niedziela, 22 marca 2020

Wyspy Książęce - gdy więzienie staje się luksusowym miejscem odpoczynku stambulczyków.

"Mimo to niewola pozostaje niewolą, niezależnie od tego, jak ładne jest więzienie"
Colleen Houck

Wyspy Książęce to archipelag 10 niewielkich wysp na Morzu Marmara  w Zatoce Stambulskiej 20 km na południowy wschód od Stambułu. Dziesiąta wyspa jest oderwaną rafą Vordon, która oddzieliła się w wyniku trzęsienia ziemi. Obecnie tylko cztery wyspy są zamieszkane z czego najwększa jest Büyük Adler co oznacza dosłownie "wielką wyspę". Na wyspy można dostać się promem kursującym z części azjatyckiej i europejskiej Stambułu. Rejs trwa ok 1, 5 godziny a cena to koszt biletu komunikacji miejskiej. Oczywiście organizowane są także indywidualne przejazdy na wyspy w ramach wycieczek bo Bosforze i morzu Marmara.  Skorzystałam z kursu w ramach transportu miejskiego ponieważ było tanio, a rejs ni przypominała startu rakiety, można było spokojnie podziwiać uroki obu stron Stambułu.


Przystań promowana skąd wypływają promy m.in. na Wyspy Książęce.

Przy pałacu Dolmabahce znajduje się przystań promów, skąd można dotrzeć na wyspy Książęce. 
Pierwsze promy, które były łodziami obsługiwanymi przez wioślarzy zaczęły kursować na archipelag w XVIII wieku, zaś pierwszy parowe statki dobijały na Wyspy od  1846 roku.
Wyspy Książęce swą nazwę zawdzięczają książętom, księżniczkom, członkom rodziny sułtana, patriarchom, którym to wyspy były więzieniem. Tutaj znajdowało się specyficzne więzienie, gdzie murami było Morze Marmara, a więźniami byli ci, którzy sprzeciwiali się ówczesnej władzy. Luksusowe więzienie dla nieszablonowych "przestępców".
Turecka nazwa wysp to Kizli Adalar , co oznacza Czerwone Wyspy ze względu na czerwony odcień archipelagu.  Swój kolor zawdzięczają rudom miedzi, które były wydobywane już IV wieku p.n.e., choć wyspy pokrywa niebieski siarczan miedzi i idąc w tym kierunki wyspy powinny nazywać się "błękitne". Ten kolor dobrze jest znany ogrodnikom, bo jest to baza wszelkich preparatów grzybobójczych. Inna turecka nazwa to "Wyspy Miasta"- Istanbuł Adalari.
W starożytności wyspy nosiły nazwę Demome/Demonnesoi (Wyspy Ludu), w czasach bizantyńskich - Papadanisia (Wyspy Książąt).
Wyspy Książęce nawiązują nie tylko do miejsca zsyłki książąt, księżniczek ale także do Cesarza Justina II Kadrenosa, który to w 569 roku zbudował  na jednej z wysp pałac i klasztor. Wówczas to wyspa została nazwana Wyspą Księcia (Prinkipo) zaś cały archipelag Prinkiponisos (Wyspy Księcia).
Czyli nazwa wysp nawiązuje do księcia arcybiskupa jak i przymusowych lokatorów, dla których archipelag stał się miejscem zsyłki i przymusowego wygnania. Na wyspach przez 4 lata (1929-33) przebywał  Lew Trocki, który został wygnany z Rosji. Wyspę Książęcą nazwał "wyspą spokoju i zapomnienia"
Wyspy były zamieszkiwane od V wieku p.n.e., wspominał o nich Arystoteles nazywając je "Wyspami Chalkidońskimi" (Wyspami Miedzi) - chalki po grecku oznacza miedź.
Władcami i mieszkańcami Wysp byli Grecy, Rzymianie, mieszkańcy Peloponez czy też Grecy pochodzący z Azji Mniejszej, którzy oprócz Ormian i Żydów tworzyli społeczność archipelagu. W wyniku zawirowań politycznych w 1964 roku władze tureckie wysiedliły prawie wszystkich Greków z Wysp Książęcych. Obecnie Grecy stanowią niewielka grupę mieszkańców, a Wyspy stały się wyspiarska dzielnicą Stambułu, na której osiedlili się bogaci stambulczycy.
I tak wyspy "przeklętych " zamieniły się w renomowaną część Stambułu, gdzie wille, hotele zbudowali tureccy krezusi z przeznaczeniem na wytchnienie od gwaru kilkunasto milionowej  metropolii.

Na wyspach obowiązuje całkowity zakaz poruszania się aut. Tutaj królują wszelkiego rodzaju bryczki, elektryczne skutery i przede wszystkim rowery. Jest kilka samochodów, ale stanowią one zaplecze służb ochrony, straży pożarnej czy też pogotowia.
Konie, psy, koty - wyspy spokoju i harmonii. 



Wyspy stanowią oazę ciszy i spokoju od zgiełku Stambułu, nie słychać odgłosu klaksonów, pisku opon a jedynie stukot końskich podków. Tutaj znajdują się luksusowe rezydencje, przepiękne koronkowe drewniane domy, hotele i apartamenty do wynajęcia. Oprócz tego można spędzić miło czas  w kawiarniach, restauracjach, czy choćby wypić kawę, czy zjeść pyszne tureckie lody, które mają niepowtarzalny smak.
Tureckie lody mają unikalną recepturę, są przepyszne!
Czas to pieniądz. :)

Z wielkim żalem opuszczałam Wyspy Książęce, które są miłą odskocznią od galopującego, tętniącego życia Stambułu.
Przystań promowa na największej wyspie Buyuk Ady.
Morze Marmara o zachodzie słońca.
Archipelag Wysp Książęcych 
Morze Marmara między Wyspami Książęcymi a Stambułem. 
PS
Moja wyprawa na Wyspy Książęce przypomniała mi się podczas mojego pobytu w szpitalu zakaźnym, że odosobnienie ma różne oblicza.
Rozumiem wszelkie zakazy, obostrzenia przebywania w szpitalu podczas trwania pandemii koronawirusa, jestem w stanie zrozumieć zakaz opuszczania sali szpitalnej, ale nie mogę zrozumieć idiotycznego wynalazku Sanepidu. W ramach sterylności szpitalnych oddziałów zakaźnych zostały zlikwidowane wszelkie żaluzje, zasłony i tym podobne okienne akcesoria. To także jestem w stanie zrozumieć... ale dlaczego kreatywność urzędników sanepidu doprowadziła do zaklejenia na trwałe okien folią przez którą mogłam odróżnić tylko noc od dnia. Czułam się jak w domu wariatów, dobrze że pozostawiono jeszcze klamki. Brak widoku kształtów, przedmiotów, jakiekolwiek ruchu poza tym szpitalnym, wywoływał u mnie frustrację. Jedyną niestabilną rzeczą były spadające krople kroplówki. Nawet nie przypuszczałam, że tak może mi brakować widoku drzew, nieba, ptaków, ruchu samochodów czy też falowania choćby uschniętej trawy. Nie wiem dlaczego urzędnicy wpadli na tak idiotyczny pomysł ?
Nie życzę im żadnej choroby, ale niech by pobyli na takiej szpitalnej sali bez możliwości zerknięcia na zewnętrzny świat przy jednoczesnym zakazie opuszczania szpitalnego pomieszczenia. Jestem ciekawa jak długo by wytrzymali w takiej izolacji pozbawionej ruchu, widoku nieba...  Z oddziału zakaźnego z zakrytymi oknami można śmiało przenieść się na oddział psychiatryczny.
Hmm, chyba jednak nie powinnam być tak złośliwa.
Nie życzę NIKOMU pobytu w szpitalu a zwłaszcza w salach z zaklejonymi/ zamurowanymi oknami.
Obyśmy byli zdrowi!

10 komentarzy:

  1. Jakie spokojne miejsce! Pierwszy raz słyszę o tych wyspach. I widzę, że to taka inna trochę Turcja. Piękne te ażurowe domy i cudne widoki po drodze. Fajną miałaś wycieczkę!
    Takie cudne miejsca, które odwracają uwagę od problemów dnia codziennego są dziś bardzo pożądane.
    Wiele zdrówka życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Wyspy Książęce są oazą spokoju i motoryzacyjnej ciszy, która we współczesnym świecie jest rzadkością.
      Turcja oferuje przepiękne widoki, krajobrazy, które nie są powtarzalne, to przyciąga rzesze turystów do tego kraju. A Stambuł jest magiczny, jest to miejsce, do którego mogłabym wracać i na pewno za każdym razem odkrywałabym tam coś nowego. Wyspy Książęce są miłą odskocznią od tętniącego życia Stambułu.
      Również życzę duuużo zdrowia, cierpliwości i wytrwałości w czasach epidemii. :)))

      Usuń
  2. Ale te wszystkie wille wyglądają... nawet jeśli pustostan (na nim nawet dłużej zawiesiłam oko), to jednak dworek z wielkim potencjałem.
    Dużo inspiracji dla mnie, bo lubię budować takie domy na komputerze. :)

    W takich warunkach chyba non stop leciałyby z laptopa filmy przyrodnicze... Jeśli w ogóle mogłabym mieć laptopa na kwarantannie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję zabawy i fascynacji architekturą gdy można tworzyć budynki nie tylko z kart do gry. A budynki na Wyspach Książęcych są "lekkie" jakby wycięte z papieru. Ta delikatność domów oczarowała mnie.

      Nie byłam w szpitalu zakaźnym na kwarantannie, ale przez ścianę sali szpitalnej przebywały osoby z podejrzeniem koronawirusa. Ja byłam z zapaleniem płuc i grypą, na którą nie chorowałam naście lat. A że szpital miał zaostrzone procedury to i mnie one dotyczyły. Nawet nie przypuszczałam, że pozbawienie mnie widoku na świat tak może być dołujące. Zaklejone okna, białe ściany, biały sufit, biała pościel i miałam wrażenie, że jestem w jakimś sterylnym karcerze... tylko za jakie grzechy?
      Laptopa nie miałam w szpitalu, ale telefon także w miarę dobrze się sprawdzał, szkoda tylko, że audycje o epidemii nie były budujące dla pacjentów. :))

      Usuń
    2. W tych dziwnych i niepewnych czasach zwyczajne/niezwyczajne życzenia zdrowia nabrały głębszego znaczenia. Dziękuję bardzo i także Tobie Olu życzę mega dużo zdrówka - aby się nie zepsuło i smakowało we wszystkich możliwych formach.
      Moje miasto jest niezbyt duże i można je przejść wzdłuż i wszerz na piechotę, chyba jedyny urok niewielkiego grodu. Ale współczuję Tobie przemieszczenia się z grupą ludzi, o których nic się nie wie, z kim i gdzie się spotykali. Zwykłe kichnięcie może wywołać atak serca. Chyba do lamusa przejdzie pozdrowienia "na zdrowie" gdy ktoś kicha. Po prostu strach się bać! Rozumiem Twój strach i obawy - to jak gra w rosyjską ruletkę. Mimo obezwładniającego strachu życzę na przekór pogody ducha - nawet najdłuższa żmija ma gdzie swój koniec. Uważaj Olu!

      Usuń
    3. Olu, nie wiem dlaczego nie mogę zamieść Twojego komentarza- więc go skopiowałam - "Droga Koleżanko podróżniczo - blogowa : trzymaj się wiosennie, pomimo całego szaleństwa! Nie dawaj się! Dużo, bardzo duża zdrowia. I jeszcze więcej na dokładkę. Jak tylko moje oczy odpoczną od przepracowania przy ekranie komputera - to wczytam się w szczegóły. Na razie zakodowałam, że są Wyspy Książęce, zupełnie mi nie znane.

      Ja przeżywam inną obsesje - środki transportu publicznego, którymi muszę dojeżdżać do pracy wywołuje u mnie tak ogromny stres, że najchętniej zamknęłabym się w domu na cztery spusty. Nigdy tak nie miałam. Bryyy.

      Trzymajmy się w zdrowiu".

      Usuń
    4. Też nie wiem dlaczego... może z tym się uda. Wreszcie na spokojnie dokładnie przeczytałam i tylko mnie to upewniło,że warto zapamiętać to miejsce. Kawa w tygielku, stukot końskich podków ... Nawet sprawdziłam w znanej wyszukiwarce, jak kształtują się ceny poza najwyższym sezonem, a nawet w czerwcu... przy dłuższym pobycie w Stambule, można pomyśleć, aby kilka dni spędzić na przykład na jednej z wysp.

      Wracając do wątku odosobnienia - znacznie lepsze miejsce niż wilgotny loch, czy odizolowana sala szpitalna. Mała wyspa, nawet mały ogród - mogą być dość luksusowe. A prace w ogródku, nawet przy mniejszych siłach niż zwykle mogą być "zdrową" odskocznią. I takiego zaczarowanego ogrodu Ci życzę na czas rekonwalescencji i światowego odosobnienia.

      Usuń
    5. Ojejku, Olu, ależ Twój komentarza jest pełen wiosennej delikatności. Dziękuję bardzo! :))
      Muszę przyznać, że wywołałaś do tablicy ciekawy temat - jak funkcjonować gdy jest ograniczona swoboda, wolność, gdy ktoś zabiera nasze prawo do bycia tam gdzie się chcemy być.
      Gdy byłam odizolowana w szpitalu od świata zewnętrznego to jak na złość przed oczyma przewijały mi się postaci książkowe, filmowe czy też te autentyczne, które były pozbawione wolności. Chyba do tej pory nie mogę otrząsnąć się gdy czytałam wspomnienia o Walerianie Łukasińskim, który w więzieniu spędził ... 42 lata!. I jak na złość do szpitala wzięłam książkę "Akan" opisującą dzieje Bronisława Piłsudskiego, starszego brata Józefa; o matko! jakbym innych książek nie miała?!. On spędził na wygnaniu osiemnaście lat na Sachalinie i później nie mógł odnaleźć się w realnym świecie (popełnił samobójstwo w Paryżu). To właśnie Broniś w swoich wspomnieniach zaznaczył, że niewola odosobnienie, uwięzienie uwypukla takie słowa jak - wolność, miłość, dom, matka, sztuka, troska, dotyk, rodzina, szansa,, bliskość, przyjemność, cel, przyszłość, plany... Odosobnienie jest straszną formą kary, nawet gdy są to piękne ogrody Wysp Książęcych - "Więzienie, w którym są piękne ogrody, nadal pozostaje więzieniem".
      A co do wyjazdu do Stambułu, to zapewniam Ciebie Olu, to miasto oferuje tyle atrakcji, jest tam tyle do zobaczenia, że odpoczynek na Wyspach na pewno będzie miłą odskocznią od ruchliwej i tłocznej metropolii. Do tego miasta bardzo chętnie bym powróciła, by np. wypić kawę przygotowaną w miedzianym tygielku, po gorące kasztany sprzedawane na ulicy, po szklaneczkę soku z granatu, buzy lub kanapkę balik ekmek albo by popatrzeć na statki na Złotym Rogu. Ten widok i smak Stambułu na długo zostaje w pamięci.
      PS
      Twój komentarz trzyma się mocno i nie pomaszerował w otchłań internetu. :))

      Usuń
  3. Fantastyczny pomysł na rejs statkiem, można obserwować wybrzeże z innej perspektywy. Wyspy jako miejsce odosobnienia wykorzystywano jako więzienie lub izolację osób zakażonych. U Ciebie mamy do czynienia z luksusowym więzieniem. Teraz robi bardzo miłe wrażenie, pełne spokoju i harmonii. Życzę duuużo zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję,że nikt na Wyspach Książęcych nie zakleja okien folią, byłaby to profanacja pięknych widoków. Archipelag jest pełen zieleni, kwiatów których tak brakuje w zurbanizowanym Stambule.
      A rejsy po Bosforze, M. Marmara czy też Złotym Rogu są niezwykle ciekawe i urozmaicone. Można wybrać się z zorganizowaną wycieczką, biurem podróży, wodną taksówką, promami, stateczkami, wodolotami, wodnymi autobusami czy tez dostać się do Azji Metrem Marmara- do wyboru do koloru. Ja podczas dwutygodniowego pobytu w Stambule korzystałam z rejsów w ramach komunikacji miejskiej. Można było pływać do woli między Azja a Europą i przy okazji podziwiać stambulskie nadbrzeża. Dziękuję za życzenia i również życzę dużo zdrowia w tych niepewnych czasach. :)

      Usuń