poniedziałek, 17 czerwca 2019

Parlament w Budapeszcie - niekwestionowany symbol stolicy Węgier.

"Bądźmy niewolnikami prawa,
  abyśmy mogli być wolni"
Cyceron

Nie wiem dlaczego, ale szerokim łukiem omijałam na blogu opisy stolic, które udało mi się odwiedzić. Może to mnogość zabytków, długie zwoje kronik, postaci, bohaterów, barbarzyńców, najeźdźców, przyrody, architektury, wydarzeń, spowodowała, że nie wiem jak mam temat stolic "ugryźć". Czy opisać je powierzchownie? - ale takich wzmianek jest multum w internecie i praktycznie wtedy takie kroniki lakonicznie opisują metropolie, czy rozebrać na poszczególne atomy wielkomiejską tkankę aglomeracji, czy coś pominąć, coś wyolbrzymić... ot i mam dylemat.
Chyba nie będę opisywała stolic całościowo, bo w moim przypadku pisania dość obszernych postów, zanudziłby one nie tylko potencjalnego czytelnika, ale i mnie także. :)) Postanowiłam opisywać fragmentarycznie stolice i stosować etykiety i odnośniki, by ciekawski czytelnik mógł mieć jako taki całościowy obraz z danego miasta.
Każda stolica jest inna, każda wyjątkowa i z jakiegoś powodu dzierży palmę pierwszeństwa w danym państwie i mój wybór jest iście przypadkowy.
Trudno było mi wybrać tę stolicę, która najbardziej mi się podobała, która wkradła się do mojego serca, więc zastosowałam  wyliczankę - entliczek pentliczek na kogo wypadnie? - wypadło na Budapeszt, stolicę Węgier.
Zacznę od najbardziej monumentalnego budynku Budapesztu - Parlamentu.
Zapraszam do odwiedzenia węgierskiej świątyni ustanawiania praw, której budynek jest  we wszystkich folderach i albumach opisujących Budapeszt. Nie dziwie się temu, ponieważ węgierski Parlament jest przepięknie usytuowany na brzegiem Dunaju, w V dzielnicy Pesztu. Poza tym jego architektura budzi zachwyt nawet najbardziej zagorzałego malkontenta i sceptyka w dziedzinie piękna budowli.

Parlament widziany z Baszty Rybackiej.
Budynek węgierskiego parlamentu mimo olbrzymich rozmiarów jest tak zaprojektowany, że sprawia wrażenie delikatnej koronki rozpostartej na brzegiem Dunaju. W tym miejscu należy złożyć ukłon architektowi - Imre Ferenc Károly Steindl , którego geniusz zadziwia do dziś.  Oczywiście architekt nie tworzył w pojedynkę tak monumentalnego dzieła. Podczas pracy towarzyszyło mu wielu rzeźbiarzy, projektantów, artystów, techników itd.
 Imre Ferenc Károly Steindl, główny projektant Parlamentu w Budapeszcie
Zanim powstał budynek parlamentu, który był zaprojektowany tak by mógł pomieścić dwie Izby ustawodawcze, parlamentarzyści "tułali" się po różnych węgierskich budynkach aby odbyć posiedzenia.
Na początku 1881 roku ustawą XLVIII powołano komisję i rozpisano konkurs na budowę parlamentu. Przewodniczącym komisji został ówczesny premier Kalman Tisza. Według grona ekspertów zasiadających w komisji węgierski parlament powinien mieć coś z londyńskiego (budowa 1834-1864) i wiedeńskiego zbudowanego w latach 1874-1883. A stał się połączeniem stylu angielskiego i wiedeńskiego, i gdzie środkowa część Parlamentu nawiązuje do kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej, który znajduje się w Wiedniu.
Pałac Westminsterski - siedziba siedziba Izby Gmin i Izby Lordów, Londyn
Budynek parlamentu w Wiedniu
Kościół Matki Boskiej Zwycięskiej w Wiedniu.
Z połączenia architektury z Wiednia i Londynu powstał budapesztański Parlament.
Do komisji konkursowej wpłynęło 19 projektów, z czego wybrano dwa - Steindala i Hauszmanna. Studenci, których uczyli wyłonieni w drodze konkursu profesorowie, zorganizowali spontaniczne podziękowanie wykładowcom na jednym z placów Pesztu.
Ostatecznie w dniu 27 marca 1881 roku,  zwyciężył projekt Steindala, szalę przeważyła sugestia hrabiego Andrassy Gyula  (ostatni minister spraw zagranicznych Austrio-Węgier, jego pomnik znajduje się obok Parlamenu), by wybrać projekt podobny do gmachu londyńskiego.
Budowa parlamentu miała być swoistym hołdem dla tysiąclecia państwa węgierskiego, które przypadałoby na 1896 rok. Jednak życie pisze własne scenariusze i budynek parlamentu został ukończony sześć lat później, w 1902 roku, zaś wnętrza jeszcze dwa lata później.
Steindl nad projektem pracował ponad rok, plan budynku przedstawił na 80 arkuszach o wymiarach 2 m X 1 m.
Najsmutniejsze jest to, że Steindl nie zobaczył ukończonego budynku parlamentu. W wyniku choroby stracił wzrok, zmarł 31 sierpnia 1902 roku w wieku 62 lat, a za 5 tygodni odbyło się oficjalne otwarcie parlamentu - 8 października 1902 r....Co za ironia losu!
Prawą ręką architekta był Otto Tandor, a podczas choroby zastępował Steindla Istran Santho. Wnętrza projektował Erno Toerk, uczeń Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, meble Endre Thek, obrazy na sklepieniu Robert Scholtz, sufit głównego wejścia Karoly Lotz, witraże Miks Roth . Budowa trwała 19 lat i kosztowała w przeliczeniu na obecną walutę Węgier 121,6 mld HUF. Co ciekawe, komisja zastrzegła, że architekci nie muszą się liczyć z kosztami! Jeśli budynek ma być wizytówką Węgier to pieniądze nie powinny stanowić przeszkody.
Pierwsze prace rozpoczęto 12 października 1885 roku, budowa fundamentów trwała ok. roku. Trudności sprawiał podmokły naddunajski teren, poza tym w miejscu budowy znajdował się także wodociąg, Królewskie Magazyny które należało całkowicie przebudować. Budynek Parlamentu został usadowiony na betonowej platformie o grubości 2,5 m.
Całkowita  długość budapesztańskiej wizytówki wynosi 268 m, szerokość to 123 m, wysokość kopuły (od poziomu placu) 96 m. Do budowy użyto wyłącznie materiałów węgierskich, jedyne osiem granitowych  kolumn zdobiących główne wejście pochodzi ze Szwecji, jest to dar od króla szwedzkiego, takie same, ale tylko cztery, są w Pałacu Westminsterskim. Parlament zdobi 365 wieżyczek i wież (tyle ile dni w roku), 88 rzeźb na zewnątrz budynku. Od strony Dunaju ustawiono posągi królów węgierskich, poczynając od 7 niekoronowanych madziarskich wodzów, aż do Ferdynanda V. Od strony placu Kossutha znajdują się posągi książąt siedmiogrodzkich, wybitnych wodzów i rycerzy. We wnętrzach znajdują się 152 rzeźby, które są ozdobione płatkami ze złota. Cennego, 22-23 karatowego kruszcu zużyto w ilości 40 kg.
Parlament posiada 27 bram, 29 klatek schodowych, 13 wind osobowych i towarowych, 8 wewnętrznych dziedzińców, 691 pomieszczeń (na biura przeznaczono 200), schody łącznie mają długość 20 km, powierzchnia wnętrz to 18 tyś m2, kubatura to 473.000 m3. Do budowy wykorzystano 40 milionów cegieł, 30 tyś, m3 wapienia. Pokrywający korytarze czerwony dywan w sumie ma długość 3 km.
Przy pracach budowlanych pracowało codziennie ok. 1000 osób.
Parlamentarne korytarze z czerwonymi dywanami.
Iście pałacowe wnętrza.
Architekci zastosowali nowatorskie, jak na ówczesne czasy, rozwiązania technologiczne. Na przykład przy pokryciu dachu użyto specjalnych nitów, które połączyły blachę. Zastosowano także w parlamencie specjalne ogrzewanie, w którym wykorzystano parę wodną, którą wytwarzał specjalny grzewczy kocioł zamontowany 150 m poza gmachem. Wprowadzono także oryginalną klimatyzację i system wentylacji, wykorzystano wodę, którą chłodziły okoliczne fontanny. Później zamieniono wodę, na bryły lodu umieszczone w piwnicach budynku. Taki system funkcjonował od 1930 roku aż do 1994 r.  Obecnie w parlamencie jest zamontowana znana wszystkim sterowana elektronicznie klimatyzacja.
Prace budowlane przy Parlamencie węgierskim i dymiący komin cegielni, XIX wiek.
Widok na Parlament od strony Dunaju, 1902 rok.

Węgierski parlament jest trzecim na świecie, a drugim w Europie co do wielkości budynkiem oddanym w posiadanie parlamentarzystów. Główna fasada gmachu znajduje się od strony Dunaju. Pierwsze piętro środkowej części parlamentu oraz parter obu bocznych skrzydeł, są ozdobione olbrzymimi arkadami.
Główne wejście znajduje się w środkowej części budynku, od strony pl. Kossutha. Symetrycznie zaprojektowana bryła budynku dzieli się na 3 części: w środku znajduje się kopuła, a po jej obu stronach wyłaniają się sale izby niższej (sejmu, dzisiaj Zgromadzenie Narodowe) i wyższej (senatu). Senat został zniesiony na Węgrzech w 1945 roku, obecnie w byłej senackiej sali znajduje się sala konferencyjna. Na Węgrzech obowiązuje jeden z najbardziej skomplikowanych systemów wyborczych. Do jednoizbowego parlamentu co 4 lata wybieranych jest 386 posłów, połowa z nich w jednomandatowych okręgach, druga zaś z list partyjnych.
W gmachu swoją siedzibę ma premier a także prezydent, któremu po przeprowadzce w 2003 roku do pałacu Aleksandra/Sandora, pozostawiono  3 pomieszczenia.
Głównego wejścia strzegą dwa lwy z brązu wg projektu Beli Markupa. Jeden z lwów, z prawej strony, jest repliką oryginału, który został zniszczony przez Niemców w czasie II wojny światowej. Autorem "nowego" lwa jest Józef Somogyi.
Główne wejście do parlamentu od strony placu. Kossutha.
Główne wejście otwiera swoje podwoje tylko w wyjątkowych i ważnych chwilach węgierskiego parlamentu. Za wrotami znajduje się przepiękny hol, którego wystroju nie powstydziłby się niejeden barakowy pałac.
Schody prowadzące do holu tworzą rzeczywiście iście pałacowy wizerunek. Sufit-sklepienie zdobią 3 freski autorstwa Karola Lotza: pośrodku widnieje herb węgierski trzymany przez anioły, po bokach ustanowienie praw i apoteoza Węgier.
Wszystkie materiały do budowy parlamentu pochodzą z Węgier, jedynie osiem granitowych kolumn przywieziono ze Szwecji, jest to dar króla. 
Za mną główne wejście od strony placu Kossutha, a przede mną Sala Kopułowa, gdzie przechowywane są regalia królewskie.
Jakoś tak mi się skojarzył hol wejściowy do Parlamentu w Budapeszcie z wejściem do pałacu Dolmabahce w Stambule. 

To tymi paradnymi schodami wniesiono w 2000 roku, z okazji 1000 lecia chrześcijaństwa na Węgrzech regalia koronacyjne - Świętą Koronę/ Koronę św. Stefana, kulę, berło i miecz.
Święta Korona (Szent Korona), to nie tylko insygnia królewskie, dla Węgrów regalia są symbolem ciągłości państwa, są najważniejszym klejnotem państwowym! Regalia królewskie znajdują się w centrum sali, którą przykrywa ogromna kopuła. Jej wysokość we wnętrzu parlamentu wynosi 27 m zaś średnica to 20 m.
W sali pod tą kopułą znajdują się węgierskie królewskie regalia.
Węgierskie królewskie berło składa się z dwóch elementów. straszy- przezroczysty górski kryształ z wizerunkami lwów pochodzi z X wieku z Egiptu. Na przełomie XII i XIII wieku został osadzony zdobionym filigranem drewnianym trzonie. Pozłacane jabłko powstało na początku XIV wieku i jest ozdobione królewskim herbem Andegawenów, miecz zaś pochodzi z XVI wieku i wykonano go prawdopodobnie w Wenecji. 
Wnętrze kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej w Wiedniu, który był inspiracją dla
Imre Ferenc Károly Steindl przy projektowaniu Sali Kopułowej Parlamentu.
Sala Kopułowa to owalne szesnastoboczne pomieszczenie. Sklepienie podtrzymują filary, przy których stoją posągi węgierskich władców i królów w otoczeniu giermków:Arpad, Stefan I Święty, Władysław I, Koloman I Uczony, Andrzej II, Bela IV Arpadowicz, Ludwik I Wielki, Janos Hunyadi, Maciej Korwin, Stefan Batory, Istvan Bockai, Gabor Bethlen, Jerzy I Rakoczy, Karol III Habsburg,  Maria Teresa, Leopold II. Są to odlane z cynku figury. Nad salą znajduje się gwieździste sklepienie ozdobione herbami władców. Odbywają się tu najważniejsze uroczystości państwowe. 
Sala Kopułowa i honorowa warta przy królewskich regaliach.
W gablocie w Sali Kopułowej umieszczona jest oryginalna korona  wraz ze złotym jabłkiem, kryształowym berłem, ceremonialnym mieczem, purpurowym płaszczem wyhaftowanym przez zakonnice z Veszperem z XI wieku, umieszczone są w pancernej gablocie, przy której ustawiona jest honorowa warta.
W sali Kopułowej nie można robić zdjęć, z oddali udało mi się uchwycić w kadr honorową wartę żołnierzy.
Ciekawe są losy Korony św. Stefana, która o mały włos byłaby koroną króla polskiego - Bolesława Chrobrego. Pośrednio była, bo korona przyozdabiała głowę męża wnuczki Chrobrego.  Tym królem był Gejza I, król Węgier.
Papież Sylwester II przeznaczył koronę księciu Bolesławowi Chrobremu. Według legendy papież miał sen, w którym korona miał być przekazana innemu monarsze. Po koronę zgłosił się opat Astryk Anatazy, który miał odebrać przyszłą  koronę polskiego króla. Dokładnie nie wiadomo jak to się stało, ale Astryk zawiózł koronę królowi węgierskiemu - Stefanowi. Legenda pochodzi z XIII wieku, a zajście z koroną miało  miejsce trzy wieki wcześniej. Faktem jest, że Astryk Anatazy został arcybiskupem Ostrzyhomia. Czyży to była zdrada, czy też gra polityczna ówczesnych władców?  Inne źródła podają, że po koronę dla Chrobrego udał się biskup Lambert, który co ciekawe, nie istnieje w żadnych kronikach i zapiskach biskupich.
Bolesław Chrobry otrzymał koronę 25 lat później, w 1025 roku, z rąk Ottona III. Była to korona Bolesława Chrobrego i jego syna Mieszka II. Korona ta podczas zawirowań wojennych została przekazana niemieckiemu cesarzowi Konradowi II i ślad po niej zaginął. Czyli koroną, równolatką węgierskiej, cieszyliśmy się tylko przez 6 lat.
Wracam do węgierskich insygniów koronacyjnych. Inna legenda dotyczy samej Korony św. Stefana, która potrafi stawać się niewidoczna w chwilach zagrożenia. I chyba tkwi w tym ziarnko prawdy, bo Korona św. Stefana znajdowała się w przeróżnych miejscach. Całe szczęście, że jej nie przetopiono, jak to uczyniono z polskimi regaliami ukradzionymi ze skarbca na Wawelu przez Prusków w 1795 roku i przetopionymi 17 marca 1809 roku przez Fryderyka Willhelma II.


Święta Korona  podczas najazdów Mongołów była przechowywana w  Splicie, także na chorwackiej wyspie Trau, później była w posiadaniu Wacława II Czeskiego, który ją sobie przywłaszczył i przekazał synowi Wacławowi III, wojewody siedmiogrodzkiego Laszlo, później wróciła na Węgry, była także w posiadaniu Sulejmana Wspaniałego, przechowywano ją w Wiedniu, Pradze, Bratysławie... Wyszehradzie, Budapeszcie... Korona była w 1848 roku w rękach Layosa Kossutha, który miał ją zakopać we wsi Orszowa, odnaleziono ją w 1853 roku. Święta Korona do 1944 roku znajdowała się na Zamku Królewskim w Budapeszcie. Jesienią 1944 roku gdy zbliżały się do miasta wojska radzieckie, na rozkaz Szalasiego regalia zakopano w beczce na benzynę. Następnie zostały przewiezione do oddziału Reichsbanku we Frankfurcie i wywiezione do Austrii, skąd przewieziono je do USA i przechowywano w Fort Knox obok zasobów złota Stanów Zjednoczonych. Koronę przekazał Węgrom w 1978 roku Jimmy Carter. Do 2000 roku znajdowała się w Muzeum Narodowym by ostatecznie znaleźć miejsce w Sali Kopułowej gmachu Parlamentu.

Węgierska Święta Korona składa się z dwóch części, które zostały ze sobą połączone. Dolna część korony, która ma otaczać głowę władcy jest typu bizantyjskiego (corona graeca). Jest to dar cesarza bizantyjskiego Michała VII dla króla węgierskiego Gejzy I, który co ciekawe pochodził z Polski i miał za żonę  najstarszą córkę polskiego króla Mieszka II Lamberta, a wnuczkę Bolesława Chrobrego. Do złotej opaski przymocowane są  łańcuszki ze szlachetnymi kamieniami (pendilia). Koronę zdobią małe obrazki z wizerunkami świętych, króla Gejzy I i cesarzy bizantyjskich.
To chyba ta korona jest dolną częścią Świętej Korony. Gejza I panował na Węgrzech w latach 1074-1077.
Druga część korony spinająca górę - (corona latiana) czyli część łacińska była wykonana na Węgrzech pod koniec XI wieku za panowania Władysława I Świętego lub Kolomana Uczonego. Na górnej części korony znajdują się wizerunki proroków i apostołów. Ilość ozdób i przedstawień wiąże się ściśle z mistyką liczb, szczególnie z dwunastką i jej wielokrotnością.  Charakterystyczny krzyż, który jest obecnie skrzywiony dodano w XVI wieku.
Są różne teorie na temat skrzywienia krzyżyka wieńczącego koronę. Jedną z nich jest, że przyczynił się do tego Otton III Bawarski, który podstępem wyłudził koronę od Wacława, który to, jak wcześniej wspomniałam ukradł koronę  po śmierci Andrzeja III ostatniego z dynastii Arpadów. Otton ukrył koronę w bukłaku, który przytroczył do siodła konia i wtedy uległa odkształceniu.
Inna wersja sugeruje, że dwórka królowej Elżbiety Luksemburskiej, Ilona Kottaner, wykradła koronę ze skarbca w Wyszehradzie. Królowa uciekając przed wojskami króla polskiego Władysława III, ukryła koronę w kołysce, gdzie malutki syn królowej Władysław Pogrobowiec zgiął krzyż. Jeszcze inna opowieść sugeruje, że koronę aniołowie przynieśli Sprawiedliwemu  Królowi Maciejowi Korwinowi, a ten nie chciał jej przyjąć i zamachnął się na koronę gnąc krzyż. Bardziej prozaiczną przyczyną skrzywienia krzyża było nieudolne podważenie wieka skrzyni w której była przechowywana korona  Jak było naprawdę tego się chyba nie dowiemy.
By zostać królem Węgier należał spełnić trzy warunki - koronacja musiała mieć miejsce w katedrze w stołecznym Białogrodzie, na skronie władcy koronę musiał zakładać arcybiskup Ostrzyhomia i musiała być to ta korona. Z tych wszystkich punktów najważniejsza była Święta Korona.
Ostatnim władcą, który był koronowany Koroną św. Stefana był Karol IV Habsburg, miało to miejsce 30 grudnia 1916 r.
Karol IV Habsburg  z koroną św. Stefana, z żoną Zytą i synem Ottonem. Podczas koronacji został nakręcony film, jako jedyny z takiej uroczystości na Węgrzech.
Koronacja Karola IV Habsburga w dniu 30 grudnia 1916 roku na króla Węgier. Po koronacji Karol IV dokonał cięcia powietrza mieczem na znak, że będzie bronił granic Węgier. 

Kopia regaliów królewskich w kościele koronacyjnym  p.w. Macieja I w Budapeszcie.
I chyba należy teraz zajrzeć do sali posiedzeń parlamentarzystów. Jest to przepiękna sala, w której znajduje się 438 foteli dla stanowiących prawo. Sala umiejscowiona jest w południowym skrzydle gmachu, ma kształt podkowy. Dookoła, na parterze urządzone loże dla publiczności.
Na sali parlamentarnej zostały umieszczone obrazy Zsigmonda Vajdy z 1901 r. Na jednym z nich ukazane jest  otwarcie Zgromadzenia Narodowego w 1848 roku, na drugim koronacja Franciszka Józefa na króla Węgier w 1867 roku.
Wnętrze Parlamentu zaprojektowano w najdrobniejszych szczegółach, przewidziano m.in nawyki palących parlamentarzystów, którym trudno byłoby rozstać się z ulubionymi cygarami. Zaprojektowano ponumerowane popielniczki, aby obradujący nie musieli wchodzić z cygarami na sale posiedzeń i zarazem nie musieli ich gasić.

Sala kongresowa, dawna sala Wyższej Izby Parlamentu znajduje się w północnej części gmachu. Jej wymiary są identyczne jak sali w południowym skrzydle. Różni się natomiast pod względem dekoracji. Znajdują się tutaj godła rodzin panujących na Węgrzech  dynastii - Arpadów, Andegaweńskiej, Hunyadych, Jagiellonów, Sabudzkiej i Habsbursko-Lotaryńskiej, a także dwa malowidła Matyasa Jantyika - ogłoszenie przez króla Andrzeja II Złotej Bulli w 1222 roku oraz ślubowanie wierności przez szlachtę Marii Teresie w 1741 roku w Bratysławie.
Bardzo trudno jest opisać budapesztański Parlament, bo każda sala i pomieszczenie jest swoistym dziełem sztuki.
W Parlamencie mieści jedna bibliotea, która w swoich zbiorach ma jeden z największych księgozbiorów w dziedzinie prawa i nauk o państwie.
W dolnej kondygnacji znajduje się niewielkie muzeum poświęcone historii Parlamentu, gdzie można zobaczyć m.in. czerwoną gwiazdę, która znajdowała się na kopule gmachu w czasach komunizmu, gwiazdę zdemontowano w 1990 roku.
Parlamentarna biblioteka
Jedna z klatek schodowych
zdj. Ágnes Bakos i Bence Tihanyi

Sala Munkacsyego, nazwana tak od obrazu pędzla tego malarza, przedstawiającego księcia Madziarów Arpada i jego wodzów, odbierających  hołd od ludności podbitej Panonii. Ten monumentalny obraz znajduje się w każdym podręczniku historii na Węgrzech. zdj. Ágnes Bakos i Bence Tihanyi 
Jedna z trzynastu wind w Parlamencie


Muzeum Parlamentu w Budapeszcie
Muzeum Parlamentu powstało na jednym z dziedzińców.
Zdemontowana czerwona gwiazda ze szczytu kopuły Parlamentu w Budapeszcie
Czerwona gwiazda na iglicy kopuły parlamentu w Budapeszcie. Gwiazdę usunięto w 1990 roku.
Parlament węgierski jest udostępniony turystom (oprócz dni, w których odbywają się posiedzenia parlamentarzystów), ale nie zawsze można się tam dostać z marszu. Trzeba rezerwować bilet, bo grupy są oprowadzane tylko z przewodnikiem, a chętnych jest wielu. Ja np. miałam wyznaczoną datę po trzech dniach od chwili zakupu biletu, ale jeśli ktoś będzie miał szczęście to wejdzie do gmachu w tym samym dniu. Wszystko zależy od ilości zwiedzających. Obywatele UE mają zniżkę przy zakupie biletu, przewodnicy oprowadzają grupy w 7 językach, w cenie biletu otrzymuje się także dyktafony.

Wejście do Parlamentu i kas biletowych.
Kasa biletowa
By wejść na teren Parlamentu należy przejść przez bramki z czujnikami wykrywaczy matalu.
 A tak wygląda budynek Parlamentu od strony placu Kossutha.
Przed głównym wejściem do Parlamentu ustawiony Maszt Węgierskiej Fagi Narodowej. Podstawę masztu projektował Zsigmond Kisfaludi Stroobol. Maszt ma wysokość 33 m. 


Parlament węgierski otaczają liczne pomniki ustawione na placu Kossutha i nad Dunajem. Każdy z nich jest symbolem historii Węgier.
Podczas budowy parlamentu powstał wokół budynku ogromny plac (65 000 m2), w ten sposób stworzono perspektywę by gmach Parlamentu wyróżniał się nie tylko od strony Dunaju. Początkowo ów plac w 1820 roku nazywał się... Placem, od 1898 placem Parlamentu. Od 6 listopada 1927 roku plac nazwano imieniem Kossutha. Jeszcze w poł. XIX wieku w tym miejscu znajdowało się wysypisko śmieci. Początkowo plac był brukowany, później asfaltowy, a obecnie pokrywają  go kamienne płyty.
Na placu przed Parlamentem znajdują się pomniki dwóch przywódców powstań przeciwko Habsburgom - Franciszka II Rakoczego i Lajosa Kossutha.
Franciszek II Rakoczy pozbawiony przez Habsburgów tronu księcia Siedmiogrodu, stanął na czele powstania narodowego Kuruców w latach 1703-1710. Ogłosił detronizację Habsburgów, był wysuwany jako kandydat do tronu polskiego. Po upadku powstania wyemigrował do Francji, zmarł na wygnaniu w Turcji w Tekirdag. Został pochowany w Stambule, w kaplicy liceum Saint Benoit. Władze węgierskie w 1906 roku sprowadziły prochy Rakoczego do katedry św. Elżbiety w Koszycach.
Pomnik autorstwa Janosa Pasztora przedstawia księcia na wspinającym się koniu. Na granitowym cokole wyryto hasło powstania -"Za Ojczyznę i Wolność" oraz słowa odezwy Rakoczego, wzywające do powstania - "Odnowiły się trwałe rany szlachetnego narodu węgierskiego".
Pomnik znajduje się w północnej części placu, został postawiony w 1937 roku w 200. rocznicę śmierci Rakoczego.
Odsłonięcie w 1937 roku pomnika Franciszka II Rakoczego na placu Kossutha, w głębi pomnik Lajosa Kossutha.


Pomnik Lajosa Kossutha jest repliką oryginału. Oryginalny pomnik Kossutha, (wg projektu Janosa Horvai), wybitnego polityka, przywódcy powstania w latach 1848-1849, został odsłonięty w 1927 roku. Zburzono jednak ten pomnik w 1951 roku, bo ówczesne władze uznały, ze jest zbyt... smutny i przygnębiający.
Do 2015 roku stał oto taki pomnik wg projektu Zsigmonda Kisfaludi Strobola, pomnik ponoć oddawał entuzjazm i zapał podczas wybuchu powstania.
Były pomnik Lajosa Kossutha, który zastąpił oryginał z 1927 roku. Z kolei ten pomnik zastąpiono w 2015 roku pierwszą  wersją  pomnika. 
Awers pomnika Lajosa Kossutha, replika oryginału z 1927 roku.

... a to revers pomnika Lajosa Kossutha. 
Nie jest to jedyne zawirowanie z pomnikiem na placu Kossutha.
Od strony południowej Parlamentu znajdował się pomnik hrabiego Gyuli Andrassy'ego (1823-1890), premiera w latach 1867-1871 i  ministra spraw zagranicznych Austrio- Węgier. Za udział w powstaniu Lajosa Kossutha został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Udało mu się zbiec na Zachód, przebywał w Paryżu i Londynie, zmarł  w Chorwacji. Pomnik stanął obok Parlamentu w 1904 roku. Cokół zaprojektował Erno Foerk, odsłony dokonał 2 grudni 1906 roku Franciszek Józef.
Pomnik Gyula Andrassy w 1907 roku. 
Pomnik został usunięty w 1945 przez żołnierzy radzieckich, początkowo planowano wysadzić go w powietrze, jednak zmieniono plan i pomnik został pocięty i stał się pomnikiem Stalina, ustawionym na Placu Bohaterów. Podczas rewolucji w 1956 roku pomnik "dobrego wujka" zburzono.
Pośrednią przyczyną usunięcia pomnika Andrassy'ego było zrobienie miejsca pod nowy most. W czasie II wojny światowej Niemcy zniszczyli wszystkie budapesztańskie mosty. Zanim odbudowano mosty postawiono nowy, który nazwano imieniem Lajosa Kossutha. Most funkcjonował od 1945 roku do 1956 roku, został rozebrany w 1960 r.
W miejscu gdzie most Kossutha się kończył, obok parlamentu, stał pomnik Gyula Andrassy'ego
Pamiątkowa tablica w miejscu byłego mostu Kossutha. 
W miejscu gdzie kończył się most, po jego rozbiórce zostało wolne miejsce. Postawiono tu  w 1975 roku pomnik Mihalya Karolyego w setną rocznicę urodzin i dwudziestą śmierci. To był kontrowersyjny bohater, pierwszy prezydent i zarazem premier Węgier, w czasach komunizmu był ambasadorem Węgier w Paryżu. Autorem pomnika był Imre Varga.
Nieistniejący pomnik Mihalya Karolyego, na jego miejscu ponownie znajduje się pomnik hrabiego Gyula Andrassy.
Pomnik Mihalya Karolyego został rozebrany i na jego miejsce powrócił hrabia Gyula Andrassy zaprojektowany przez Gyorgy Zala.
Pomnik  Gyula Andrassy
Z prawej strony Parlamentu na brzegiem Dunaju znajduje się także pomnik poety XX lecia międzywojennego Józefa Attila, który zginał śmiercią tragiczna, rzucając się z rozpaczy pod pociąg.
Pomnik jest zatytułowany "Nad Dunajem".

       
      "Nad umocnionym kamieniami brzegiem 
      Siedząc wpatrzyłem się w łupiny ślad – 

Losu wędrówkę, i ledwie słyszałem 

    Szmer na powierzchni i milczenie dna.

                Jakby wprost z serca płynąc w dal przez wieki 

      Dunaj był mądry, nieprzejrzysty, wielki"
                                                                                   "Nad brzegiem Dunaju" Józsefa Attila
Na placu Kossutha znajduje się także pomnik hrabiego Istvana Tiszy, polityka, premiera Węgier zamordowanego przez rewolucjonistów 31 października 1918 roku.


Bardzo smutnym w swym przekazie jest pomnik "Buty nad brzegiem Dunaju" - pomnik holokaustu.
Pomysłodawcą pomnika jest filmowy reżyser Cana Togaja a architektem Gyula Pauer.
Pomnik został odsłonięty w 60. rocznicę holokaustu.
Napis głosi "Pamięci budapesztańskich ofiar rozstrzelanych nad brzegiem Dunaju przez uzbrojonych strzałokrzyżowców" (strzałokrzyżowcy stowarzyszenie węgierskie  kolaborujące z Niemcami III Rzeszy).
Z kolei innym trochę nietypowym pomnikiem przypominającym tragiczne wydarzenia rozgrywające się na placu Kossutha jest pomnik upamiętniający ofiary powstania z 25 października 1956. Wtedy to do protestujących mieszkańców Budapesztu strzelało wojsko radzieckie. Zginęło ok. 100 osób, a w całym powstaniu ok. 2500 osób.
Nad brzegiem Dunaju od strony Budy można zobaczyć malutki pomnik, mały, ale jakże wymowny. Pomnik jest ciut większy od pudełka zapałek. Projektantem pomnika jest Kolodko Mihajko.

Oprócz pomników plac Kossutha ozdabia były Pałac Najwyższego Sądu Królewskiego zaprojektowany przez Alojsa Hauszmanna (konkurent Steindala) zbudowany w latach 1893-96. Główna, bogato zdobiona fasad pałacu wychodzi na plac Kossutha. Sześciokolumnowy środkowy ryzalit zamyka tympanon, nad którym wznosi się jeszcze attyka. Umieszczono na niej posąg bogini sprawiedliwości Temidy, powożącej trójkonnym rydwanem. Do 1945 roku znajdowała się tu siedziba Sądu Najwyższego. W 1957 roku we wnętrzach byłego pałacu urządzono Muzeum Etnograficzne, które obecnie zamknęło podwoje, by oddać budynek ponownie w panowanie Temidy.

Temida powożąca trójkonnym rydwanem na pałacu Najwyższego Sądu Królewskiego.
O parlamencie można pisać długo, bo jest to niezwykle ciekawy budynek, pełen historii i ciekawych wydarzeń. Szkoda, że tylko niewielką część gmachu, przechodzień, turysta może odwiedzić. Może to i dobrze, bo trudno byłoby rozstać się z budapesztańskim Parlamentem, a przecież stolica Węgier ma  wiele do pokazania.
I jeszcze tylko jedno spojrzenie na Parlament z dzielnicy Batthyany.

14 komentarzy:

  1. Ale się napracowalaś przy tym poście! Podziwiam i doceniam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Lubie szperać w przeróżnych archiwaliach, choćby to dotyczyło np. długości czerwonych dywanów w budapesztańskim Parlamencie :)). Jest to miła zabawa... tylko zabiera sporo czasu.

      Usuń
  2. Jak zwykle czyta się z dużą przyjemnością. Szczególnie przypadła mi do gustu cześć dotycząca regaliów królewskich i występujących wątków polskich. Nie wspominając o zestawieniach porównawczych - jesteś w tym mistrzynią. Choć przez Budapeszt przejeżdżałam wielokrotnie, nie tylko obwodnicą ...to ciągle on czeka na swój czas. Może się wkrótce doczeka.
    Dorotko jak ja dobrze rozumiem Twoje rozterki jak ugryźć temat tak obszerny - jak stolica /lub wybitne miasto/... Pewnie dla tego lubię detale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dygam w podziękowaniu za miłe słowa. :)))
      Pisanie o miejscach/ stolicach to nie lada wyzwanie i chyba dlatego w oceanie wiadomości, detale dodają smaku i kolorytu opowieściom.
      A ja bardzo lubię Twoje opowieści, które czytam z wielką przyjemnością, bo są pisane sercem i duszą. Ech, młodość dodaje skrzydeł nie tylko podczas podróżowania, ale także podczas pisania. Czekam na więcej Twoich opowiadań, które są niesamowicie sugestywne i potrafią np. mnie przenieść do... Bieszczad.
      Posyłam moc serdeczności z Suwalszczyzny.

      Usuń
    2. Serdeczności z Suwalszczyzny przyjęte i zdarzę Ci mały sekret - detal: jeżdżę ponad 20 lat w Bieszczady, ale prawdziwego wilka na wolności widziałam gdzieś między polami a lasem Suwalszczyzny w okolicy Wiżajn :) Bieszczadach się za intensywnie chowają :)

      Usuń
    3. No tak, co młodość to młodość, nawet wilka spotkałaś Olu na Suwalszczyźnie. A ja już tyle lat tutaj mieszkam i nie udało mi się zobaczyć tego drapieżnika. Nie dziwię się mu, po co ma zerkać na nobliwą panią, jeszcze będzie miał niestrawność i ból zębów.:)) Hmm, a może ten wilk przyszedł z Rosji, w Wiżajnach to możliwe!!!
      A Bieszczady czekają na moje niespieszne odkrycie. Byłam tam przez trzy tygodnie, ale jest tam tyle do zobaczenia, podziwiania i kontemplowania, że muszę koniecznie jeszcze raz tam pojechać.

      Usuń
  3. Pięknie przedstawiłaś historyczne dzieje zaprojektowania i budowy budynku Parlamentu węgierskiego. Dla mnie najciekawsze są zdjęcia jego wnętrza, bo nigdy nie udało mi się ich zobaczyć. A jest co oglądać.
    Świetny post, który wymagał od Ciebie sporo pracy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Dziękuję bardzo. Lubię zabawę w wyszukiwanie ciekawostek, a miejsca gdzie historia pcha się na piedestał ... są rajem dla szperaczy.
      Budapesztański parlament przypomina raczej pałac a nie urząd. Szkoda tylko, że czas na zwiedzanie jest ograniczony. Życzę Tobie zobaczenia Parlamentu od środka. :)
      Pozdrawiam z Suwalszczyzny.

      Usuń
  4. Niesamowita architektura... tylko chodzić i podziwiać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko zostało pozazdrościć węgierskim parlamentarzystom, że pracują w tak pięknym miejscu. Dziękuję za pozdrowienia i pozdrawiam z Suwalszczyzny. :))

      Usuń
  5. Ciekawy wpis. Byłam kilka razy w Budapeszcie, ale w Parlamencie nie. Widzę, że jest przepiękny. Zdjęciami i opisami kusisz... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Budapeszcie byłam tylko raz, ale prawie dwa tygodnie, więc udało mi się jakoś zaplanować wejście do węgierskiego parlamentu. Nietypowy budynek, piękny, majestatyczny i niezwykle ciekawy. Polecam tam wizytę.
      Dziękuję za pozdrowienia i odwzajemniam się pozdrowieniami z Suwalszczyzny.:)

      Usuń
  6. Budapeszt mnie urzekł swoją wielkością, pięknem, dostojnością. Wszystko w zasięgu naszych nóg, a po intensywnym zwiedzaniu gorące źródełka! To było rewelacyjne doznanie.
    Parlament robi wrażenie, szczególnie nocą. Wspomniałaś, że z założenia miał sprawiać wrażenie "delikatnej koronki". I tak tez jest. Chciałabym nadmienić, że Twoja śliczna bluzeczka idealnie się tam komponuje : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Madziu, Twoje młode nóżki na pewno ułatwiają zwiedzanie np. Budapesztu. Ja korzystając z karty budapesztańskiej odciążyłam moje nogi. Polubiłam metro i tramwaje, żeby nie one to chyba padałabym jak pies Pluto podczas zwiedzania stolicy Węgier. :)
      A Budapeszt to chyba cały jest jak koronka lub delikatna porcelana - piękny, urokliwy, wykwintny.
      PS
      Dzięki za miłe słowa na temat mojej bluzki. Gdy wybierałam się do Budapesztu to zapowiadali paskudną pogodę. Miałam tylko parę letnich ciuchów a reszta to były "walonki i baranica". A pogoda spłatał psikusa było upalnie, a ja po prostu by nie ugotować się w zimowych "kreacjach" obcinałam nożyczkami rękawy w sukienkach. :)

      Usuń