środa, 1 kwietnia 2020

Klasztor Arkadia na Krecie - krwawe serce patriotyzmu Kreteńczyków.


"Dulce et decorum est pro patria mori". (łac.)
"Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę".
Horacy


Kreta pod wieloma względami jest wyjątkową wyspą.
Tutaj swój początek bierze najwcześniejsza europejska cywilizacja, wielowiekowa kultura religijna greckiego prawosławia, mitologia Greków, tutaj narodził się Zeus, którym opiekowali się mieszkańcy wyspy. Jeżeli tu narodziła się mitologia, to oznacza, że Kreta należy do wyróżnionej ziemi, a mieszkańcy tej krainy mogą czuć się wybrańcami.  Kreteńczycy mają zapisaną w genach niezależność, wolność i prawo do samostanowienia, posiadają własny dialekt, tradycje, kulturę, stroje... W pierwszej kolejności czują się Kreteńczykami a dopiero później Grekami. Taka miłość do Krety jest spuścizną wielu pokoleń, które tworzyły historię tej wyjątkowej wyspy.
Na wyspie rządzili Minojczycy, Rzymianie, Saraceni, Imperium Bizantyjskie, Wenecjanie, Egipcjanie, przez ponad dwa stulecia Turcy, Niemcy podczas II wojny światowej... Przez 462 lata Kreta przynależała do Imperium Rzymskiego, 428 lat do imperium wschodnio-rzymskiego, 134 lata była pod panowaniem arabskim, 249 lat należała do Bizancjum, przez 459 lat rządzili tu Wenecjanie, , 155 lat rządzili Turcy, 26 lat panowania egipskiego,, potem ponownie 55 lat panowania tureckiego i 15 lat autonomii, ale pod tureckim zwierzchnictwem, przez 4 lata rządzili tu Niemcy
Każdy z tych najeźdźców pozostawił po sobie liczne ślady, a najważniejszym z nich jest uformowanie się mocnej osobowości wyspiarzy, zahartowanej niekończącymi się walkami o niepodległość.
Takim symbolem wielkiego patriotyzmu Kreteńczyków jest monaster Arkadia ( gr. Μονή Αρκαδίου), w pobliżu Retimno, na północnym wybrzeżu Krety, który stał się narodową świątynią
Monaster Arkadia najpiękniejszy przykład architektury weneckiej na Krecie, Grecja
Monaster Arkadia jest najbardziej czczonym miejscem na wyspie.
Wśród ciszy i spokoju emanującego z monasteru i jego idyllicznego położenia wśród wzgórz Psiloritis na wysokości 500 m, trudno jest sobie wyobrazić tragiczne wydarzenia, które rozegrały się  tu w 1866 roku, kiedy to powstańcy i obrońcy klasztoru zginęli ratując swój honor i broniąc wolności i niepodległości Krety.
Dolina Gór Psilortis, Kreta
Tragiczne wydarzenia w Arkadii poprzedzały liczne powstania Kreteńczyków wobec okupanta - Osmanów i Egipcjan.
Już w 1821 roku na Krecie zaczęły się pierwsze ruchy wyzwoleńcze, gdy równocześnie w Grecji kontynentalnej wybuchły powstania.
Kreta od 1828 roku stała się częścią Egiptu zarządzaną przez Muhammada Ali - wasala Osmanów.  W 1841 roku ponownie wróciła do Turcji. W 1869 roku Kreta uzyskuje wymuszony na Porcie Ottomańskiej  samorząd, który nigdy jednak nie wszedł w życie.  Po wojnie grecko-tureckiej w 1898 roku i po interwencji mocarstw europejskich otrzymuje Kreta faktyczną autonomię, jednak pod zwierzchnictwem Turcji, ale z królewiczem greckim jako namiestnikiem.  Dopiero w wyniku wojen bałkańskich, 6 października 1908 roku Kreta ogłosiła niepodległość, a 30 maja 1913 roku została przyłączona do Grecji grzebiąc tym samy protokół londyński z 1830 roku niepozwalający Kreteńczykom przyłączenia wyspy do greckiego państwa.
Niepokoje na wyspie wybuchły na skutek łamania praw przyznanych chrześcijanom w lutym 1856 roku przez sułtana.  21 sierpnia 1866 roku wybuchło powstanie na Krecie a jednym z postulatów było   przyłączenie wyspy do Grecji. Wszelkie bunty Kreteńczyków były brutalnie tłumione. Powstań Kreteńczyków przeciwko okupacji tureckiej było ponad 70. A przecież Traktat Paryski z 30 marca 1856 roku zobowiązywał Turcję do przestrzegania na wyspie równości cywilnej i religijnej chrześcijan i muzułmanów. Jak widać traktaty często rozmijają się z realnym życiem.  Turcy znacząco podnieśli podatki, wprowadzili godzinę policyjną i zaczęli wpływać na funkcjonowanie wewnętrznego życie klasztorów.
Tak też było w przypadku monasteru Arkadia, chociaż klasztor nie był w najgorszej sytuacji jak pozostałe greckie świątynie na Krecie.
Klasztor Arkadia jest przykładem najpiękniejszego baroku weneckiego na Krecie.
Zanim przejdę do tragicznych wydarzeń, które się rozegrały w monasterze, wspomnę o historii tego miejsca.
Najprawdopodobniej fundatorem świątyni był cesarz bizantyjski Arkadiusz, który w V wieku miał przysłać do tego miejsca pierwszych zakonników.  Od imienia cesarza świątynię nazwano Arkadia. Za fundatora  klasztoru uważany jest także cesarz Heraklit.
Pierwsze pisemne wzmianki o klasztorze pochodzą dopiero z XIV wieku, wymieniany jest kościół św. Konstantyna, któremu była poświęcona jedna z naw świątyni.
Kościół jest otoczony wysokim murem z niewielkimi oknami. W zachodniej części obwarowania umiejscowiona jest wejściowa brama.
Olbrzymi parking przed klasztorem Arkadia. Kiedyś tu się mieściły przyklasztorne zabudowania gospodarcze m.in. młyn, który Turcy spalili.
Wnętrze klasztornego wirydarza nie jest zbyt obszerne, znajduje się tutaj kościół a po bokach budynki mieszczące małe cele, spiżarnię, piwnice. W  części pomieszczeń znajduje się także Muzeum Arkadii, ale o nim napiszę za parę chwil.

Nie wyobrażam Grecji bez roślin w wielkich glinianych wazonach.
Brama zachodnia widziana od strony wewnętrznego dziedzińca.
Wejścia do cel mnichów, niektóre z nich są nadal używane przez zakonników.
Cela (muzealna) mnichów w klasztorze Arkadia, Kreta
Górne arkady zabudowań klasztornych w Arkadii, Kreta
Wzdłuż cel zakonników we wschodniej części umieszczone są pergole z winoroślą.

Świątynia zbudowana w stylu weneckiego baroku i jest najpiękniejszą budowlą tego typu na Krecie.
We wnętrzu znajduje się oryginalny, mahoniowy cedrowy ikonostas.
Budowę kościoła rozpoczęto w 1562 roku, fasada  pochodzi 1586 roku.
Świątynia widziana "od tyłu". Uschnięte cyprysy po prawej stronie to smutna pamiątka po ataku Turków na klasztor, we wnętrzu pni drzew pozostały otwory po kulach.
Klasztor Arkadia stał się jednym z większych i bogatszych monasterów na Krecie. Plony z należących do mnichów upraw - olej, wino, mięso, zboże, miód umożliwiały regularne przekupowanie władz tureckich. Dzięki sprytowi mnichów i przekupności Turków klasztor się rozrastał mimo zakazu powiększania budowli sakralnych. W jednej z części klasztoru powstała nawet nowa jadalnia- refektarz. Klasztor jako jedyny na Krecie posiadał "prawo do dzwonu" gdy inne świątynie mogły się tylko zadowolić tzw. semantronem - drewnianą belką w którą uderzało się drewnianym kijem.
Dobudowana w 1687 roku klasztorna jadalnia, Arkadia, Kreta
W klasztorze były kopiowane starodruki, od XVI wieku funkcjonowała szkoła a biblioteka mieściła ponad 1000 tomów dzieł m.in. Dantego, Homera, Strabo, Petrarcha, Wergiliusza, Diodorusa.
Monaster słynął z dużej gospodarności i gościnności. Doświadczył tego brytyjski pisarz Edward Lear, który odwiedził Arkadię w 1864 roku. Był ugoszczony pieczonymi gołąbkami, sałatkami, serami, miodem, winem i kawą.
Jak wiadomo, idylla nawet ta przekupiona, nie trwa wiecznie. W 1866 roku na Krecie wybuchło kolejne powstanie przeciw Turkom W klasztorze znalazło schronienie wielu uciekinierów, w tym także rodziny z dziećmi. Władze tureckie zażądały wydania powstańców, ale władze klasztoru odmówiły i w odpowiedzi Turcy otrzymali wystrzelone strzały. 
Grupa powstańców, wraz z kobietami i dziećmi otoczona przez wojska tureckie schroniła się w starej piwnicy gdzie przechowywano proch i wino.
W tragicznych okolicznościach słynny okrzyk Kreteńczyków - "wolność albo śmierć" roznosił się po okolicy i docierał także do najeźdźców.
Flaga "Związku Kreteńczyków Wolność Albo Śmierć" z okresu powstań w latach 1866-1869.
W murach klasztoru znalazło schronienie 964 osób w tym 325 mężczyzn z czego 259 było uzbrojonych. To wtedy przeor klasztoru - Gabriel, wygłosił słynne kazanie, zaczynające się od słów: "Śmierć nie istnieje, moje drogie dzieci. Walczymy heroicznie by stanąć przed obliczem bożym z czystymi rękoma.. Niech żyje walka! Niech żyje wolność!" Mnich Gabriel zginął od kuli, próbując z tarasu strzelać do nacierających Turków. 
Oblężenie klasztoru trwało 3 dni przy przeważającej liczbie Turków - 15 tyś, którzy posiadali 30 armat. 9 listopada 1866 roku wojska tureckie wdarły się na teren monasteru i zatrzymały się pod drzwiami piwnicy, w której ukryci byli powstańcy. Mnich Konstantinos Giaboudakis strzelił w beczkę z prochem . W wyniku ogromnej siły eksplozji w podziemiach klasztoru śmierć poniosło 864 Kreteńczyków. Śmierć ponieśli także tureccy żołnierze których zginęło 1500.
Przy życiu pozostało tylko 114 kobiet, które zostały uwięzione w kościele w Rethymno. Więźniowie byli poniżani i niezwykle źle traktowani. W ich obronie stanął rosyjski konsul upominając się o godne traktowanie uwięzionych.



Powstańcy, mnisi, kobiety i dzieci przez prawie 3 dni odpierali ataki 15 tysięcy żołnierzy regularnych wojsk tureckich. "Wysadzenie powstańczej prochowni przez przeora Gabriela" (mal. Giuseppe Lorenzo Gatteri) Galeria Narodowa w Atenach.

"Szturm na monaster Arkadia" sztych opublikowany w The Illustrated London News  26 stycznia 1867 roku.
Ten najwyższy akt odwagi i poświęcenia Kreteńczyków spotkał się z szerokim oddźwiękiem zarówno wśród mieszkańców wyspy, którzy po dziś dzień wspominają ten tragiczne wydarzenia, jak i poza jej granicami. Po raz pierwszy światowe mocarstwa zwróciły uwagę na "problem Krety". Pomoc i dary dla Kreteńczyków nadchodziły z lądowej części Grecji, Rosji, Brytanii- która wynajęła statek Arkadi, by przetransportować towary i ochotników. W Stanach Zjednoczonych senat publicznie wyraził poparcie dla Kreteńczyków.
Wyrazy sympatii i wsparcia przekazali również wielcy ówczesnego świata. Wiktor Hugo napisał: "Bohaterscy Kreteńczycy, dziś pokonani, jutro będą zwycięzcami".
Dopiero po 30 latach Turcy ostatecznie opuścili wyspę, ale Arkadia unaoczniła całemu światu niezłomną wolę walki Kreteńczyków o wolność.
Piwnica w której ukryli się mnisi i powstańcy. Do dziś nie została odbudowana, na pamiątkę tamtych wydarzeń.
"Płomień wzniesiony w tej krypcie, który rozświetlił Kretę od krańca do krańca, był ogniem bożym, a zarazem masakrą, w której Kreteńczycy zginęli w imię wolności". Napis na pamiątkowej inskrypcji w piwnicy monasteru, w której zginęli powstańcy i obrońcy klasztoru.
Wejście do piwnicy, dawnej prochowni, która stała się w 1866 roku mogiłą dla wielu Kreteńczyków.
Ślady po wystrzelonych kulach w monasterze Arkadia.
Nad kapitularzem znajduje się pomieszczenie upamiętniające powstańców.

Przejmującym świadectwem tamtych wydarzeń jest ossuarium zbudowane na miejscu zniszczonego przez Turków wiatraka.
Znajdują się tutaj czaszki powstańców, którzy zginęli w obronie wolności Krety.
A w niewielkim Muzeum Arkadii przechowywane są włosy kobiet, które zginęły dzielnie broniąc klasztoru.
W muzeum można także zobaczyć klasztorne pamiątki - ornaty, starodruki, monstrancje, ikony, dewocjonalia... Muzeum zostało otwarte w 1933 roku z inicjatywy mnicha Thimotheosa Venerisa.

Klasztor Arkadia jest nadal czynny, przebywa tu na stałe kilku mnichów. Wejście na teren monasteru jest płatne.
O tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się w 1866 roku przypominają ślady kul na murach czy też zniszczona piwnica, w której śmierć ponieśli powstańcy. Czas jednak powoli złagodził krwawe wspomnienia i Arkadia obecnie jest miejscem spokoju, ciszy, zadumy. Jest także pomnikiem - symbolem wielkiego patriotyzmu i umiłowania własnej ojczyzny, w obronie której tylu Kreteńczyków poniosło śmierć.
UNESCO uznało klasztor Arkadia za Europejski Pomnik Wolności!

8 komentarzy:

  1. Ależ niesamowite miejsce! Niesamowita też historia kraju! I wielki symbol wolności Kreteńczyków. Nie dziwię się dużej ilości autokarów na parkingu!
    Zieleń pięknie to miejsce ozdabia, szczególnie ta oplatająca pergole i ta w glinianych donicach, które oczywiście są charakterystyczne dla Grecji.
    Piękne zdjęcia! Super wyprawa! Dzięki:)
    Zdróweczka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście do Arkadii przyjeżdża wielu turystów, miałam jednak to szczęście, że większość wycieczek zbliżała się do finału. Mogłam zatem w spokoju nacieszyć się pobytem w klasztorze. Całościowo monaster nie jest niesamowitym cudem architektury, ale historia tego miejsca czyni z Arkadii miejsce, które należałoby odwiedzić i zobaczyć.
      Gliniane amfory a w nich rośliny i kwiaty chętnie bym zabrała do domu, tylko jak je umieścić w podręcznym bagażu w samolocie? Trzeba by było wykupić lot cargo. :)
      Również życzę zdrówka i pogody duchy w tych dziwnych czasach.
      Serdeczności!

      Usuń
  2. Niesamowita jest historia tego monasteru nie dziwię się, że jest miejsce bardzo ważne dla Kreteńczyków. Nigdy nie byłem na Krecie, ale jeśli kiedykolwiek tam będę nie zapomnę o tym miejscu. Pozdrawiam i zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wyjazdu na Kretę, bo jest to piękna wyspa z niesamowitą historią, krajobrazami, przyrodą i wspaniałymi życzliwymi mieszkańcami.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka i cierpliwości i pogody ducha w tych przerażających czasach !:)

      Usuń
  3. Czytała kiedyś opinię jakiegoś historyka /muszę poszukać kogo/, który snuł teorię, że pod względem mentalnej konieczności walki o niepodległość, Kreteńczyków i Polaków łączy bardzo dużo, i nie znajdzie się innego narodu, który by się choć trochę do nich zbliżył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy wertowałam zestawienie "polskich Termopil" to na pewno wiele nas Polaków łączy z Kreteńczykami. Z pewnością jest to umiłowanie ojczyzny, niespokojny duch bojowy i walka o wolność i niepodległość. :)

      Usuń
  4. Przepiękna Kreto, kiedy Cię znowu zobaczę? Pogody ducha i zdrowia z okazji Świąt Wielkanocnych. Pozdrawiam wiosennie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także bym chciała choć na parę chwil powrócić na Kretę. Przepiękna wyspa z niesamowitymi krajobrazami i błękitnym niebie.
      Pozdrawiam serdecznie nie z Krety, ale z zielonej Suwalszczyzny.

      Usuń