kąpielisko.
Widok z lotu ptaka na odkryte baseny kąpieliska Szechenyi w Budapeszcie |
Obiekt jest podzielony na kilka sektorów: pływalnie, sauny, sauny ziołowe, termy lecznicze, gabinety fizjoterapii...
Od 26 listopada 1963 roku można pływać na dziedzińcu pałacu nawet podczas mrozów.
Kąpielisko oferuje przeróżne formy zabiegów - masaże relaksacyjne, aromatyczne (jaśminowe, różane, cytrusowe), gimnastykę podwodną, kąpiele w wannach, solanki, kąpiele perełkowe, hydromasaż, kąpiele borowinowe, kwasowo-węglowe.
W pałacu znajduje się także pijalnia wód, kawiarnie, restauracja...
Wody termalne z kąpieliska są dostarczane do pobliskiego ZOO, które znajduje vis a vis pałacu. Skład chemiczny wody jest podobny do wód Nilu. Dlatego też zwierzaki mające rodowód afrykański nie maja kłopotu z potomstwem. Prym wiodą nosorożce i hipopotamy.
Mozaika przedstawiającego Heliosa, zdobiąca kopułę głównego budynku kąpieliska. Autorem mozaiki jest Zsigmonda Wajda. |
A teraz przenoszę się do Budy, na druga stronę Dunaju, gdzie znajduje się jedno z najstarszych kąpielisk w Europie. Kąpielisko św. Łukasza - Lukács Gyógyfürdő, należy do najpopularniejszych w stolicy Węgier. To miejsce upodobała sobie budapesztańska bohema, można tutaj spotkać pisarzy, malarzy, aktorów... bo przecież św. Łukasz jest patronem także artystycznego świata.
Nazwa łaźni może także pochodzić od jednego z właścicieli term - Lukasa Furdo.
Kąpielisko Lukasa nie ma oszałamiającej architektury jak w przypadku Szechenyi, ale ma swój niepowtarzalny urok i klimat, tak jak warszawska Praga.
Historia łaźni św. Łukasza sięga XII wieku kiedy to rycerze Zakonu Szpitalników św. Jana z wysp Rodos i Malty zbudowali klasztor, szpital i łaźnie nad gorącymi źródłami. W późniejszych wiekach, gdy Budę okupowali Turcy Osmańscy istniała tutaj nadal łaźnia, a wody z basenów były wykorzystywane w pobliskim młynie i prochowni.
W 1686 roku z łaźni korzystały wojska austriacko-węgierskie, a kąpielisko stało się własnością Skarbu Habsburgów.
W 1884 roku termy kupił Philippe Palotay, który utworzył obok kąpieliska także spa i klinikę dentystyczną. Mor Hirschler zaczął butelkować wodę pochodzącą z źródła, która zaopatruje łaźnie św. Łukasza. Źródła ukryte są w podziemnej jaskini Janos Molnar we wnętrzu Góry Szemlo u stóp, której znajduje się kąpielisko połączone obecnie z dawnymi tureckimi łaźniami.
Jaskinia Jonasa Molnara zdj.Janne Suhonen |
Kąpiele błotne w kąpielisku św. Łukasza |
Baseny na wolnym powietrzu są nocą pięknie podświetlone |
Budynek Kąpieliska św. Łukasza zaprojektował w 1857 roku Ray Rezso, a obecny wygląd term pochodzi z 1921 roku, jest to projekt Rezso Hikischa.
Cały obiekt w 1999 roku został zmodernizowany i wyremontowany.
Szpital uzdrowiskowy przy termach św. Łukasza |
Figura św. Łukasza na dziedzińcu przed kąpieliskiem, oraz tablice dziękczynne ufundowane przez zadowolonych z kuracji pacjentów. |
Tablice ufundowane przez kuracjuszy, którzy powrócili do zdrowia korzystając z wód łaźni św. Łukasza. |
Pijalnia wód zbudowana w 1937 roku, która jest zaopatrywana w wodę mineralną z trzech ujęć. |
W Budapeszcie, jak wspomniałam wcześniej, jest do wyboru do koloru basenów i kąpielisk. Każdy znajdzie w wachlarzu ofert, tę najbardziej korzystną i najciekawszą.
Mnie kusi skorzystanie z kąpieliska Gellerta, gdzie byłam tylko na krótkim rekonesansie. :))
Fasada kąpieliska Gellerta w Budapeszcie |
Hol w kąpielisku Gellerta w Budapeszcie |
Będąc na Węgrzech korzystałam z dobrodziejstw wód termalnych w Heviz, pływając pośród kwiatów lotosu:)
OdpowiedzUsuńNiestety w Budapeszcie nie wymoczyłam tyłka, a wielka szkoda. Tamtejsze termy są przepiękne.
Rzeczywiście temat wody /wydawałoby się błahy/, tak naprawdę ma bardzo bogatą historię i koncepcje jej zastosowania.
Pozdrawiam serdecznie:)
W Budapeszcie byłam prawie dwa tygodnie więc mogłam sobie pozwolić na luksus moczenia tego i owego w ciepłej wodzie. :))
UsuńA temat kąpieli jest niezwykle ciekawy, od jej zakazu poprzez ewolucję łazienek, term, basenów, aż po wszelakie pachnidła, szampony, mydła, żele. To dopiero jest ocean tematów.
Pozdrawiam serdecznie z białych, w świątecznym wydaniu Suwałk.
Temat jest szczególnie mi bliski, bo niedawno byłam w Budapeszcie i nabawiłam się sentymentu do tego miasta. Szechenyi widziałam tylko z zewnątrz. Robi wrażenie... A teraz, wiem, jak wygląda od środka:)
OdpowiedzUsuńBudapeszt jest niezwykle ciekawym miastem i studnią bez dna, z której można czerpać tematy i miejsca do odwiedzenia, opisania i zobaczenia. A historia miasta to po prostu ocean tematów.
UsuńMyślę, że jeszcze odwiedzę stolicę Węgier, bo jest to miejsce przesiadkowe do wielu innych państw. Spróbuję tak łączyć loty, by choć na chwilę zerknąć na Dunaj z któregoś budapesztańskiego mostu. :))
Na Węgrzech kąpałem się w Szolnok i w Budapeszcie, niestety w czasach, kiedy pochodzenie tych kąpielisk i łaźni zupełnie mnie nie interesowały. Za to ostatnio śledzę wieści o „żywej wodzie” po 130 zł za 10 litrów, o podobno „cudownych” właściwościach ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za notkę - to prawie opracowanie naukowe i nie ma w tym spostrzeżeniu żadnej ironii.
Pozdrawiam.
Dzięki za miłe słowa. Budapeszt to kopalnia i łaźnia tematów, w stolicy Węgier można na pewno się zakochać i zagubić w pisaniu.
UsuńO rany, zupełnie zapomniałam o "cudownych" właściwościach żywej wody. Kiedyś, za głębokiej komuny, to był hit z cyklu jak być pięknym i zdrowym.
I w taki oto sposób mam kolejny temat do poruszenia - o mega cudownych właściwościach przeróżnych wód. :))
Lubię bawić się i szperać na potrzeby moich postów, z jednej strony chcę dowiedzieć się jak najwięcej o miejscach, które odwiedziłam, o których czytałam, a z drugiej strony jest to moja terapia aby całkowicie nie stetryczeć i nie zidiocieć. :))
Budapeszt to naprawdę fascynujące miasto, a jego źródła leczniczej wody dodają mu wyjątkowego uroku i magicznego charakteru. Jest coś niezwykle relaksującego w kąpieli w takich naturalnych źródłach, które od wieków przyciągają ludzi z całego świata ze względu na swoje uzdrawiające właściwości.
OdpowiedzUsuń