„ …
przybył do Stambułu, do
miasta tysiąca cudów,
w
którym minarety wznoszą się nad pałacami niczym las,
gdzie
wody północy i południa
spotykają się z Ziemią
wschodu i zachodu – do CENTRUM ŚWIATA”.
Stambuł... jest wyjątkowy, tutaj każde określenie, każdy przymiotnik opisujący miasto dwóch kontynentów znajdzie odpowiedni adres. Można tu znaleźć piękno i brzydotę, czar i strach, zło i dobro, cuda i dziwy. Każdy powie, że taką mieszankę oferuje praktycznie każde miasto, ale w Stambule ta mieszanka jest nierozerwalna i tworzy charakter i styl miasta.
Widzę, że moją domeną staje się "problem" wciśnięcia w ramy postu opowieści o miejscach wyjątkowych, gdzie historię czuję się wszystkimi zmysłami. Czy mam opisać pobieżnie i zdawkowo koloryt danego miejsca, czy dzielić opowieść na rozdziały, czy delektować się detalami, czy też opisać całościowo miasto wymieniając tak jak przewodnik - Proszę państwa na prawo most, na lewo most, a dołem rzeka płynie, idziemy dalej? :))
Ot i mam dylemat, i oczywiście problem.
Stambułem postanowiłam delektować się kawałek po kawałeczku, aby poczuć smak miasta.
I taka właśnie będzie moja opowieść o mieście znad Bosforu, tych opowieści będzie oczywiście więcej, a ciekawski czytelnik mego bloga zepnie w całość stambulski album przywołując do tablicy etykiety na pasku zarządzającym blogiem.
Jak na razie wspomniałam o Stambule pisząc post o Adamie Mickiewiczu, który ostatnie miesiące życia spędził wtedy jeszcze jako Konstantynopolu → https://bezbrzeznemysli.blogspot.com/2017/04/stambu-i-dom-muzeum-adama-mickiewicza.html.
Tym razem zapraszam do odwiedzenia Wielkiego/Krytego Bazaru, który turystów, kupców i ciekawskich kusi od 550 lat i przy okazji zapraszam do przechadzki ulicą, która przypominała mi ulicę Pokątną z powieści "Harry Potter", a która to znajduje się niedaleko Bazaru. Bardzo lubiłam tam chodzić, bo rzadko spotyka się magiczne miejsca, które pulsują czarami i tajemniczą aurą rodem z literatury. Co ciekawe, ta ulica jest autentyczna, bez statystów i cienia sztuczności. :))
Bazarowy rozgardiasz w Stambule |
Wielki Bazar w Stambule |
Niepowtarzalne uliczki stambulskiego bazaru |
Jest także najliczniej odwiedzanym zabytkiem/atrakcją na świecie; w 2004 roku Wielki Bazar odwiedziło 91 250 000 (!) osób. Ta liczba robi wrażenie. I jak tu nie odwiedzić Bazaru będąc w Stambule.
Wielki Bazar nie od razu był wielki. Mehmed II Zdobywca po zajęciu 29 maja 1453 roku Konstantynopola wyznaczył niedaleko swojego płacu, bazare, miejsce, gdzie można byłoby skupić najcenniejsze gałęzie przynoszące zysk, czyli instytucje bankowo-finansowe, obrót złotem, jedwabiem, bawełną, bronią, niewolnikami.
Budowę bazaru rozpoczęto zimą 1455-1456 roku, prace budowlane trwały sześć lat.
Starą część Bazaru przykrywa 15 dużych i 8 małych kopuł, które były wzorowane na architekturze bazarów Bursy i Edrine.
Złoto króluje na Wielkim Bazarze, od samego początku funkcjonowania tej wyjątkowej galerii handlowej. |
Wielki Bazar to mekka zakochanych w złotej biżuterii, do których i ja się zaliczam. |
Ulica Złotników na Wielkim Bazarze w Stambule. |
Za czasów panowania Sulejmana Wspaniałego powstał kolejny bedesten - Sandal Bedesten, który jest przykryty 20 kopułami. W budynku sprzedawano jedwabie produkowane w Bursie a także wyroby wykonane z drzewa sandałowego, stąd nazwa budynku.
Do XIX wieku obok Wielkiego Bazaru handlowano niewolnikami. Z każdym rokiem bazar rozrastał się tworząc swoiste handlowe miasteczko, kolejne kramy zostawały przykryte dachami tworząc wyjątkową budowlę, na pomysł której nie wpadłby nawet szalony architekt.
Obecnie Wielki Bazar zajmuje powierzchnię 30 ha, posiada 61 ulic, 4000 sklepów, 18 bram, 2 meczety, 4 fontanny, 25 000 pracowników, pocztę, posterunek policji, restauracje, kawiarnie. Kilka wieków wcześniej na bazarze była szkoła. 5 meczetów, 24 bramy, 10 studni.
Codziennie przez teren Bazaru przewija się ponad pół miliona osób.
Brama Nurosmaniye z napisem "Bóg lituje się na tym, kto poświęca się handlu" |
Fontanna na Wielkim Bazarze z pitną wodą. |
Kiedyś w takim budynku była serwowana kawa i drobne przekąski. Obecnie pełni rolę malutkiego sklepiku z bizuterią. |
Skrzynka pocztowa na Wielkim Bazarze |
Restauracje, kawiarnie na Wielkim Bazarze w Stambule |
Stambulski Bazar nie składał się z luźno skupionych straganów, ale był i jest nadal sprawnie zarządzanym przedsiębiorstwem handlowo-usługowym. Na pierwszy rzut oka panuje tam chaos, ale jest to kontrolowany rozgardiasz, gdzie wszytko i wszyscy znają swoje miejsce.
Najcenniejsze kramy znajdowały się po środku galerii i usytuowane były tematycznie tworząc układ cechowych ulic. Każdy, kto był na orientalnych bazarach, to takie rozmieszczenie sklepów jest mu znane. Taka strategia usytuowania i lokalizacji kramów podyktowana była przede wszystkim bezpieczeństwem kupców, ochroną towaru i wygodą kupujących, którzy nie musieli krążyć po bazarowych uliczkach. Do 1923 roku na Bazarze funkcjonował system cechów i gildii, który został zastąpiony stowarzyszeniem kupieckim.
Kupcy przestrzegali ustanowionych praw i etykiety, w ramach uczciwej konkurencji nie mogli reklamować sprzedawanego towaru, brak było szyldów. Cenne towary trzymano w specjalnych szafach czyli współczesnych gablotach. Co ciekawe, do 1984 roku Bazar nie posiadał sklepów a tylko przydzielone nisze na stragany, które miały wymiary 1,8-2,4 m szerokości i 0,9-1,22 m głębokości.
Kramy były "zamykane" na zasuwane kotary-zasłony, które były pilnowane przez wynajętych przez kupców strażników.
"Bazar"Amadeo Preziosi |
Stragan na Wielkim Bazarze w Stambule, który był zabezpieczony tylko zasłoną. |
Wielki Bazar w Stambule, kramy kupieckie bez szyldów i reklam, XIX wiek (1890) zdj. Jean Pascal Sebah |
Nie zdarzały się przypadki kradzieży wśród kupców, poza nielicznymi przypadkami. Ciekawym wątkiem kryminalnym była kradzież złotych monet, wówczas bazar był zamknięty przez dwa tygodnie do czasu odnalezienia sprawcy niecnego czynu. Okazał się nim perski kupiec, który ukrył monety pod podłogą. W ramach łaski sułtana Mehmeda Zdobywcy, złodziej został skazany na śmierć bez uprzednich tortur.
Bazar jest zamykany na noc o godz. 19 i dlatego posiada drugą nazwę, którą posługują się stambulczycy - Zamknięty Bazar -Kapalıçarşı . Aby móc wejść nocą na teren bazaru potrzebne było specjalne zezwolenie wydawane przez cesarza.Tylko raz się zdarzyło, że nocą zostały otwarte bramy. Było to w 1867 roku, podczas tryumfalnego powrotu z Egiptu sułtana Abdelaiza, którego witały tłumy mieszkańców Konstantynopola.
A co można kupić na Wielkim Bazarze? - wszystko to co się świeci, pachnie i błyszczy. Tutaj królują artykuły tekstylno-przemysłowe. Oczywiście są stragany z przyprawami, bakaliami, ale wszystko to co pieści zmysłu smaku i powonienia kupimy na Bazarze Egipskim, który nie jest zbyt daleko oddalony od Wielkiego Bazaru.
A tak o Wielkim Bazarze pisał Jan Chryzostom Pasek: "Wódki pachnące w baniach, srebrne naczynia do wody, andżary rubinami i diamentami nasadzane, zegarki specjalne na złotych obiciach wiszące...".
Wyzwanie dla architektów, jak ten galimatias uporządkować... Spojrzenie na zabudowę Wielkiego Bazaru. |
Ulica tekstyliów |
Stroje dla...księżniczek :)) |
... a tu stroje dla książątek |
Suknie ślubne + walizki na podróż poślubną |
Tureckie lampiony potrafią oczarować... |
... jak z baśni opowiadającej o wystroju pracowni czarnoksiężnika. |
Pomimo, że Wielki Bazar generuje tony śmieci w postaci folii, to z zakamarków one nie straszą. Służby odpowiedzialne za prządek działają wyjątkowo sprawnie! |
Tureckie narodowe flagi można zobaczyć chyba na wszystkich fasadach budynków. |
Tulipanowe szklaneczki |
Zostałam poczęstowana herbatą serwowaną oczywiście w tulipanowej szklaneczce.Wśród kupców, kupujących krążą roznosiciele herbaty, aby umilić czas spędzany na Bazarze. |
Często nasi rodacy ulegali modzie Wschodu, wybierali z niej co ładniejsze kąski w postaci wzorów tkanin, broni, szeroko pojętych artykułów gospodarstwa domowego, które zaspokajały wyrafinowane gusta pań i panów. Nawet służba w XVII wieku, w niektórych szlacheckich domach Rzeczypospolitej, nosiła strój turecki.
Oprócz materialnych rzeczy i przedmiotów zaadoptowaliśmy także nazwy pospolite; do języka polskiego zostały dodane słowa pochodzące z Turcji lub krajów Wschodu.
I tak...słowo bazar w jęz. tureckim oznacza miejsce wyznaczone na potrzeby handlu, a inne wyrazy uświadamiają czym nasi przodkowie ekscytowali się, do tego stopnia, że po dzień dzisiejszy te nazwy funkcjonują w naszej mowie. Oczywiście niektóre z nich wypadły ze współczesnej mowy potocznej, ale trudno wyobrazić sobie język polski bez rumaka, karabeli, kołczana, misiurki, kołpaka, kajdan. Jan III Sobieski bardzo chętnie przeniósł na polski dwór tureckie elementy zdobnicze strojów, broni, końskiego rzędu. A takie słowa jak: kiesa, kaleka, kilim, filiżanka, torba, kobierzec, makatka, dywan, tapczan, kaftan, baldachim, kebab, kawior, kapcie, bakalie, bambosze, kaletnik, kurdesz (braterstwo wśród żołnierzy), tatarka (kasza gryczana), jasiek (jastyk - duża poduszka), lulki (duże tureckie cygaro/cybuch), kawa...stały się na dobre "polskimi".
Król Zygmunt August w 1553 roku wysłał do Stambułu sądeckiego kasztelana Wawrzyńca Spytka Jordana z instrukcją i wskazówkami jak mają wyglądać przedmioty, które później miały ozdabiać komnaty Wawelu.
Tak bardzo spodobały się wschodnie wzory polskim władcom, że wysyłali kupców nie tylko do Turcji ale także do Persji (obecnie Iran).
Zygmunt III Waza w latach 1601-1602 polecił Ormianinowi Seferowi Muratowiczowi aby ten dopilnował i nadzorował prace nad zamówionymi kobiercami i dywanami w Persji. Dywany musiały mieć wkomponowany królewski herb. Ormianin zakupił także namiot i bułatowe szable.
"Opowieści z 1001 i jednej nocy"... i bułatowe szable, 1873 r. Gustawe Boulangu |
Manufaktury w Rzeczpospolitej produkowały tkaniny, dywany inspirowane wzorami tureckimi i perskimi. Początkowo tkaniny były importowane, później powstały fabryki w Polsce. Wielkim popytem cieszyły się "pasy wschodnie", które były sprowadzone wprost z Konstantynopola np. przez dom handlowy Nikorowicza we Lwowie.
Józef Żagiel (1762-1795) szambelan króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, przepasany pasem wschodnim/kontuszowym. |
Józef Żagiel i brama Słucka z Nieświeża na znaczku, wydanym przez pocztę Białorusi |
Oryginalny słucki kontuszowy pas z manufaktury Radziwiłłów w Słucku (Białoruś), Muzeum w Mińsku |
Nie dziwię się, że tak bardzo spodobały się naszym rodakom tureckie wzory, bo przecież jest to kalejdoskop barw i kolorów.
Warto także przypomnieć, że w latach osiemdziesiątych XX wieku, gdy w naszych sklepach królował pustostan, a gdy już coś zostało"rzucone" (czyt. dostarczone) na sklepowe półki, to kolory towarów nie drażniły oczu. W tamtym okresie Polacy nagminnie wyjeżdżali na zakupy na Wielki Bazar do Stambułu po ... dywany, kożuchy, jeansy, sweterki ze słynnymi wzorami tureckimi. Ech, to były szalone czasy!
Oryginalne XVIII wieczne dywan w Muzeum Sztuki Islamu w Stambule |
Tureckie wzory na dywanach, Muzeum Sztuki Islamu w Stambule |
Stambuł ma także wiele współczesnych galerii i centr handlowych, które są takie same, bez charakteru i wyrazu. Niby ładnie, ale czegoś tam brakuje.
Ulice na Wielkim Bazarze miały nazwy nawiązujące do asortymentu sprzedawanego towaru, a przed kramami widniały nazwiska kupców. |
"Unikalny"osprzęt i układ rur kanalizacyjnych jest swoistym elementem wystroju Wielkiego Bazaru w Stambule. |
Nie należy się obawiać zgubienia powrotnej drogi, Bazar, mimo, że zajmuje ogromny teren jest łatwy w nawigacji. Nawet jeśli wyjdzie się inną bramą niż pierwotnie się zaplanowało to i tak znajdziemy "odpowiednią" drogę. Takie czary-mary tworzy Wielki Bazar. Poza tym wokół Bazaru jest wiele charakterystycznych budowli, którą są swoistymi azymutami.
Wielki Bazar położony jest na III stambulskim wzgórzu ( wszystkich wzgórz jest siedem, podobnie jak w Rzymie), w dzielnicy Fatich. Obok Bazaru znajduje Uniwersytet Stambulski z olbrzymią fasadą, którą trudno przeoczyć i pozostałości Forum Konstantyna.
Kolumna Konstantyna i meczet Mahmuda Paszy |
Bazar występował także w filmach np. "Pozdrowienia z Rosji", "Świat to za mało", był scenerią przygód brytyjskiego agenta OO7 i polskiego J-23.
Daniel Craig w w filmie "Skyfall" (2012) pędził motocyklem po dachach Bazaru. Jak zapewnili producenci, oryginalna dachówka nie ucierpiała, została zastąpiona repliką. Z kolei Hans Kloss w "Stawce większej niż życie" w odcinku pt. "Café Rose" zgubił w bazarowych uliczkach osoby, który go śledziły.
Kadr serialu "Stawka większa niż życie", odc. 4 "Café Rose"... i Wielki Bazar w Stambule |
Daniel Craig i Wielki Bazar w Stambule, kadr z filmu "Skyfall" |
Ulica Pokątna w Londynie , za pubem "Dziurawy Kocioł" |
Nie wiem jak naprawdę nazywa się stambulska "Pokątna", nie było tam pubu "Dziurawy Kocioł", sklepu Madame Malkin z szatami na wszystkie okazje, sklepu Ollvandera z różdżkami, ale za to był warsztat naprawiający kotły, garnki, dzbanki i czajniki, był antykwariat, być może nawet z księgami z zaklęciami, były malutkie restauracje tłumnie odwiedzane przez żaków i studentów, gdzie serwowano dania o niewiadomym składzie.
Aby dostać się na zaczarowaną ulicę niepotrzebny jest proszek Fiuu, wystarczy skierować się, po wyjściu z Bazaru, w stronę Uniwersytetu Stambulskiego, by za budynkami uczelni znaleźć się na "Pokątnej".
Ulica "Pokątna " łączy za pomocą akweduktu Walensa III i IV wzgórze Stambułu. |
Antykwariat na tajemniczej ulicy Pokątnej w Stambule. Jakby dobrze poszukać to z pewnością można znaleźć księgi dla czarodziejów. |
Warsztat "Dziurawy Kocioł" znajduje się na lewo, za drewnianymi drzwiami z poprzeczną belką, pod fragmentem akweduktu Walensa.. |
Naprawianie i zdobienie garnuszków, rondelków, patelni i miseczek... na ulicy Pokątnej w Stambule. |
W warsztacie średniowiecznego rzemieślnika, który został teleportowany do XXI wieku. |
Odwiedzenie Stambułu wciąż przed nami więc z ciekawością przeczytałem post. Zdjęcia pozwalają uruchomić wyobraźnię. Podobnie jak i znane ze słyszenia nazwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wszystko przed Wami... Zapewniam, Stambuł nikogo nie pozostawia obojętnym na swe urok. Czternasto milionowe miasto potrafi nieźle zakręcić w głowie. Na pewno warto odwiedzić miasto dwóch kontynentów, każdy znajdzie tam coś interesującego i ciekawego.
UsuńBardzo ciekawa relacja, świetnie opracowana. Dwa razy byłam w tym mieście i bardzo chętnie wróciłabym tam jeszcze raz ponieważ Stambuł to wspaniała skarbnica fantastycznych zabytków. Niestety, z pierwszej wycieczki nie mam żadnego zdjęcia. Utraciłam z powodu wirusa. Z drugiej, tylko trochę udało się uratować.
OdpowiedzUsuńO tak. Wielki Bazar w Stambule robi niesamowite wrażenie. To obowiązkowe miejsce warte zobaczenia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Czasami mi także się przytrafia "zgubienie" zdjęć,najczęściej popełniam gafy z usuwaniem plików z aparatu fotograficznego. No cóż gapiostwo ma swoją cenę :))
UsuńDo Stambułu chciałabym jeszcze raz się wybrać, tam tyle jest do zobaczenia, że mam ciągły niedosyt i apetyt na to miasto. Wielki Bazar ma swój urok. Nawet gdy nie nie ma się zamiaru nic kupować to warto doświadczyć klimatu i atmosfery najstarszej galerii handlowej na świecie.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za odwiedzenie mojego blogowego domostwa.
Posyłam pozdrowienia z mroźnej Suwalszczyzny.
Stambuł to jedno z moich największych marzeń podróżniczych. Tak bardzo chciałabym się zatopić w tych uliczkach, barwnym chaosie bazaru. Super! Dziękuję za tak dokładną, fajną relację.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie Pamelo, aby marzenie pt "Stambuł" się spełniło.
UsuńBazarowe uliczki są ciekawe, ale zapewniam Ciebie, że Stambuł posiada tyle uroczych miejsc, że handlowe trotuary z Wielkiego Bazaru bledną przy innych stambulskich atrakcjach.
Bardzo bym chciała ponownie odwiedzić Stambuł i wypić filiżankę kawy lub herbaty w części azjatyckiej, zerkając przy okazji na na Europę z nadbrzeża Bosforu. Tęsknie za tym widokiem.
Posyłam moc serdeczności z Suwalszczyzny.
Wielką przyjemność sprawiłaś mi swoim wpisem. Mogłabym godzinami włóczyć się po bazarach, a po tych wschodnich jeszcze dłużej. Stambulski Wielki Bazar wciąż jest na liście marzeń do zrealizowania. I tak sobie myślę, że jeden wyjazd to będzie za mało. Jeden przydałby się na same "bazary" :)
OdpowiedzUsuń„Na bazarze człowiek jest jakby bardziej »w życiu« niż wówczas, kiedy poddaje się ściśle profilowanej strukturze supermarketu” / R. Sulima/
Och Olu, dziękuję bardzo za piękny cytat, który idealnie opisuje to co wyróżnia bazary od uczesanych i wypucowanych supermarketów. Tak, to prawda, bazary są bliższe życiu, tutaj można stać się choćby przez parę chwil cząstką miasta i "mieszkańcem" np. Stambułu. A wszelkie targi i bazary Turcji nie dość, że mienią się kolorami i zapachami to jeszcze są specyficzną formą spędzanie czasu, są cząstką życia Turków.
UsuńŻyczę Tobie przepięknej wyprawy do Stambułu i delektowania się tym miastem.
"Nie chcę nic mówić o Konstantynopolu. Każdy opis próbujący oddać niezrównane piękno jedynej na świecie panoramy wtaczającej się obu stron Bosforu, musi być bladym i nieudolnym". "Podróż Polki do Persyi" Maria Ratuld-Rakowska
Stambuł oferuje naprawdę wiele ciekawych miejsc i u Was to widać! Meczety to już pewien rodzaj kultu, jest ich mnóstwo.
OdpowiedzUsuń