środa, 25 grudnia 2019

Gori w Gruzji - miasto królów, wojowników, buntowników i... Stalina

"Rozkwitaj, moja Gruzjo!
  Niech pokój panuje w kraju!
  A wy, przyjaciele, nauką
  Rozsławcie swoją Ojczyznę!"
"Poranek"
Soselo
(Iosif/Józef  Stalin)

Gori (gruz. გორი) w Gruzji - miasto to budzi wiele emocji, przywołuje ciekawe i jednocześnie krwawe daty historii. Trudno jest także pominąć postać tyrana XX wieku - Józefa Stalina, który tutaj się urodził.
Wewnętrzna Kartlia jest przeplatanką walk dobra i zła, które to toczą bój o miasto do dnia dzisiejszego. Trudno jest także snując opowieść o Gruzji pominąć egzaltowanej natury Gruzinów, ich temperamentu, dumy z niezależności i walki o wolność.
Tak szerokie spektrum  czyni z Gori niebanalne miasto!
Gori, twierdza na "Złotej Górze" i pomnik Gruzińskich Wojowników, Gruzja
Gori na mapie Gruzji.
Gori z racji swojego położenia na strategicznym szlaku Wschód-Zachód jest miastem szarpanym przez konflikty międzynarodowe, etniczne czy też wpływy ekonomiczne aż do dnia dzisiejszego.
Niezmiernie trudno jest zliczyć kto panował, rządził w tym mieście na przestrzeni wielu wieków, bo ślady osadnictwa na terenie miasta sięgają czasów epoki brązu.
Trudno także dla laika w sprawach Kaukazu (do których ja się zaliczam) ustalić listę możnych tego świata, którzy dzierżyli stery władzy w Gori i regionie Kartlii.
Na pewno warto zacząć od historii powstania miasta.
Pierwsze wzmianki historyczne pochodzą z VII wieku, kiedy władcą Kartlii był książę Archil (736-786), syn Stephanosa Erismavtari, który  wg legendy zakopał złoto i kosztowności w miejscu gdzie obecnie znajduje się twierdza.  Tak funkcjonował wtedy nieoprocentowany depozyt bankowy - ukryty w wnętrzu góry. Od tego momentu wzgórze  nosi nazwę Złotej Góry. Z pewnością w ówczesnych czasach znajdowała się tam drewniana twierdza-warownia.
Spojrzenie na Gori ze Złotej Góry, Gruzja
By opisać dalsze losy Gori należy choćby po części wspomnieć o rodzie/rodach królewskich Gruzji.
To właśnie Stephanos Erismavtari był założycielem słynnej dynastii gruzińskich królów Bagratydów w Kartlii, późniejszej Gruzji. Ten królewski ród przetrwał do XXI wieku i potomkowie Bagratydów nadal mają wpływ na losy współczesnej Georgii. Jest to jeden z najstarszych królewskich rodów na świecie!
Królewska dynasta Bagratydów podzieliła się na kilka linii - królów księstw Kartlii, Kachetii i Imeretii. I jak to bywa w takim przypadku należałoby stworzyć olbrzymie drzewo genealogiczne by spojrzeć kto, gdzie i kiedy rządził w Gruzji.  Jedną z przyczyn rozbicia rodu, jak łatwo się domyślić, były niesnaski, kłótnie polityczne. A szkoda, bo pod rządami króla Dawida IV Budowniczego i Tamary Wielkiej Gruzja przeżywała Złoty Wiek.
W XVI wieku władcy Kartlii i Kachetii zostali lennikami perskimi, zaś Imeretii wasalami tureckimi.
Ród Bagratydów z Kartlii podzielił się na kilka linii: główna linia wygasła w 1658 roku na Rostomie I,  prawo do korony przeszło na Wachtanga V z linii książąt Muchranii. Potomkowie Wachtanga V rządzili w Kartlii do początku XVII wieku.
Tak na marginesie z linii książąt Bagratydów wywodził się generał Piotr Iwanowicz Bogratin, który zasłynął  w walkach z wojskami napoleońskimi a także w tłumieniu powstania kościuszkowskiego. Od jego nazwiska nazwano miejscowość Bogratinowsk  w obwodzie kaliningradzkim, tuż przy granicy z Polską. Zaś książę Aleksander Imeretyński z rodu Bagratydów, był w latach 1897-1900 namiestnikiem cara w Warszawie. Prowadził podwójną grę, z jednej strony sprzyjał Polakom w guberni warszawskiej, a z drugiej strony pod płaszczykiem ustępstw i pozornych przywilejów prowadził tajny plan rusyfikacji Polaków. Ten plan rusyfikacji odkrył i upublicznił Józef Piłsudski, czym doprowadził do dymisji Imeretyńskiego.
Książę Aleksander Imeretyński gubernator Warszawy

Aleksander Imeretyński ( aktor Iwan Szwiedas) w filmie "Młody Piłsudski" odc. 6 produkcja Telewizja Polska, Filmoteka Polska 2018 r.
Wracam do Gori do jednego z najstarszych miast Gruzji.
Gori w czasach zawieruch wojennych pełniło rolę stolicy Gruzji, gdy ówczesne Tbilisi było oblegane przez najeźdźców.
Tym miastem znajdującym się u zbiegu rzeki Mtkari i Liakhri władali Mongołowie, Persowie, Turcy, Rosjanie...
W książce "Nazywam się Czerwień" Orchana Pamuka, nagrodzonej Literacką Nagrodą Nobla przeczytałam, że osmański gubernator Gruzji - Ali Beja, po stłumieniu buntu Gruzinów  w fortecy w Gori, wysłał odcięte głowy, nosy i uszy obrońców twierdzy do Stambułu. Horror!
W latach 1578-90 w Gori rządzili Turcy, w 1599 roku miasto odzyskał Szymon I z Kartlii, w 1614 roku Persowie, w 1723-35 Turcy, a od 1801 roku po aneksji  - Rosja.
Tutaj na chwilę się zatrzymam bo Rosja chyba szczególnie polubiła Gruzję.
Skomplikowana sytuacja polityczna w Kartlii i Kachetii, nieustanne ataki ze strony Turcji i Persji, postawiło gruzińskiego króla Herakliusza II przed trudną decyzją. Król zawarł 24 lipca 1783 roku traktat girgoijewski zobowiązujący Gruzję do wierności wobec carów Rosji. Caryca Katarzyna II objęła protektoratem Gruzję. Jak nietrudno się domyślić Rosja nie wywiązała się z obrony Gruzji  przed najazdem Turków i Persów. W Tbilisi, 16 lutego 1801 roku car Paweł I ogłosił wcielenie Gruzji (królestwa Kartlii, Imeretii, Abchazji, Megrelii, Gurrii, Swanetii) do Rosji. Car Aleksander, 12 września 1801 roku potwierdził aneksję Gruzji.  Na 117 lat Gruzja znalazła się pod panowaniem rosyjskim. W tym samym okresie co Polska, po I wojnie światowej, gdy mapa Europy zmieniała kształt geopolityczny Gruzja odzyskała niepodległość 26 maja 1918 roku. Ta wolność trwała tylko 3 lata, ponieważ w lutym 1921 roku Gruzję najechały wojska bolszewickie, nie udało się obronić państwa, nie było tam walk na miarę "Cudu nad Wisłą". 30 grudnia 1922 roku Gruzińska Socjalistyczna Republika Radziecka stała się częścią Związku Radzieckiego.
Dopiero za czasów Michaiła Gorbaczowa, 31 marca 1991 roku odbyło się referendum, w którym Gruzini opowiedzieli się w 90% za odłączeniem Gruzji od Z. Radzieckiego, a 10 kwietnia 1991 roku ogłoszono niepodległość Gruzji.  
Niestety, w 2008 roku Rosja poparła zbrojnie zbuntowane regiony Gruzji - Abchazję i Południową Osetię, które odłączyły się od Gruzji. Tylko kilka państw na świecie uznaje te rejony za niezależne.
Południowa Osetia znajduje się tylko kilkadziesiąt kilometrów od Gori. Miasto było okupowane przez wojska rosyjskie przez 9 dni, od 13 do 22 lipca 2008 roku. Na Gori zrzucono zakazane na podstawie konwencji z Dablina bomby kasetowe. Taka bomba mieści w sobie nawet kilkaset mniejszych bomb, które stają się minami potrafiącymi zabijać przez lata.
Odłączone regiony Gruzji - Abchazja (kolor zielony) i Osetia Południowa zaznaczona kolorem różowym.
Bomba kasetowa zrzucona na Gori w 2008 roku.
Zastanawiające jest, że granica którą stworzyli Osetyjczycy przy udziale Rosji jest ciągle przesuwana w głąb Gruzji. Gruzini opowiadają, że "zielone ludziki" co jakiś czas, po kilka metrów, przestawiają zasieki powiększając teren Południowej Osetii, którą Gruzja uważa za okupowane terytorium ich państwa. 
To temu konfliktowi tylko nieliczni przywódcy świata, w tym śp. Lech Kaczyński, się przeciwstawiali. Miało to miejsce w Tbilisi, 12 sierpnia 2008 roku, w dniu inwazji Rosji/Osetyjczyków na... Gori.,
Niesamowicie jest skomplikowana historia Gruzji, a co za tym idzie, także i Gori.


Jakby było mało nieszczęść, które spotkały Gori, to tu urodził się jeden z największych oprawców świata - Józef Stalin.
W Gori znajduje się chyba jedyne na świecie Muzeum Stalina i jedyny pomnik straszliwego tyrana. Pozostałe pomniki towarzysza Soso, na mocy destalinizacji Nikity Chruszczowa zostały zburzone.
Inną tragedią, która dotknęła miasto, było trzęsienie ziemi o skali 6 stopni, które w 1920 roku mocno zniszczyło Gori. 
I ponownie wracam do twierdzy górującej nad miastem bo była to jedna z najpotężniejszych budowli obronnych w Gruzji. Kto zdobył tę twierdzę miał władzę nie tylko w mieście, ale także w całym regionie.
Rycina twierdzy w Gori, VII wiek
Według legend twierdza nie była nigdy zdobyta, a jeśli rządzili w niej obcy to tylko w wyniku poddania się jej mieszkańców. Do powszechnego języka przeszło powiedzenie Eg aris da Goris  Cyche (Oto twierdza Gori), które jest synonimem zwycięstwa nad wrogiem.
Twierdza została poważnie uszkodzona w 1920 roku, zaś w 1946 roku osunięcie ziemi zniszczyło północne zbocze warowni. Osuwisko odkryło antyczne początki warowni, wcześniej na wzgórzu znajdował się akropol. Całość wzgórza otaczała fosa  o głębokości 4 metrów, zaś twierdza  posiadała trzy rodzaje murów obronnych i skomplikowany system wodociągów.
Na terenie twierdzy znajdowała się owalna cytadela - 180 m x 40 m oraz mały kościółek (12 m x 7 m), który uległ zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi. W 1801 roku w twierdzy stacjonował Batalion Grenadierów Armii Rosyjskiej.
Najładniejszą ocalałą częścią twierdzy jest jej zachodnia część zwana "Dziewięcioma Bramami". Obecnie górna platforma bastionu świeci pustkami - jest tylko maszt z dumnie powiewającą flagą Gruzji, budka wartownicza i luneta, z której można podziwiać ośnieżone góry Kaukazu i Gori. Zabytek podlega Ministerstwu Kultury i Ochrony Zabytków Gruzji. Wstęp na teren cytadeli jest bezpłatny.
Dumnie powiewająca flaga Gruzji w twierdzy w Gori.
Pozostałości zabudowy w twierdzy w Gori.
Mury obronne twierdzy w Gori, które stały się także ciekawym miejscem do zobaczenia panoramy miasta.
Zachodnia część twierdzy nazywana "Dziewięcioma Bramami"
Piękne niebo nad twierdzą w Gori.
To tu w XVI wieku znajdowała się główna siedziba gruzińskich królów a wiek później centrum kraju. Choć gród i miasto funkcjonowało  od wielu wieków, to Gori dopiero w 1801 roku uzyskało  status miasta. Czyli oficjalnie Gori nie ma zbyt wiekowej metryki, ale nieoficjalnie jest to jedno z najstarszych grodów Gruzji.
U podnóża dawnej warowni trwają w milczącym kręgu stalowi rycerzy. Gigantyczne rzeźby gruzińskich bohaterów strzegły Pomnika Nieznanego Żołnierza w Tbilisi w Parku Vake. Od 2009 roku zostały przeniesione do Gori by pokazać światu, że duch walki Gruzinów nie zostanie nigdy zabity.
Autorem pomnika-memoriału jest Giorgi Ochiauri, który w latach 1981-85 zaprojektował oryginalne rzeźby wojowników.
Ośmiu gruzińskich wojowników strzegących Grobu Nieznanego Żołnierza w Tbilisi w Parku Vake
 Krąg, w którym trwają milczący wojownicy, stał się miejscem spotkań gorian. 
Choć wojownicy są "pokaleczeni" to wola walki nie umarła.
Spora dawka informacji o Gori pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, a to "dzięki" temu, że tutaj urodził się Józef Stalin. Polecam lekturę Simona Sebega Montefiorego "Stalin, Młode Lata Despoty" i Edwarda Radzińskiego "Stalin. Pierwsza pełna biografia oparta na rewelacyjnych dokumentach archiwów rosyjskich", "Apokalipsa Koby". Ciekawiło mnie kiedy i dlaczego przestawia się w ludzkim umyśle wajcha, która czyni z człowieka potwora i tyrana.
Zanim wspomnę o Stalinie, zatrzymam się w XIX wiecznym Gori, które w tamtych czasach kipiało mieszanką gruzińskiej energii i kaukaskiej fantazji. Było także przestępczą stolicą Imperium Rosyjskiego!
Tak o Gori pisał Maksim Gorki, ulubiony pisarz Stalina: "Gori - niewielka mieścina przy ujściu rzeki Kury, raczej taka większa wioska. Na środku - wysokie wzgórze. Koloryt jest dziki i oryginalny: upalne niebo nad miastem, burzliwy i głośny nurt Kury, nieopodal góry, z miastem jaskiń, jeszcze dalej główny łańcuch górski, pokryty wiecznym śniegiem".
Gori chyba nigdy nie było spokojnym i cichym miastem, na ulicach panowało pijaństwo, bójki uliczne i ... modlitwy. Mieszkańcy miasta "słynęli w całej Gruzji jako matrabazi - skorej do awantur hałastry. Gori było jednym z ostatnich miast, gdzie praktykowano "malowniczy i dziki obyczaj" niezwykle brutalnych bijatyk ulicznych według specjalnych reguł. Pijaństwo, religia i przemoc łączyły się i przenikały nawzajem. Rosyjscy i gruzińscy  administratorzy próbowali zakazać tego sportu, który wywodził się ze szkolenia wojskowego w czasach, kiedy średniowieczna Gruzja znajdowała się nieustannie w stanie wojny. Nikt nie potrafił zapanować nad bezprawiem w Gori.
W mieście odbywały się bójki uliczne, turnieje zapaśnicze i wojny młodzieżowych gangów. Podczas świąt Bożego Narodzenia i karnawału przed Wielkim  Postem urządzano walki i parady dzielnic. Paradom przewodniczyli przebierańcy i aktorzy jadący jak karnawałowi królowie na osłach i wielbłądach w otoczeniu muzykantów i śpiewaków w fantazyjnych strojach. Podczas uroczystości z okazji zwycięstw Gruzji nad Persją w 1634 roku jeden aktor grał gruzińskiego króla, inny perskiego szach, którego obrzucano owocami, a później oblewano wodą.
Mężczyźni w każdej rodzinie, począwszy od małych dzieci, również uczestniczyli w paradzie, pijąc wino, aż do zapadnięcia zmroku, bo wtedy zaczynała się prawdziwa zabawa- bijatyka. Ta bijatyka, czyli krivi, była masowym pojedynkiem według reguł: trzyletni chłopcy walczyli z trzylatkami, później starsze dzieci, następnie nastolatkowie, a w końcu dorośli mężczyźni rzucali się na siebie w okrutnej bójce. Miasto pogrążało się w całkowitym chaosie - szkoły zamykano a sklepy były plądrowane".
Ulubionym sportem mieszkańców Gori były także  zapasy mistrzów, które przekształcały się w krwawą bójkę, zaś dzieci i młodzież prowadziły walki ulicznych gangów, bandy wyrostków toczyły ze sobą nieustanną wojnę. Jak łatwo się domyślić przywódcą jednego takiego gangu był Józef Stalin.
Gdy czyta się biografię tyrana, to niezwykle trudno jest zrozumieć, dlaczego tak zdolny, oczytany człowiek może stać się despotą i mordercą. Na pewno życiorys i postępowanie Stalina jest przykładem jak rodzice, otoczenie, nauczyciele mają wpływ na ludzkie postępowanie w dorosłym życiu.
Stalin urodził się  - i tu jest pewna nieścisłość, którą stworzył dyktator. Soso urodził się 6 grudnia 1878 roku, ale by nie pójść do wojska zmienił datę urodzin na 21 grudnia 1879 roku. W księdze parafialnej Uspieńskiego Soboru w Gori znajduje się akt metrykalny- "Rok 1878. Urodzony  6 grudnia, ochrzczony 17 grudnia. Rodzice - mieszkańcy miasta Gori. Ojciec chrzestny rolnik Cichitatriszwili."  Był synem szewca Wissariona Iwanowicza "Szalony Beso" Dżugaszwilego i Jekateriny "Keke" Geładze. Choć wielu biografów przypisuje ojcostwo jeszcze kilku osobom, np. Nikołajewowi Przewalskiemu, Jakowi Egnataszwilemu.
A to treść aktu ślubnego rodziców Stalina: "Rok 1874. 17 maja zawarli małżeństwo: czasowo przebywający w Gori włościanin Wissarion Iwanowicz Dżugaszwili, wiary prawosławnej, kawaler, lat 24 i córka nieżyjącego mieszkańca Gori, włościanina Głachy Geładze, Jekatierina, wiary prawosławnej, panna, lat 16".
Uspieński Sobór w Gruzji - Katedralny Sobór Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy, w którym ślub brali rodzice Stalina i gdzie był ochrzczony Soso.
Józef Dżugaszwili stworzył swoje nazwisko - Stalin, pierwotnie był ono pseudonim jak "Koba", "Soselo". Stalin zaczął używać swojego przydomku w 1912 roku, a po październiku 1917 roku stał się  jego nazwiskiem. Naprawdę nazywał się Iosif  Wissarionowcz Dżugaszwili. Matka, przyjaciele i towarzysze nazywali go "Soso".`
W Gori mieszkał w malutkiej jednoizbowej chatynce, którą rodzice wynajmowali. W piwnicy mieścił się zakład szewski ojca.  Wielokrotnie zmieniali lokum w Gori z powodu braku pieniędzy na czynsz. Czy Czerwony Car miał trudne dzieciństwo? - na pewno nie było ono wyścielone różami. "Beso" był nałogowym alkoholikiem, który stosował wobec syna przemoc fizyczną i nie chciał by on został popem tak jak tego pragnęła matka. Widział w jedynym synu przyszłego szewca, matka zaś... biskupa, i to ona z determinacją matczyną umieściła Soso w 1890 roku w przycerkiewnej szkole w Gori a później w seminarium w Tyfolisie (Tbilisi). Z powodu ciągłego braku pieniędzy zatrudniała się w domach bogatych gorian jako praczka, sprzątaczka, kucharka. To wtedy powstały niewybredne plotki na temat prowadzenia się Keke i wątpliwości co do ojcostwa Wissariona. A Stalin w dorosłym już życiu w zależności od okoliczności przyznawał się lub też nie do Beso. 
W dzieciństwie przeszedł ospę, która pozostawiła na twarzy Stalina wiele szpecących blizn, z tego powodu miał przydomek Dziobaty. W wyniku wypadku miał uszkodzoną stopę i rękę, Dlatego chodził ociężale a maskując niedowład dłoni zawsze trzymał w niej fajkę.
Soso był niezwykle uzdolnionym i inteligentnym dzieckiem. W szkole w Gori był prymusem nie dostawał niższych ocen niż piątki. Nigdy nie opuścił lekcji, nigdy się nie spóźnił i zawsze chciał być pierwszy we wszystkim. Pięknie śpiewał w cerkiewnym chórze: - "W ciągu dwóch lat nauczył się muzyki i zaczął asystować dyrygentowi. Było wiele partii solowych i Soso zawsze je śpiewał, miał piękny, słodki wysoki głos i śpiewał w wielkim stylu, później śpiewał tenorem". Często chodził na wesela gdzie śpiewał  zaś  gdy wychodził na ambonę ubrany w komżę, i śpiewał swoim cudownym altem, zachwycał wszystkich".  W pierwszych latach szkoły był niezwykle pobożny,"Stalin najlepiej czytał psalmy". Soso także nieźle malował i przejawiał zamiłowanie do aktorstwa . Wystąpił w satyrycznym wodewilu w którym parodiował Szekspira, zaczął pisać wiersze: "Pisał do przyjaciół wiersze zamiast listów", organizował czytanie gazet, książek, poezji.
Miał w sobie niesamowitą charyzmę, umiał podporządkować ludzi, budził respekt.
Aż trudno uwierzyć, że tak zdolny chłopiec stał się bezwzględnym, paranoicznym  dyktatorem odpowiedzialnym za śmierć 25 milinów ludzi zaś ponad 20 milionów było zmuszonych do niewolniczej pracy w kopalniach uranu czy też kamieniołomach i fabrykach! Był niezmordowany w w działaniu, pochłaniał literaturę, gorączkowo czytał powieści i książki historyczne, uwielbiał rozkazywać i dominować, mścił wszelkie zniewagi. Był cyniczny i bezwzględnym zbirem. Wrodzona inteligencja uczyniła ze Stalina uzdolnionego konspiratora, wytrawnego polityka, perfekcjonistę kryminalnej i politycznej przemocy, marksistowskiego fanatyka.
Był organizatorem i inicjatorem napadów na banki, wymuszał haracze, brał udział w podpaleniach, piractwie, morderstwach, politycznym gangsterstwie. Co ciekawe, Stalin  w swoim życiu przepracował fizycznie tylko parę miesięcy, gdy ojciec zabrał go z seminarium w Tbilisi by syn pomagał w zakładzie  szewskim (Stalin zbierał zamówienia i zanosił klientom wykonane buty). Soso uważał jednak, że jest stworzony do "wyższych celów" niż fizyczna praca.
Przyszły Czerwony Car opuścił Gori w wieku 15 lat i zaczął naukę w seminarium w Tfilisie/Tbilisi, rozpoczynając nowy etap życia zamieniając ludziom życie w koszmar i piekło na ziemi.
Soso w Gori - obowiązkowo z książką. W tle widoczna twierdza na Złotym Wzgórzu.
Czerwonej Bestii  poświęcone jest muzeum w Gori. Muzeum Stalina składa się z trzech część -głównego budynku, małej chaty, która została otoczona odkrytym pawilonem oraz wagonu, którym Stalin podróżował na konferencję jałtańską w 1945 roku, a także do Teheranu i Ottawy.
Obok głównego budynku znajduje się zielony wagon , którym podróżował Stalin do Jałty  w 1945 roku.
Gdyby nie główny bohater Muzeum, to budynek śmiało może konkurować z włoskimi zabytkami.
Muzeum zostało otworzone 10 listopada 1937 roku.
Moja wizyta w tym muzeum była dość oryginalna. Nie chciałam zwiedzać i oglądać wszystkich udostępnionych ekspozycji, wystarczyłby mi główny budynek, kupiłam nawet bilet nie obejmujący zobaczenia wnętrza pociągu i chaty.
Na bilecie widnieje stempel z wizerunkiem Stalina.
W dość ekspresowym tempie "zaliczyłam" muzealne sale bo miałam wrażenie, że popełniam  nietakt wobec osób, które doświadczyły cierpienia w czasach terroru stalinowskiego. Jednak w holu głównego budynku gdy już wychodziłam z sanktuarium Stalina pani kustosz podbiegła do mnie i zapytała czy chcę zobaczyć pociąg i dom rodziców Stalina, i że pokaże mi te atrakcje gratisowo. Jestem ciekawa dlaczego takie wyróżnienie mnie dotknęło? Indywidualne zwiedzanie nawet mi się podobało, szkoda tylko, że dotyczyło tak okrutnej postaci.
Zbiory muzealne związane są życiem dyktatora, obejmują pamiątki, zdjęcia, prezenty, które otrzymywał z różnych okazji, maska pośmiertna Stalina - jedna z dziewięciu, przedmioty codziennego użytku.
Maska pośmiertna Stalina w Muzeum w Gori.
 Prezenty, które otrzymywał Stalin.
Prezenty ofiarowane Stalinowi przez bratnie kraje.
Muzeum Stalina posiada  ok. 60 000 eksponatów.
Chyba jedynym elementem poświęconym pamięci ofiar stalinizmu jest ustawiona w rogu jednej z sal ta oto rzeźba.
Pomnik poświęcony ofiarom stalinizmu w muzeum, Gori.
A tak wygląda 84. tonowy pociąg, którym podróżował Stalin.
Przemiła pani kustosz, która informowała, że mam specjalne względy w zwiedzaniu pociągu . Nie wiem tylko dlaczego dostąpiłam takiego zaszczytu?
Łazienka z toaletą.
Salka konferencyjna w wagonie Stalina, Muzeum Stalina w Gori.
Tuż przed wejściem do głównego budynku muzeum, został ustawiony pod wpół odkrytym pawilonie, domek, który wynajmowali rodzice Stalina. Była to tylko jedna izba, w piwnicy chatynki mieścił się warsztat szewski Wissariona Dżugaszwilego.
Muzeum Stalina i otoczony pawilonem domek rodziców dyktatora, Gori, Gruzja.
Dom Stalina został ustawiony przed głównym muzeum 10 listopada 1937 roku.
Wnętrze domu rodziców Stalina.
Makieta domku dzieciństwa Stalina w głównym budynku muzeum, Gori.
Przed muzeum znajduje się niewielki park-aleja, gdzie na postumencie stoi jedyny ocalały pomnik Stalina. Drugi pomnik tyrana stał dumnie na placu przed ratuszem w Gori. Statuę próbowano zburzyć dwukrotnie w 1956 i 1988 roku, ale po protestach mieszkańców pomnika nie usunięto.
Udało się tego dokonać dopiero w 2010 roku pod osłoną nocy. Gdzie znajduje się zdemontowany pomnik, tego nie wiadomo.
 
 Pomnik Stalina w Gori zdementowano 24 czerwca 2010 roku z polecenia prezydenta Saakaszwilego.
Plac przed ratuszem w Gori bez pomnika Stalina.
Chyba jedyny pomnik Stalina na świecie, Gori, przed Muzeum Stalina.

Dosyć już pisania o Stalinie, przenoszę się na obrzeże Gori, na wzgórze Goridżwari, gdzie znajduje się niewielki kościółek pw św. Jerzego. 
Wzgórze wznosi się na prawym brzegu rzeki Mtkwari (Kury), skąd rozpościera się przepiękny widok na Gori i góry.

Kościół i wzgórze Goridźwari w Gori.

Według legendy na wzgórzu, gdzie obecnie znajduje się świątynia, w IV wieku ustawiono krzyż (w jęz. gruzińskim - dżwari oznacza "krzyż") a w XII w. zbudowano niewielki kościółek.
We wnętrzu świątyni, przed głównym ołtarzem był ustawiony srebrny krzyż z 15 płytkami przedstawiającymi sceny z życia i męczeństwa św. Jerzego. Krzyż został podarowany ok. 1430 roku kościołowi św. Jerzego  jako wotum dziękczynne za uzdrowienie króla Aleksandra I (inskrypcja na krzyżu). Obecnie krzyż znajduje się w Muzeum Sztuki Gruzji.
Kościół był wielokrotnie burzony i niszczony, zwłaszcza przez Turków, trzęsienie ziemi  w 1920 roku także dokonało dzieła zniszczenia. Kościół  odbudowano w latach 1978-1980.
Kopia srebrnego krzyża w kościele św. Jerzego na wzgórzu Goridżwari w Gori.
Będąc na wzgórzu Goridżwari natrafiłam na nietypowy, jak dla mnie, zwyczaj ofiary ze zwierząt. Nie wiem jaki jest w tym głębszy sens i czym jest to podyktowane - Gruzini przyprowadzali zwierzęta przeznaczone na ubój i okrążali trzy razy kościół.
Może św. Jerzy, który zabił smoka w jakiś sposób rozgrzesza zabijanie zwierzaków?
Zwierzęta tuż przed swoją śmiercią na wzgórzu Goridżwari w Gori.
Gori to nie tylko krwawe historie, to także urocze miasto barwnych bazarów, pełne kwiatów, kawiarenek.
Kwitnące glicynie w Gori.
W Gori piłam jedną z najsmaczniejszych kaw - do wyboru było kilkanaście gatunków ziaren, które na miejscu są mielone. Co za aromat!
Koloryt bazaru w Gori.
Gdyby jednak Komuś nie przypadło do gustu Gori, to zapraszam do pobliskiego Upliscyche, które jest oddalone tylko 7 km od królewskie miasta. Skalne miasto przywódców plemiennych na pewno zachwyci malkontentów rozmiarami, pięknem i niesamowitą architekturą. Jest to opowieść na kolejny post. :)))
Kamienne miasto Upliscyche nieopodal Gori.






11 komentarzy:

  1. Przez Gori tylko przejeżdżamy. Autokar wycieczki nawet się na moment nie zatrzymał, bo za mało odob chciało zapłacić za zwiedzanie muzeum Stalina. Talze dziękuję, ze mogłam je zobaczyć tu na zdjeciach. Za to byłam w tym kamiennym mieście, ale po jordańskiej Petrze nie zrobiło na mnie wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że Upliscyche jest skromną siostrą Petry. Jordański zabytek Nabatejczyków trudno jest porównywać, to jest arcydzieło poza wszelką ligą. No, może jeszcze Kapadocja w Turcji i Kandovan w Iranie mogą stawać w szranki.
      Wracając do Gruzji, to na pewno piękniej się prezentuje Wardzia - kamienna twierdza królowej Tamary.
      A Gori jest uroczym miastem, szkoda tylko, że niebo było zasnute ciężkimi chmurami.

      Usuń
    2. Zwiedzanie podczas zorganizowanej wycieczki rządzi się własnymi prawami. W takich chwilach decyduje większość wycieczkowiczów. Unikam jak ognia wycieczek fakultatywnych choć i mi zdarza się z nich korzystać jeśli mam do wyboru widzieć choćby "po łebkach" lub nie być w danym miejscu.
      Eksponaty postalinowskie są siermiężne tak jak i czasy Stalina. Nie budzą zachwytu, ale są częścią historii i tylko dlatego odwiedziłam to muzeum.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Kamienne miasto zwróciło moja uwagę. Miło też widzieć w czasie takiej wycieczki, wyprawę na wzgórze Goridżwari, która odpowiada moim potrzebom odnajdywania przyrody. Choć zabytki niczego sobie, nie pogardziłabym takim zwiedzaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gruzja jest pełna kontrastów, gdzie przeplata się piękno z bałaganem architektonicznym, to pozostałość po sowieckiej dominacji. Georgia to przede wszystkim wspaniali ludzi i zachwycająca przyroda, tutaj można w tym samym czasie opalać się nad Morzem Czarnym i wybrać się na narty np. Gudauri. Kaukaz jest zachwycający, ciekawy i intrygujący. Nie zawsze jednak mój zachwyt może budzić emocje w innym podróżniku, to kwestia estetyki, wrażliwości, oczekiwań i czułości wszelkich zmysłów. Każdy z nas jest inny i różnie odbieramy otaczający świat i dlatego czasami relacje podróżnicze czy też wrażenia znajdują się na przeciwległych biegunach. Jest to jednocześnie ciekawe jak skomplikowaną istotą jest człowiek. Co do kamiennego miasta Upliscyche to Wardzia jest bardziej piękna. Szkoda tylko, że większą jej część zniszczyło trzęsienie ziemi.

      Usuń
  3. Gori i jego historia zrobiło na mnie wrażenie a muzeum też bym zwiedził, w końcu to historia co prawda krwawa i okrutna ale przecież była. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gori jest ciekawe poprzez historię. Miasto nie obfituje w mnogość zabytków, jest jednak pięknie położone, zatopione w dolinie, otoczone górami.
      Oczywiście tak jak każde miasto, które zetknęło się z sowieckim wyczuciem "piękna" ma bure, szare dzielnice i domy, nad którymi nie można choćby odrobinę się zachwycać.
      W Gori znajduje się także wielkie osiedle, w którym znaleźli schronienie uchodźcy z Osetii Południowej. Gori to taki misz-masz zachwytu i szarej codzienności. To dotyczy chyba wszystkich miast świata. Idealnie pięknych miejsc to chyba nie ma, poza oczywiście fantazją przyrody.
      Muzeum Stalina w Gori to nie jest smutne miejsce, choć jego główny bohater był potworem w ludzkiej skórze. Pamiątki związane z Soso to przede wszystkim książki, dokumenty, zdjęcia, obrazy, przedmioty codziennego użytku, prezenty, które otrzymywał Stalin. To Muzeum raczej gloryfikuje Stalina, niż potępia to co uczynił ludzkości i światu.
      Pozdrawiam z Suwalszczyzny.

      Usuń
  4. Rzeczywiście niesamowita historia miasta! I do tego tragiczna do dziś!
    Dzięki za mnóstwo interesujących wiadomości na jego temat. A jeśli chodzi o muzeum, to uważam, że takim ludziom żadne muzeum się nie należy - po prostu nie zasłużyli na pamięć o sobie. Ale położenie miasta i widoki z gór są bajeczne!
    Zasyłam noworoczne życzenia i pozdrowienia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za noworoczne życzenia i odwzajemniam pozdrowienia na przełomie starego i nowego Roku. Wszystkiego naj!
      Co do muzeum Stalina - to ze względu na pamięć minionych czasów, na zniewolenie i zagładę milionów ludzi, złamane ludzkie życiorysy, utworzenie żelaznej kurtyny która stworzyła getto ekonomiczne, naukowe, kulturalne dla wielu narodów... pamięć o Stalinie nigdy nie powinna być zatarta i zapomniana. Powinno się pamiętać by historia nie zatoczyła koła.
      Szkoda tylko, że w Muzeum Stalina w Gori prawie wcale nie jest pokazane jakim zbrodniarzem był ten człowiek.

      Usuń
  5. Co za historia! Sama historia miasta i ich "rozrywek", a do tego to w nim urodził się Stalin... jesteśmy zdeterminowani przez miejsce i otoczenie, w którym się urodzimy. Jeżeli chcemy z tego wyjść to wymaga to ogromnego nakładu pracy. Niemniej informacje, które tutaj umieściłaś, są niesłychanie ciekawie. I nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, czasami musimy przyjąć do wiadomości, ze tak było... Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno przestałam czytać wszelkie "mądry rady" jak być happy, jak osiągnąć sukces lub doświadczyć wiecznej szczęśliwości i nirwany. Tak jak wspomniałaś Madziu, jesteśmy uzależnieni od wielu czynników, które sprawiają, że znajdujemy się w takim punkcie naszego życia, w danym miejscu geograficznym. Na to wszystko wpływa nasza historia przodków, miejsce w którym mieszkamy, fantazja polityków, międzynarodowe układy, a także nasza religia, praca, cechy charakteru, wykształcenie, zdrowie. Nie wszystko od nas samych zależy. Jesteśmy niewolnikami włodarzy świata, ich pomysłów jak układać ludziom życie. Czasami jest niemożliwością wyrwać się z tej matni, które oferuje w pakiecie nam życie. Rzeczywiście, potrzeba wielkiej siły i determinacji by walczyć o prawo by być wolnym człowiekiem w szerokim znaczeniu tego słowa.
      A Gori jest taką soczewką, gdzie skupia się przebogata historia Gruzji.
      Co do Stalina, to przeraża mnie, że taki tyran nadal jest gloryfikowany, a współcześni politycy chcą zrobić z niego bohatera i wybawcę narodów. To jest przerażające!
      Posyłam moc serdeczności.

      Usuń