A co zrobić z prezentem, którego nie można upchnąć do szuflady, garażu czy zastosować manewru w postaci "przechodniego proporca"?
A jeśli jest to ooogrooomny budynek- prezent?
Można go zburzyć, przebudować, polubić, zaakceptować - opcji jest wiele, aż po nienawiść, złość i frustrację.
Takimi budynkami z pewnością są Pałac Kultury i Nauki w Warszawie i Pałac-Wieżowiec Akademii Nauk w Rydze, są to podarunki od "dobrego wujka" Stalina i narodu radzieckiego. Takich podarków bratnie kraje otrzymały więcej. "Cudne" prezenty możemy zobaczyć także w Pradze, Bukareszcie, Kijowie.
Wieżowce z Rygi i Warszawy są swoistymi pamiątkami po epoce stalinowskiej.
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie |
Pałac Akademii Nauk w Rydze, Łotwa |
Wieżowiec został podarowany Łotyszom w ramach wielkiej bratniej miłości. Budynek miał symbolizować wielkość przyjaźni, pokazywać zarazem kto tu rządzi i rozdaje karty.
Pierwszy łotewski wieżowiec ma 23 pięter, jego wysokość wynosi 107,6 metrów i 766 pomieszczeń. Na 17 piętrze, z wysokości 65 metrów można podziwiać panoramę Rygi.
W założeniach pomysłodawców, wieżowiec miał być siedzibą łotewskich kołchoźników, oprócz tego w budynku miło się mieścić centrum edukacji, dwie sale konferencyjne, sala wystawiennicza, biblioteka oraz hotel na 320 miejsc umiejscowiony w wieży budynku. Po śmierci Stalina, Nikita Chruszczow odpowiednim dekretem przekazał budynek Łotewskiej SSR Akademii Nauk.
Projekt wieżowca - Dom Kołchoźnika w Rydze, autorstwa Oswalda Tilmanisa Na wieżycy widnieje pięcioramienna gwiazda w otoczeniu wieńca z kłosów pszenicy. |
Projekt i plac budowy "Domu Kołchoźnika" w Rydze. Tygodnik "Star", archiwum Łotewskiej Biblioteki Narodowej |
Łotewski wieżowiec stanął na miejscu gdzie do 1812 roku istniał cmentarz kościoła luterańskiego i w miejscu drewnianego "Gościnnego Dworu".
W wieżowcu znajdowała się Wielka Sala, która nie była dostępna dla ogółu mieszkańców Łotwy. Obecnie ta sala została przemieniona w salą widowiskową, która obecnie nazywa się "Ryga".
W wieżowcu, jak wspomniałam, znajduje się także platforma widokowa. Winda dojeżdża do 15 piętra, dwa piętra należy przejść pieszo aby dostać się do tarasu widokowego, z którego roztacza się widok na Rygę. Z tarasu można oglądać stolicę Łotwy z nietypowego miejsca, ponieważ wieżowiec umiejscowiony jest na uboczu zabytkowej secesyjnej Starówki.
Szczerze powiem, widok aż tak bardzo nie jest zachwycający, ale warto spojrzeć na Rygę także i z tej perspektywy.
Wieża telewizyjna |
"Trójkątny" budynek do Biblioteka Narodowa, Ryga |
Wieża kościoła św. Piotra |
Aby ciskać gromy lub patrzeć z zachwytem na jak na razie najwyższy budynek w Warszawie, na pewno warto przybliżyć historię powstania kontrowersyjnego pałacu-wieżowca.
Gro informacji i ciekawostek wyczytałam w opracowaniu Collegium Civitas Press "Spojrzenia. Pałac Kultury i Nauki w socjologicznym kalejdoskopie", jak też w wielu innych publikacjach.
Trzeba także "odwiedzić" Moskwę, gdzie powstały słynne wieżowce określane mianem "Siedmiu Sióstr". Są to wieżowce wzorowane na nowojorskich drapaczach chmur, zbudowane w stylu rosyjskiego baroku, angielskiego neogotyku i art deco. Do roku 1957 powstało ich siedem, miał także powstać ósmy budynek zaprojektowany w 1947 roku przez Dmitrija Czeczulina. Projekt ósmego siostrzanego budynku został zaadoptowany na potrzeby umiejscowienia podarunku od "bratniego narodu" w Warszawie.
W Moskwie została jednak stanęła "Ósma Siostra", jest to zbudowany w 2005 roku Triumph Palace.
Jedna z Siedmiu Sióstr - dom mieszkalny na Wybrzeżu Kotielniczeskim |
Triumph Palace w Moskwie - ósma Moskiewska Siostra |
Niewola Polski zmieniła tylko szyld...
Podarunek od Stalina, który miał stanąć w Warszawie próbowano zaadoptować do stylu architektury Krakowa, Kazimierza nad Wisłą, Puław, Torunia, Chełma, Kielc, Nieborowa, Płocka. Wieżowiec miał nawiązywać do polskiego ducha narodowego. W którym miejscu wieżowiec nawiązuje do polskich skarbów architektury, tego trudno jest się doszukać.
Radzieccy architekci - Lew Rudniew, Aleksander Hriakow, Igor Rażyn i Aleksander Wielikanow ustalili jak ma wyglądać prezent od władz Moskwy.
PKiN jest najwyższym budynkiem w Warszawie, jego wysokość wynosi 160 m plus 70 metrowa iglica, a boczne wieże mają wysokość 60 metrów. Wysokość budynku zmierzono w dość oryginalny sposób - samolot z balonem wskazał pułap, do którego ma sięgać "dach" pałacu. Polskich architektów poniosła ułańska fantazja, bo pierwotnie budynek miał mieć wysokość o wiele niższą ok. 100 m.
Premier Józef Cyrankiewicz i ambasador ZSRR Arkadij Sobolew, 2 kwietnia 1952 roku podpisali umowę między oboma rządami.
Bolesław Bierut w taki oto sposób dziękował narodowi radzieckiemu, list dziękczynny otrzymał towarzysz Stalin.
"W imieniu Rządu Polskiego i całego Narodu Polskiego proszę przyjąć wyrazy naszej gorącej wdzięczności za przyjacielski i szlachetny dar Rządu Radzieckiego - budowę monumentalnego Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wspaniały gmach wysokościowy, który ludzie radzieccy - robotnicy, technicy, inżynierowie, architekci - wzniosą w samym sercu zburzonej przez wandalów faszystowskich Warszawy będzie po wsze czasy pomnikiem braterskiej troski o inne narody, po raz pierwszy w historii ludzkości realizowanej przez narody radzieckie, będzie symbolem niewzruszonej i scementowanej po wieki przyjaźni między narodem polskim i narodami Związku Radzieckiego, będzie pomnikiem wielkiej epoki stalinowskiej i jej nieprzebranych sił i jej niezwyciężonych idei.
Budowa PKiN w Warszawie - wymowne świadectwo twórczej pracy i pokojowych dążeń Związku Radzieckiego - jeszcze bardziej zmoże zapał całego narodu polskiego do dalszej ofiarnej pracy w imię pokojowego budownictwa i obrony pokoju przed zbrodniczymi planami podżegaczy wojennych.
Niech żyje Wielki Związek Radziecki".
Trudno jest po takim peanie ocieplić wizerunek "pomnika wiekuistej wdzięczności".
Pałac miał posiadać elementy nawiązujące do stylu architektonicznego miast Polski, ale 21 kwietnia 1952 podpisano umowę, która nie uwzględniała poprawek polskich architektów.
Klamka zapadła!
Oficjalna datą rozpoczęcia wznoszenia wieżowca jest dzień 21 lipca 1952 roku, wtedy to wmurowano kamień węgielny.
Wykopy (9 m) pod budowę PKiN w Warszawie, 1952 r. |
Towarzysz Stalin zmarł 5 marca 1953 roku, nie doczekał się zakończenia budowy PKiN. Na zdjęciu widać, olbrzymi portret Stalina i pracowników, którzy są "pogrążeni" w żalu. |
Wiec na placu przed PKiN w dniu śmierci Stalina |
21 lipca 1955 o godzinie 16.00 przekazano PKiN władzom polskim. Następnego dnia w uroczystościach na Placu im. Stalina odbyła się propagandowa uroczystość - parada wojskowa, występy młodzieży, sportowców.
Szkielet pałacu jest wykonany ze stali, do budowy zużyto 40 milionów cegieł. Zewnętrzne ściany są obłożone ceramicznymi cegłami, które wykonano w fabryce na Uralu. |
zdj. Zbyszko Siemaszko |
Widok na PKiN z ulic Łuckiej i Wroniej. fot. John Vachon, , Biblioteka Kongresu USA |
Sala im.Gagarina |
Sala M.Kopernika |
Sala A.Puszkina |
Sala W. Tiereszkowej |
W Pałacu mieszczą się także teatry, muzea, restauracje.
Muzeum Domków dla Lalek na pewno jest ciekawym miejscem w pałacu, tutaj można zapomnieć o złym duchu, który ciągnie się za historią PKiN. O tym miejscu napiszę także w oddzielnym poście o muzeach lalek, które udało mi się zobaczyć tu i ówdzie.
Muzeum Techniki w PKiN mieści się w gmachu od samego początku. Tutaj gościem był Jurij Gagarin, który odwiedził to miejsce w 1961 roku.
Logo Muzeum Ewolucji Instytutu Paleobiologii PAN |
Logo Teatru Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza |
Teatr Dramatyczny znajduje się od początku funkcjonowania PKiN. Początkowo był to Teatr Domu Wojska Polskiego, a od 1957 funkcjonuje pod obecną nazwą.
Mają tutaj także siedziby wyższe uczelnie - Collegium Civitas, Wszechnica Polska Szkoła Wyższa, Akademia Fotografii, Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I, Wyższa Szkoła Promocji, Mediów i Show Businessu.Na 30 piętrze znajduje się taras widokowy, galerie wystawowe i Sala Gotycka. Z tego miejsca roztacza się przepiękna panorama na współczesną Warszawę.
Prace wykonane przez dzieci. Modele PKiN można oglądać w bocznej galerii tarasu widokowego. |
Zegar milenijny na PKiN zainstalowany na 40 piętrze w 2000 roku |
Tutaj oprócz zjazdów partyjnych, przeróżnych kongresów występowały gwiazdy sceny i estrady.
A byli to - Marlena Dietrich, The Rolling Stones, Mirelle Mathieu, Paul anka, Marino Marini, King Grimson, Elthon John, An Kiepura, Abba. Iron Maiden, Ella Fizgerald, Procol Harum, Joe Cocker, Charles Aznavour, Leonard Cohen...
Główna sala ma 56 m długości i 50 m szerokości a wysokość to 19 metrów. Salę otacza 30 kolumn. Po remoncie ma być zmniejszona ilość foteli z 2870 na 2694.
Ciekawym tematem są zwierzęta zamieszkujące PKiN, a są to ciekawi mieszkańcy począwszy od kotów, które przebywają w piwnicach budynku i praktycznie są mimowolnymi więźniami aż po sokoły wędrowne, które kochają wolność i swobodę.
Może to zabrzmi dość dziwnie, ale wg. autora światowych bestsellerów "Sekretne życie drzew" i "Duchowe życie zwierząt" Petera Wohllebena, 65% wszystkich ptaków, które zamieszkują teren Polski... można spotkać w Warszawie. A dlaczego ptaki wybierają metropolie, po wyjaśnienia zapraszam do lektury książek.
Koty w pałacu są chyba od zawsze. Są to potomkowie kotów, które mieszkały w przedwojennej Warszawie, w kamienicach przy ulicach Złotej, Chmielnej, Sennej, Pańskiej, budynki które ocalały z wojennej pożogi zostały zburzone na potrzeby budowy PKiN. Pod młot i taran zostały przeznaczone nawet secesyjne kamienice, których nie zniszczyły bomby niemieckie...
Wracam do kotów. Żyją one w podziemiach pałacu na tzw. poziomie - 2. Na początku było ich dużo, bardzo, dużo. Podczas budowy pałacu, zwierzakami opiekowali się pracownicy. Później koty znalazły schronienie i dom w piwnicach budynku, których powierzchnia sięga kilku tysięcy m 2.
Koty pałacowe posiadają w swoich genach także futrzastą arystokrację, bo w latach '80 ubiegłego wieku u podnóża pałacu, na Placu Defilad znajdował się bazar. Kwitł tam wszelaki handel, znajdowały się także w ofercie rasowe kocięta przywożone ze Związku Radzieckiego. Część z nich, która nie znalazła nabywców, otrzymywała "wolność".
Bazar znajdujący się na Placu Defilad , zdj. static.panoramio.com. |
Kocie korytarze w PKiN w Warszawie |
Dzięki kotom, gryzonie nie niszczą przewodów elektrycznych, światłowodów. |
Tajemnicze korytarze 2 poziomu PKiN |
W zastępstwie kocich piękności z PKiN moją opowieść ozdabia kocur "Bohater", notabene także warszawiak. :))) |
W związku z remontem tarasu, gdzie znajdowało się także gniazdo pałacowych sokołów, dom patków został przeniesiony na 37 piętro, ale sokołom nie spodobała się przymusowa przeprowadzka i ptaki założyły gniazdo na budynku Warsaw Trade Tower. Franek i Giga, bo tak nazywa się para eksmitowanych sokołów, doczekała się trójki pociech. W 2016 roku ta sama para także miała pod swoją opieką trójkę dzieci - Bazylego, Oriona i Wawę.
Na poziomie technicznym Warsaw Trade Tower para sokołów wędrownych założyła gniazdo i doczekała się trójki potomstwa. |
Gniazdo sokołów na PKiN było otoczone siatką faradaja, aby chronić ptaki przed nadmiernym promieniowaniem.
Wędrowne sokoły zostały sprowadzone do pałacu w 1998 roku. Pan sokół nosił imię Wars a jego wybranka serca - Sawa. Wspólnie dochowali się 22 własnych pociech i 6 adoptowanych ( z hodowli). Wars dożył 20 lat a jego partnerka 19.
Pałac Kultury i Nauki zamieszkują także wróble, jerzyki, gołębie i pszczoły ( na dachu Teatru Studio znajduje się pasieka).
Wiele ciekawostek na temat pałacowych zwierząt, i nie tylko zwierząt można przeczytać w książce Beaty Chomątowskiej "Pałac. Biografia intymna".
O Pałacu Kultury i Nauki można pisać wiele, bo ponad 60 lat istnienia podarunku od wodza Stalina, trudno jest zamknąć w paru słowach. Obecnie administracja pałacu stara się odczarować "pogańską świątynię pod wezwaniem Józefa Stalina" jak powiedział o niej Jerzy Pilch i zamienić ją w bardziej przyjazną Polakom nowoczesną siedzibę wszelakich kulturalnych rozrywek.
Pałac, 2 lutego 2007 roku został wpisany do rejestru zabytków, co oznacza, że jest pod ochroną prawną.
Już nie funkcjonuje w pałacu Instytut Nauk Społecznych czy też Wieczorny Uniwersytet Marksizmu i Leninizmu, a 17 listopada 1956 roku zniknął z nazwy PKiN patron Józef Stalin, mimo to, budynek dalej jest przysłowiowym ziarenkiem piasku w oku. I to sporych rozmiarów ziarenkiem.
Pałac Kultury i Nauki na pewno wzbudza wiele emocji. Trudno być obojętnym na taki dar od Związku Radzieckiego, który miał byś symbolem pseudo przyjaźni i miłości poddanych Stalina.
No cóż, prezent jakoś tak się zakotwiczył w Warszawie i niejednokrotnie uwiera jak szalik zawiązany na szyi zbyt za ciasno. Da się oddychać, ale niecenzuralne słowa cisną się na usta.
Trudno jest wymazać z historii Polski lata poddaństwa i opieki ZSRR.
Ale jak w memie, który zamieściłam na zakończenie mojej subiektywnej wędrówki po "Koszmarnym śnie pijanego cukiernika" jak powiedział o PKiN Władysław Broniewski - ten klimat i czas wart jest wspomnienia i przypomnienia.
Polecam także:
Jelgava na Łotwie - zapraszam do łotewskiego "Pałacu zimowego" i opowieści o wielkiej polityce, romansach...
"Pałac w Rundale - "Wersal" na Łotwie i tajemnice, zdrady, polityka...
Dotknąć szczęścia i szczęścia dotyk.
https://bezbrzeznemysli.blogspot.com/2015/04/dotknac-szczescia-i-szczescia-dotyk_11.html
Bardzo fajny i ciekawy post. Czytałam go z dużym zainteresowaniem. Koty... mam wrażenie, że spotkać je można wszędzie :) na każdej z moich wypraw znajdzie się tzw. "koci raj" :)
OdpowiedzUsuńO tak!, koty są chyba wszędobylskie. Choć jestem bardziej psiarą niż kociarą, lubię koty fotografować. Chyba najbardziej, jak do tej pory miejscem gdzie widziałam "koci Raj", jest Turcja. Tam koty wiodą iście rajskie życie. A gdy oglądnęłam film "Kedi - sekretne życie kotów" o kotach stambulskich, wiem teraz na pewno, że Turcja jest kocim Edenem. Przepiękne koty spotkałam także na Cyprze. Chyba kiedyś poświęcę oddzielny post właśnie - kotom.
UsuńPS
Przepraszam Ciebie Madziu za zwłokę w odpowiedzi, ale właśnie wróciłam z wyjazdu na Węgry, a mój "super nowoczesny" telefon w żaden sposób nie rozumiał, że chcę się zalogować do mojego bloga.
Ja odniosłam wrażenie, że Łotysze mniej podpadli Stalinowi i ich prezent był niższy i mniej dominował. A dodając całkiem zgrabną wieże telewizyjną na koniec epoki komunizmu - wyszli architektonicznie nie najgorzej.
OdpowiedzUsuń:)) Warszawski Pałac także miał mieć wysokość podobną do tego łotewskiego, ale naszych architektów troszeczkę poniosło i kukuruźnik z balonem, który miał wyznaczyć pułap iglicy wzniósł się "ciut" wyżej niż radzieccy architekci pierwotnie planowali.
UsuńPoza tym według nowej wizji zabudowy Warszawy, miało powstać nowe centrum stolicy, odmienne od tego jakie było w przedwojennej Warszawie. Pałac w Rydze znajduje się troszeczkę na uboczu od centrum miasta i nawet trudno jest się doszukać czubka wieżowca, bo nie góruje na miastem. :))
Najciekawsze, że zaraz po wybudowaniu PKiN miał jasną elewację, która trochę pokryła się "patyną czasu". Znam oba te pałace - i z Rygi i z Warszawy i uważam, że powinno się je zachować. To jest symbol pewnej epoki, która się wydarzyła...
OdpowiedzUsuńTak, Pałac pierwotnie miał złocisty kolor, bo piaskowiec sprowadzany z Uralu miał właśnie taki odcień.
UsuńTakże i ja zdania, ze jest to kawałek naszej trudnej historii.
Przypomniał mi się film opowiadający m.in. o budowie Pałacu - "Rewers", o szarych latach komunizmu i trudnej do zinterpretowania historii tamtych czasów.
Pomimo, że PKiN ma złą sławę, to wpisał się już w obecną Warszawę i osobiście też jestem za zostawieniem go. Tym bardziej, że współczesne wieżowce zmniejszyły jego dominację, a od niektóry z tych prostokątnych pudełek jednak wyróżnia się formą.
OdpowiedzUsuńO tak! - "Pekin" to istne wejście czerwonego smoka i to z przytupem. Jestem ciekawa jakby wyglądało warszawskie Śródmieście bez kontrowersyjnego podarunku?
OdpowiedzUsuńMasz rację, okoliczne wieżowce są ciekawym tłem, (lub odwrotnie) dla Pałacu powstałego w czasach komuny. Tak jak PKiN jest symbolem minionych siermiężnych czasów tak z kolei wieżowce ze szkła i betonu otaczające pałac są zapisem w kalendarium współczesnej Polski.
Wow, bardzo interesujący i świetnie opracowany post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chyba jeszcze nikt nie napisał o mojej blogowej pisaninie "Wow"?
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Posyłam moc pozdrowień z Suwalszczyzny.
Sporo dowiedziałam się czytając ten wpis. Nie miałam pojęcia o istnieniu muzeum domków dla lalek. W listopadzie będę przejazdem w Warszawie i koniecznie muszę je zwiedzić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPałac Kultury i Nauki ma mroczną przeszłość wciśniętą w lata komunizmu, ale teraz stara się odczarować złą sławę i chce, aby w kamienne bloki zawitał uśmiech niekoniecznie opatrzony goryczą.
UsuńA Muzeum Domków dla Lalek jest urocze, tam można na pewno przenieść się do czarownej krainy dzieciństwa. :))
Muzeum Lalek jest cudne warto wiedzieć co odpowiedzieć kupując bilet :)
UsuńPrzeczytałam, obejrzałam z wielką przyjemnością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i cieszę się, ze znalazłaś czas na moje blogowe opowieści. Pozdrawiam z Suwalszczyzny.
UsuńDwie bliźniacze wieże - a ja myślałam że pałac Kultury jest jedyny i niepowtarzalny
OdpowiedzUsuńPKiN jest niepowtarzalny poprzez historię Warszawy. :))
UsuńBardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, te dwa podarunki Stalina są do siebie podobne.
W ogóle - fajny blog! Wrócę tu jeszcze! :)))
Może w ostatniej chwili zamieściłam post o PKiN, bo jego los może być przesądzony. Chyba niewiele osób płakałoby po takim prezencie.
UsuńSerdecznie zapraszam w moje blogowe progi, może Pani znajdzie coś ciekawego. Z góry przepraszam za moje dłużyzny.