"Nasza karawana poczuła się się nieswojo i umilkła,
bojąc się i wstydząc zdemaskować swą małość w obliczu tych zdumiewających gór"
"Siedem filarów mądrości"
T.E. Lawrence
Dolina, góry, pustynia Wadi Rum (Czerwona Pustynia) w Jordanii jest urzekającym miejscem. Tutaj można przez chwilę doświadczyć bilokacji, jednoczesnego przebywania na planecie Ziemi i na czerwonej planecie, Marsie.
I jakby tego było mało, Wadi Rum nazywana jest także "Doliną Księżyca", chociaż Srebrny Glob daje biało-stalową poświatę to czasami potrafi zamienić się w Krwawy Księżyc, ale wtedy wchodzi do gry czarodziejska optyka.
![]() |
Wadi Rum w Jordanii (planeta Ziemia). |
![]() |
Wadi Rum na planecie Ziemia |
![]() |
Planeta Mars |
![]() |
... i to też Mars. |
Pustynia Wadi Rum należy do tzw. Złotego Trójkąta Turystyki w Jordanii, w którego skład należy także Petra i Aqaba.
![]() | |
|
![]() |
Aqaba w Jordanii, widok od strony Zatoki Aqaba.miasto znajduje się 70 km na południe od Wadi Rum. |
A przecież tak naprawdę, są to tylko (!) zwietrzałe skały z domieszką tlenku żelaza (podobny pył-regolit znajduje się na Marsie), który zabarwił dolinę na czerwono i pomarańczowo. Można by rzec, że jest to pordzewiały piasek i zżarte korozją skały. :)) Jak widać zabawa Natury w architekta przyrody ma coś z pogranicza nierealnej fantazji.
Słowo wadi oznacza dolinę lub koryto rzeki wyżłobione przez wodę. Wadi Rum kiedyś było przepiękną ogromną oazą, z płynącymi rzekami, tutaj przebiegał szlak handlowy, tutaj zatrzymywały się karawany. Zaś słowo rum pochodzi z języka aramejskiego i oznacza "wysoki", "wyniesiony".
Teraz Wadi Rum zamieniło się w pustynny teren, gdzie tylko okresowo pada deszcz, a z szerokiej gamy flory pozostały nieliczne akacje, tamaryszki i figi.
Wzmianki o Wadi Rum można odnaleźć w Starym Testamencie, tam występuje jako Aram, gdzie żył syn Noego - Iram i jego potomkowie. Iram jest także wspomniany w tekstach Koranu, a jego wypisane imię można zobaczyć w świątyniach Rum.
W czasach panowania rzymskiego, grecki astronom Klaudiusz Ptolemeusz nazywał Księżycową Dolinę - Aramwą.
Pustynię -Wadi Rum, oficjalnie podlegała ochronie od 1997 roku zaś w 2011 teren ziemsko-marsjański został wpisany na listę UNESCO.
![]() |
mapka Wadi Rum |
Teraz gdy Rum stała się Parkiem Narodowym ludzka działalność została ograniczona, ale dla wielu plemion Księżycowa Dolina nadal jest ich domem. Obecnie pustynię zamieszkują plemiona Bani Atiyyah i al-Huwaytat.
Już w IV w. p.n.e. tereny te zamieszkiwali Nabatejczycy, plemiona beduińskie (słowo beduin pochodzi z jęz. arabskiego i oznacza - "mieszkaniec pustyni") Ad, Thamud, Lihyan, Main, czyli dużo wcześniej niż w przepięknej Petrze.
Czerwoną Pustynię chcący i niechcący rozsławił Thomas Edward Lawrence. Chyba bardziej Wadi Rum rozsławiła jego legenda. A była to wyjątkowa postać.
Nie będę szczegółowo opisywała czynów i wyczynów Walijczyka, który stał się Lawrencem z Arabii, bo bym musiała chyba skończyć Studia Bliskowschodnie, tyle jest tam zawiłości, zagadek i tajemnic.
![]() |
Thomas Edward Lawrence w wojskowym mundurze |
![]() |
Thomas Edward Lawrence w "wojskowym mundurze" Półwyspu Arabskiego. |
Kim był Thomas Edward Lawrence?
Był nietuzinkową postacią, która może poszczycić się 60. biografiami sporządzonymi przez pisarzy i historyków ( o T.E. pisał nawet Robert Graves autor "Mitów Greckich , "Ja, Klaudiusz"), sześcioma sztukami teatralnymi, czterema filmami, koncertami muzycznymi ba!, nawet dwiema grami komputerowymi.
Ale chyba najbardziej rozsławił T.E. Lawrence film w reżyserii Davida Leana "Lawrence z Arabii", gdzie w T.E. wcielił się Peter O'Toole.
Film był nominowany do nagrody Oscara w 10 kategoriach, z czego zdobył aż 8 statuetek!
Film ten znalazł się na liście 100 najważniejszych arcydzieł filmowych ubiegłego stulecia.
Poza tym Lawrence był nietuzinkową postacią. Zacytuję fragment z przewodnika wydawnictwa Berlitz "Jordania".
"Sprawnie strzelał obu rękami, równie celnie z pistoletu, jak i karabinu maszynowego, który woził w koszu na grzbiecie swojego wielbłąda, potrofił dosiąść "konia pustyni" w biegu. Już jako nastolatek hartował swój umysł i ciało, przeczuwając chyba swoje przyszłe losy. spał na gołych deskach, jeżdził do upadłego na rowerze, całymi dniami obywał się bez posiłków, studiował przebieg wielkich bitew, przebrnął przez 25 tomów opisów kampanii Napoleona, przeczytał wszystkie podręczniki strategii od Rzymianina Prokopiusza po Clausewitza i Focha. Biegle władał językiem arabskim".
Lawrence miał wypadek motocyklowy 13 maja w 1935 roku m próbował ominąć dzieci na drodze, doznał urazu czaszki i po sześciu dniach zmarł. I tutaj także doszła barwna legenda opowiadająca, że Lawrence nie zginął, ale pozostał brytyjskim tajnym agentem i działał jako "samotny wilk" w międzynarodowej strefie w Tangerze.
T.E.Lawrence wspomnienia z Powstania Arabskiego zawarł w książce "Siedem filarów mądrości".
Udało mi się przebrnąć przez ponad tysiąc stron opowieści o działaniach na Półwyspie Arabskim, w tym także na Wadi Rum.
![]() |
"Siedem filarów mądrości" |
![]() |
"Siedem filarów Mądrości" |
![]() |
Skała "Siedem Filarów Mądrości" znajduje się tuż za centrum informacyjnym i wejściem na teren Parku Narodowego Wadi Rum |
"Mądrość zbudowała sobie dom, wyciosała siedem filarów".
Intencją Lawrence było nawiązanie m.in do siedmiu miast Bliskiego Wschodu, które tworzą filary mądrości - są to Kair, Smyrna, Konstantynopol, Bejrut, Aleppo, Damaszek i Medyna.
W Wadi Rum kręcono sceny do filmu "Lawrence z Arabii", które stanowią 20% filmu. Zdjęcia rozpoczęto 15 maja 1961 roku, zakończono 21 września 1962, właśnie w pobliżu "biblijnej" skały.
Na potrzeby filmu król Jordanii Huussein oddał we władanie filmowców wojsko.
![]() |
Film "Theeb" został w całości nakręcony na Wadi Rum |
A tak opisywał Wadi Rum Lawrence:
"Kamienne ściany nie były jednolite, lecz składały się bloków, które tworzyły ciągi gigantycznych gmachów. Ich wygładzone przez erozję fasady, pełne olbrzymich wnęk i wykuszów, pokrywał bogaty ornament żłobków i rys. Zaokrąglone pieczary w górnych kondygnacjach urwiska przypominały okienka mansardowe, zaś groty wyglądały jak otwarte na oścież bramy. Ciemne, długie smugi, biegnące pionowo po tonącej w cieniu elewacji, nadawały skałom piętno starości.
Urwiska o ziarnistym licu, pokrytym pionowymi prążkami , stanowiły główny akcent tego naturalnego dzieła architektury, spoczywającego na sześćdziesięciu metrowym piedestale z popękanej skały o ciemniejszym odcieniu i grubszej teksturze.
Bloki skalne zwieńczone były kopułami o czerwieni szarej i wyblakłej. Stanowiły one akcent, który nadawał temu urzekającymi kompleksowi charakter architektury bizantyńskiej, stwarzając wrażenie, ze znajdujemy się w niewyobrażalnie wspaniałej alei świątyń.
Aleja ta była tak ogromna, że zmieściłaby się w niej cała armia rabska, a między jej ścianami eskadra samolotów mogła przelecieć w regularnym szyku.
Nasza karawana poczuła się nieswojo i umilkła, bojąc się i wstydząc zdemaskować swą małość w obliczu tych zdumiewających gór.
Tylko w snach dziecinnych krajobrazy bywają tak rozległe i ciche.
Słońce skryło się za ścianą, powlekając amfiteatr cieniem, ale gasnące promienie oblały ognistą czerwienią skały tworząc nierealny obraz".
A czerwony piasek na Wadi Rum jest niebywały, domieszka tlenku żelaza sprawia, że jego ciężar właściwy jest wyższy od "zwykłego" piasku i gdy go przesypuje się przez palce doświadcza się metafizyki, bo ziarenka dość szybko uciekają z dłoni, nie przyklejają się i ma się wrażenie że się ogląda film na przyspieszonych obrotach.
Zaś wchodzenie na wydmy i z nich schodzenie to dopiero frajda. Kto tego doświadczył to wie o co chodzi, a kto nie miał takiej przyjemności, to życzę mu z całego serca przeniesienia się do krainy baśni i stąpania po czymś nierealnym. Czas wchodzenia i schodzenia oscyluje w proporcjach - 5 minut wchodzenia, 5 sekund schodzenia, ale te 5 sekund głęboko zapada w pamięci, bo jest to niezwykle miłe uczucie, powrót choć na chwilę, do dziecięcej beztroski.
![]() |
...trochę żal było opuszczać czerwoną marsjańską wydmę. |
Napisał także przewodniki po Wadi Rum i 650. kilometrową trasę wzdłuż Jordanu.
![]() |
Logo firmy założonej przez Tony Howarda |
Na pustyni można podziwiać mnogość form skalnych, kanionów, dolin, świątyń czy też inskrypcji skalnych pozostawione na czerwonych skałach 350 lat p.n.e.
Swego czasu było głośno o polskim dziennikarzu Radosławie Poszwińskim, który wydrapał na skale napis i pochwalił się nim w internecie. Co ciekawe ta informacja nadal widnieje na arabskich portalach.
No cóż, potrzeba wyrzucenia z siebie nadmiaru artyzmu ma ciekawe ujścia.
Na skałach w Wadi Rum widziałam wiele śladów działalności artystycznej domorosłych rzeźbiarzy.
![]() |
Napisy naskalny współczesnych "artystów". |
Zrobił na mnie wrażenie Wąwóz Dżabal Chazali z niezwykła skalną szczeliną, która skojarzyła mi się ze skarbcem Ali Baby, szkoda, że nie znałam zaklęcia...
![]() |
Biała dzika figa przed wejściem do skalnej szczeliny. |
Misterne koronki pokrywające skały to prawdziwe dzieło sztuki.
I jeszcze kilka innych ujęć z Wadi Rum.
![]() |
Przestrzeń pustyni i majestat skał... |
![]() |
Spotkanie na pustyni. |
![]() |
W oczekiwaniu na turystów. |
![]() |
Zderzenie piękna przyrody i architektury ludzkich rąk w Wadi Rum jest na przeciwległych biegunach. |
![]() |
Mali mieszkańcy Wadi Rum. |
![]() |
... gdzieś ja na oceanie czerwonego piasku. |
![]() |
Petra w Jordanii. |
Polecam także:
Petra w Jordanii - miasto pełne elegancji, barwnych grobowców i świątyń
Morze Martwe - martwe a jednak tętniące życiem. Góra Nebo w Jordanii
Ten pustynny krajobraz mnie trochę przeraża, ale być może dlatego, że wychowałam się i mieszkam na zielonym Podlasiu. To trochę nie moja bajka, aczkolwiek miejsca bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuńPierwszą moją pustynią z prawdziwego zdarzenia była Sahara... i o dziwo ogrom piasku mnie zafascynował, mimo że doświadczyłam tam piaskowej burzy. Także i ja jestem rodowitą Podlasianką i nadal mieszkam na Podlasiu, ale czasami lubię zmienić krajobraz zieloności na coś zupełnie odmiennego. Na pustyni nie mogłabym mieszkać, ale pozachwycać fantazją natury mogę jak najbardziej.
UsuńSerdecznie pozdrawiam z północy Podlasia, z Suwalszczyzny, która o tej porze roku jest jakaś taka szara i bura mimo obfitych opadów śniegu. Zimy nie cierpię (mogę ją z lubością oglądać tylko na zdjęciach i organoleptycznie podziwiać tylko przez parę minut) i jakoś tak chciałam rozgrzać i dogrzać moje przebywanie na biegunie zimna wspomnieniami z wypadu na Czerwoną Pustynię. :)
Byłam tam kilka lat temu. Największe wrażenie zrobiły na mnie drzewa, ktore świeciły jak napromieniowane. I oczywiście Petra.
OdpowiedzUsuńChyba podczas mojego pobytu w Wadi Rum drzewa przestały promieniować, bo nie zauważyłam by świeciły. :))
UsuńMoże świecące drzewa to pozostałość po imprezie, którą król Jordanii wydał na część żony, wtedy jedna z dolin była rozświetlona lampionami. A Petra rzeczywiście jest wyjątkowa.
Miejsce niezwykle urzekające. Petra skrada się coraz to wyżej na mojej liście podróżniczych marzeń : )
OdpowiedzUsuńMadziu, teraz są tanie loty do Jordanii więc odwiedzenie Petry jest w zasięgu portfela nawet niskobudżetowych podróżników i turystów. Petra jest przepiękna, tam splata się cud natury, historia i architektura. A do tego kalejdoskop barw i kolorów. Chętnie bym tam powróciła. :)
UsuńJeszcze tam nie byłam, ale czuje podskórnie, ze pustynia może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna, że spodoba się Tobie Olu magia pustyni. Pustynia ma w sobie jakiś niewytłumaczalny magnetyzm. Może to szczerość pustyni - jest okrutna, brutalna, piękna, prawdziwa i zadaje razy bez oglądania się na konsekwencje. Taka mieszanka sprawia,że człowiek doświadcza różnych stanów ducha i ciała jednocześnie. A to przyciąga i wciąga.
Usuń