sobota, 14 lipca 2018

Synagoga Al-Ghariba w Ar-Rijadzie na Dżerbie w Tunezji, gdzie splata się historia, religia i legenda.

Niezbyt często poświęcam czas i miejsce na moim blogu pojedynczym świątyniom. Jeśli już wspominam o jakieś sakralnej budowli, to mój opis jest uzupełnieniem i dopełnieniem kolejnej mojej opowieści  z miejsca, które odwiedziłam.
Tym razem robię wyjątek i zapraszam na Dżerbę, do odwiedzenia i poznania historii jednej z najstarszych synagog w Afryce Północnej - Al-Ghariba, która znajduje się nieopodal miejscowości Ar-Rijad w Tunezji.


Na pewno warto w różny sposób dokumentować i utrwalać na wszelakich nośnikach pamięci historię, a także legendy i tradycje, stan techniczny obiektów kultu religijnego, bo jest to cząstka dziejów ludzkości i  wiary w boga/ bogów.
W dziwny sposób, wizyta w tym miejscu wywołała do tablicy wiele przemyśleń, spostrzeżeń i czasami nietuzinkowych wniosków. 
Należę do tych osób, które wiary i religii nie zaprzęgają na potrzeby korupcji, wyzysku, szantażu, władzy nad ludzkim ciałem i umysłem. Oddzielam zachłanność przywódców religijnych i ich pęd do władzy i rządów nad światem i ludźmi, od wiary w Boga. Wierzę, że gdyby nie manipulowanie ludzkimi uczuciami, a zwłaszcza strachem i trwogą, świat byłby lepszy i nie byłoby wojen w imię boga i bogów. No cóż, moja wizja pięknego świata jest czystą utopią, a świat bez religii jest  nierealny...
Kto ma władzę nad ludzkim umysłem i duszą ten ma władzę także nad światem, a zakusy na władzę w każdej formie i odmianie człowiek ma zapisane w genach.
Poza tym natura ludzka jest tak skonstruowana, że niewytłumaczalne zjawiska czy też zdarzenia przypisuje sile wyższej, że nie za bardzo wierzy w swój umysł i jego możliwości. A przecież jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo boskie, więc cząstka Boga tkwi w nas, więc i potęga naszego umysłu jest planem boskim.
O bogach i wierze dosyć w intrygujący sposób wspomniał Dan Brown w książce "Początek"(nie tylko w tej książce pisarz zadaje czytelnikowi pytania z pogranicza teologii i nauki).
Rozpoczęłam mój post dość obszerną dygresją na temat religii, do której mam stosunek lekko pejoratywny i ambiwalentny. Z jednej strony podziwiam wolę i determinację narodów do kultywowania wyznawanej wiary, która niejednokrotnie trwa wiele wieków i potrafiła przetrwać zawirowania dziejowe, ale nie mogę pogodzić się, że ktoś  w imię Boga narzuca religię w brutalny sposób innym ludziom, którzy są z innej "opcji" i wierzą w innego Boga. Wiara i religia powinny być, i tak jest teoretycznie w założeniach, indywidualną sprawą i domeną każdego człowieka;  nie powinna  namawiać do wojen, okrucieństw i przemocy. A jak jest w rzeczywistości? No cóż, historia, i ta współczesna, i udokumentowana w kronikach i annałach,  dobitnie pokazuje, że religia jest zaprzęgnięta w tryby wojen, polityki i międzynarodowych konfliktów.
I gdzieś w tym wszystkim zagubiony jest człowiek...
A już zupełnie nie rozumiem  ataków na świątynie, gdzie przebywają wierni, turyści, przypadkowi goście, przechodnie. Takie morderstwa w imię religijnej ideologii i obłędu-fanatyzmu należą do najokrutniejszych zbrodni jakie człowiek zadaje drugiemu człowiekowi.
Ta niszczycielska nienawiść do odmiennej religii i jej wyznawców dotknęła także synagogę Al-Ghariba. Zanim wspomnę o tragedii, która rozegrała się na terenie synagogi, opiszę historię-legendę wyjątkowej świątyni.
A historia jest dosyć intrygująca, bo sięga czasów zburzenia Pierwszej Świątyni Jerozolimskiej przez wojska babilońskie pod dowództwem Nabuchodozonora II. Oblężenie Jerozolimy trwało ponad pół roku od 15 stycznia 588 roku p.n.e do 29 lipca 587 r p.n.e. Wojska babilońskie ogołociły miasto, splądrowały i prawie doszczętnie Jerozolimę zburzyły i spalili (O Wzgórzu Świątynnym i Pierwszej Świątyni w Jerozolimie napisałam tutaj).  Wtedy to też nastąpiła tzw. niewola babilońska, gdzie na 50 lat Żydzi zostali wygnani ze swej ojczyzny.
Wygnanie Żydów z Jerozolimy, James Tiissot, Jewish Muzeum Nowy Jork 
Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej - zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony Opery we Lwowie. Opera "Nabucco" Verdiego nawiązuje do wydarzeń w Jerozolimie w 587 r. p.n.e. oraz do niewoli babilońskiej Żydów. Na zdjęciu Nabucco, czyli Nabuchodonozor II -galeria zdjęć.  Bardzo żałuję, że nie widziałam tego przedstawienia, może następnym razem mi się uda dotrzeć do Lwowa...
Wtedy to część Żydów przywędrowała do Tunezji na wyspę Dżerbę, gdzie potomkowie wygnańców przebywają aż do dnia dzisiejszego. Czyli obecność Żydów w tym miejscu trwa już ponad 25 wieków!
Historycy nie są całkowicie zgodni co do daty przybycia Żydów na Dżerbę, niektórzy uważają że przybyli oni na wyspę dopiero po zdobyciu Jerozolimy w 71 r. n.e przez Tytusa, zaś według zapisków historycznych w talmudycznych pismach, że nastąpiło to w II lub IV wieku naszej ery.
Mimo wielu zawirowań historycznie-politycznych Żydzi mieszkają na Dżerbie od wieków, choć ich społeczność zmniejszyła się znacząco.
Bardziej mi jednak odpowiada historia przybycia Żydów na Dżerbę sięgająca kilka wieków p.n.e. bo nawiązuje do czasów biblijnych.
To właśnie kapłani - kohanim (Pomazańcy Pana), którzy w linii męskiej wywodzą się od brata Mojżesza - Aarona przybyli na tunezyjską wyspę, przywożąc ze sobą drzwi i torę oraz  kamień ze zburzonej Pierwszej Świątyni w Jerozolimie, który został wkomponowany w łuk synagogi.
Legenda opowiada, że ów kamień i zwój Tory przywiozła z Jerozolimy tajemnicza dziewczyna Ghariba, której imię w tłumaczeniu z arabskiego oznacza - skromna, tajemnicza, cudowna.
Zwój Tory w synagodze  Al-Ghariba, niestety, zdjęcie nie jest mojego autorstwa.
 Inna wersja opowiada, że dziewczyna nie była tolerowana przez sąsiadów i jej dom podpalono. Ogień strawił budynek, ale dziewczynę nie tknęły płomienie, a w miejscu tym wzniesiono synagogę.
Jeszcze inna legenda opowiada, że z nieba spadł święty kamień i wskazał miejsce pod budowę świątyni.
Za czasów panowania Justyniana I Wielkiego (ur. 453 r.- zm. 565 r.), Żydzi zostali pozbawieni wpływu na życie publiczne Dżerby, zabroniono im praktyk religijnych i zostali zmuszenie do ucieczki w głąb Tunezji, gdzie przebywali u Berberów aż do VII wieku. O Justynianie I trochę wspomniałam w poście o → Teodorze, która była jego żoną.
Żydzi na Dżerbie zajmowali się usługami rzemieślniczymi a zwłaszcza, jak łatwo się domyślić szeroko pojętym jubilerstwem. Na wyspie byli tolerowani, mimo, że nie cieszyli się pełnią praw.
Żydzi nie opuścili wyspy nawet w czasach protektoratu francuskiego do 1940 r., kiedy to francuski kolaboracyjny rząd Vichy wdrożył szereg praw dyskryminujących Żydów. W 1942 roku po zajęciu Tunezji przez Niemcy nastąpiły liczne deportacje Żydów do obozów pracy. Rok później Niemcy zajęli Dżerbę. Hitlerowscy okupanci znając imienną listę Żydów nakazali zebrać olbrzymi okup, w razie odmowy mieli być oskarżeni o pomaganie wojskom brytyjskim. Zakładnicy zostali wypuszczeni po przekazaniu okupu Niemcom, a tydzień później Brytyjczycy... wyzwolili wyspę.
Pozostała po II wojnie żydowska społeczność zajęła się ponownie  wyrobem biżuterii, obróbką kamieni szlachetnych  i drobnym rzemiosłem.
W połowie XX wieku część Żydów wyemigrowała do Izraela, a po odzyskaniu niepodległości przez Tunezję w 1956 roku znaczna część mieszkańców społeczności żydowskiej wyemigrowała do Francji i Kanady.
Obecnie Dżerbę zamieszkuje niecały tysiąc mieszkańców wyznających konserwatywną wersję judaizmu, która swój początek bierze jeszcze w czasach czterdziestoletniej niewoli egipskiej, kiedy to Aaron opiekował się Arką Przymierza na pustyni i stał się pierwszym arcykapłanem- kohanim Izraelitów.
"Święty Przybytek na pustyni", ilustracja z 1890 r., Biblia Holmana
Aaron w Świętym Przybytku, rycina z 1886 roku autorstwa Carla Poellath  -
  schrobenhausenowskiego warsztatu
Według legendy, gdy ostatni Żyd opuści Dżerbę, to srebrne klucze otwierające drzwi synagogi zostaną zabrane do Nieba.
Obecny budynek synagogi pochodzi z XIX wieku i jest wzorowany na architekturze islamu. Gdyby nie informacja na budynku i liczne straże i patrole policji z pewnością ominęłabym synagogę, bo z zewnętrze mury nie wyróżniają się na tle architektury Dżerby. Podobnie jest z innymi synagogami na wyspie, których obecnie jest piętnaście.
Budynek świątyni nawiązuje do sztuki islamu, wewnętrzne ściany pokryte są płytkami w kolorze niebieskim z ośmiobocznymi wzorami.


W odróżnieniu od innych synagoga Al-Ghariba nie posiada sali do modlitw na zewnątrz, są za to wkomponowane w kompleks  świątynni dwie kryte sale, gdzie wierni mogą się modlić.
Głowna salę podtrzymują dwa rzędy łuków, dwa rzędy kolumn dzielą pomieszczenie na trzy nawy, od strony wschodniej brakuje kolumny - jest to nawiązanie do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej, poza tym budowla  świątyni powinna być niedokończona, ponieważ tylko Boskie Dzieło jest doskonałe. Głowna sala synagogi posiadała pierwotnie 12 okien, które zgodnie z tradycją symbolizują dwanaście pokoleń Izraela.

Znajdująca się nisza pod św.Arką, gdzie według legendy znaleziono dziewczynę Gharibę zwana jest Magrath Sibiga- "Jaskinia dziewczyny".
Na jednej ze ścian znajdują się umieszczone za szybą srebrne precjoza upamiętniające zmarłych.
Djerba,  2 Maja, 2018 r. zdj.REUTERSA hmed Jadallah
By odwiedzić wnętrze synagogi trzeba zdjąć obuwie i mieć nakrycie głowy.
Na chwilę zatrzymam się  przy żydowskim kalendarzu, który to zupełnie inaczej odmierza czas niż dobrze nam znany kalendarz gregoriański. To według swoistemu pomiarowi czasu według faz księżyca, liczone są dni, a co za tym idzie także i oznaczenia terminów świąt.
Liczba wskazująca datę w kalendarzu żydowskim określa czas od daty stworzenia świata, który swój początek bierze 7.09.3761 roku  p.n.e., a obecny rok 2018 jest rokiem 5778/5779, a dla odróżnienia naszej ery stosuje się oznaczenie - CE era chrześcijańska i BCE przed wspólną erą. Trochę jest to zagmatwane, ale przecież różne są sposoby pomiaru czasu na świecie.
Kalendarz w Synagoga Al-Ghariba

Miesiące w roku żydowskim określają wschody księżyca. Kiedyś dwóch niezależnych obserwatorów nocnego nieba podawało datę początku wschodu księżyca i wtedy mędrcy rady religijnej Sanhedrynu ogłaszali początek danego miesiąca.
Rok słoneczny składa się z 12,4 miesięcy księżycowych i ma odmienną ilość dni.
W IV wieku Hillel II ujednolicił pomiar czasu stosując obliczenia matematyczne i astronomiczne, które to stały się podstawą do pomiaru lunarnego czasu, ujednolicił także długość miesięcy, ułatwiło to oznaczanie wszystkich świąt religijnych.
Główne uroczystości odbywają się w synagodze Al-Ghariba w czasie trwania święta Lag-ba Omer czyli w 33 dniu licząc od drugiego dnia Paschy. Liczenie 49 dni zwane jest Omerem i kończy się świętem Szawout - Świętem Żniw, kiedy to składa się ofiary z pszenicy, jest to także święto oddania Tory na Górze Synaj.
Wracam do głównych uroczystości w synagodze na Dżerbie. Dlaczego w 33. dniu  trwają uroczystości, bo podczas trwania zarazy za czasów rabiego Akiby ben Josefa (50-135) umiera 24 tysiące uczniów, tylko na jeden dzień epidemia "odpuściła", był to właśnie 33 dzień trwania zarazy. Ten dzień zwany jest także Świętem Uczonych.
Rabin Akiba ben Josef
W tym dniu odbywa się pielgrzymka upamiętniająca śmierć rabina Meira Ba'ala HaNessa i rabina Szymona Bar Joachi. Uroczystości obejmują wizytę w synagodze, ofiarowanie jałmużny, modlitwy, udział w jednej z dwóch odbywających się procesji. Procesje zaś obejmują  odwiedziny w najstarszym mieście Dżerby- Harah Sghira. Uczestnicy procesji niosą menorę - świecznik, który zdobią symbole 12 pokoleń Izraela, imiona rabinów Tunezji, imiona 3 patriarchów i 4 matriarchów, błogosławieństwa na część rabina Meira Ba'ada HaNessa i Szymona  oraz gwiazda Dawida z napisem Shaddai (Boskie Imię). Świecznik zdobią materiały, tkaniny, szale, które przypominają "pannę młodą". Procesja przypomina ceremonię zaślubin ludu Izraela z Boskością. Uczestnicy pielgrzymki śpiewają pieśni, wieczorem menora wnoszona jest do synagogi, w tym dniu w synagodze nie ma segregacji kobiet i mężczyzn, wszyscy wspólnie świętują.
AFP zdjęcie -  Fethi Belaid
A tak wygląda pusty dziedziniec w synagodze  Al-Ghariba.
Podczas trwania uroczystości kobiety przynoszą do synagogi jajka, które gotują w świetle świec. zjedzenie takiego jajka gwarantuje znalezienie narzeczonego, na skorupkach kobiety także piszą życzenia i prośby, później takie jajka umieszczane są w Magrath Sibiga- "Jaskini dziewczyny".
AFP zdjęcie -  Fethi Belaid  
Synagoga, gdy nie odbywają się w niej główne uroczystości, jest miejscem ciszy i spokoju.

Takie miejsca są także potrzebne...!

Synagoga Al-Ghariba 17.02.2012 roku została zgłoszona do listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Wspomniałam, że synagoga jest miejscem spokoju, ale, niestety, nie miejscem pokoju. W 1985 roku ochroniarz mający strzec synagogi zastrzelił z broni pneumatycznej trzy osoby. Do wielkiej zamachu doszło 11 kwietnia 2002 roku kiedy to  zginęły 22 osoby - 14 Niemców, 2 Francuzów i 6 Tunezyjczyków zaś 30 osób zostało rannych. Zamachu dokonał Tunezyjczyk Nizar bin Muhammad Nasar Nawar wysadzając ciężarówkę wypełnioną butlami z propanem. Do zamachu przyznała się Islamska Armia na Rzecz Wyzwolenia Miejsc Świętych oraz Tunezyjska Grupa Bojowa Al Kaida.
Kwiaty upamiętniające ofiary zamachu terrorystycznego w synagodze na Dżerbie
Obecnie nie można dojechać pod budynek synagogi, ponieważ drogę dojazdową blokują ogromne betonowe zapory,  i aby dostać się na teren synagogi trzeba przejść kontrole przypominające te z lotnisk.
XXI wiek wpisuje się się na karty historii zamachami i krwią niewinnych ludzi. Smutne to czasy...

2 komentarze:

  1. Niezwykle interesująca prezentacja tej synagogi. Wiele podałaś faktów historycznych i biblijnych z nią związanych. Synagoga zachwyca wystrojem wnętrza, co ładnie pokazałaś na zdjęciach. Ostatnia refleksja niestety jest wciąż aktualna.
    Wspomniałaś o operze Nabucco. To jedna z moich ulubionych. Mam nawet płytę DVD. Kilka oper w kraju ma ją w swoim repertuarze. Tak więc nie trzeba jechać do Lwowa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię bawić się w szczegółowe opisy i relacje z moich podróży.
      Operę "Nabucco" widziałam w tv, ale nie miałbym nic przeciwko, by ją zobaczyć w lwowskiej operze, do której mam wielki sentyment.
      Do Lwowa na pewno jeszcze pojadę, choć byłam tak kilkakrotnie, to miasto ma magiczną moc przyciągania.

      Usuń