piątek, 10 czerwca 2016

Wirujący derwisze... Konya w Turcji i Nikozja na Cyprze.

Dzięki podróżowaniu w przeróżne strony świata, mam możliwość poznawania rzeczy, spraw, tematów, o których wcześniej nic nie wiedziałam, albo słyszałam tylko mgliste informacje.
I to jest m.in. urok podróżowania!
Z jednej strony namacalne i realne odwiedziny w zakątkach kuli ziemskiej, a z drugiej strony podróżowanie w głąb literatury, faktów, ciekawostek historycznych. Takie połączenie różnych podróży ( a jest ich znacznie więcej, choćby podróż w głąb samej siebie...), daje wyjątkową układankę, coś na wzór puzzli, które kawałek po kawałku odkrywają i wpasowują się w ciekawy obraz tego świata.
Takim miejscem była dla mnie Konya w Turcji, o której prawie nic nie widziałam, a gdy zaczęłam się wgłębiać w historię tego miasta,  to dopadło mnie dziwne uczucie, że tak mało wiem o świecie.
Przed wejściem do jednego z wielu meczetów w Konyi, Turcja
Konya, dziedziniec Muzeum Mevlany, Turcja
Konya i mauzoleum - muzeum Mewlany
Konya to duże, prawie dwumilionowe miasto, które znajduje się w południowej części Turcji, u podnóża gór Taurus. Jest jednym z najstarszych miast Anatolii i stolicą największej tureckiej prowincji.
Niedaleko Konyi znajduje się jedna z najstarszych ludzkich osad, której istnieje datuje się na VII tysiąclecie p.n.e., a na terenie miasta, na wzgórzach Aleattin Tepesi doszukano się ludzkiej bytności już w III tysiącleciu p.n.e.
Konya była zamieszkiwana przez Hetytów, którzy nazywali to miejsce Amandrą lub Kuwanną.  Po upadku Hetytów, teren ten opanowali Frygowie, którzy miasto nazwali Kowanią. Według Frygów Kowania była pierwszym miastem , które wynurzyło się z otchłani po pierwszym potopie, który zlał ziemię i był przyczyną zagłady ludzkości.
Po Frygach miastem władali Grecy, którzy przybyli tutaj w VIII w. p.n.e. Miasto nazwali Ikonion ( gr.eikon - obraz), bowiem tutaj wg legendy Prometeusz założył miasto i ulepił człowieka z gliny, którego uratował przed zagładą potopu.
Później miastem władali Lidowie, Persowie, którzy zostali pokonani przez Aleksandra Wielkiego.  Następnie swoje rządy nad miastem ustanawiali Seleucydowie, władcy Pergamonu. Ostatni król Pergamonu, Attalos III przekazał miasto w 133 r. p.n.e władcom Rzymu. Za czasów cesarza Klaudiusza miasto nosiło nazwę Claudioconium, a za Hadriana Colonia Aelia Hadriana, później nosiło nazwę Iconium.
Konya była także ośrodkiem chrześcijaństwa. Miasto odwiedził Paweł z Tarsu zwany Apostołem Narodów, św. Barnaba, tutaj także urodziła się św. Tekla.
" Apostoł Paweł" 1633 Remrandt Muzeum Vienna Austria
Iconium doświadczało wielu najazdów i podbojów. Kiedy to w 1071roku Seldżucy podbili Anatolię, zmienili nazwę miastu na Konya.  Pod koniec XI w. Konya została stolicą sułtanatu Rum.  Nazwa Rum pochodzi od Bizantyjczyków, którzy nazwali siebie Rhomaioi, czyli Rzymianami, a władza Rzymu na terenach obecnej Anatoli trwała ponad 1000 lat. W czasie III wyprawy krzyżowej cesarz niemiecki Fryderyk Barbarosa podbił miasto, ale na krótko. Miastem nadal władali Seldżucy, którzy utworzyli w Anatoli sułtanat ze stolicą w Konyi. W tym właśnie okresie w mieście powstały najpiękniejsze budowle bowiem był to Złoty Wiek sułtanatu Rum. Pierwszym sułtanem, który rządził w Konyi był Kiudż Arslan I, a ostatnim Masud III, który został zamordowany przez Mongołów.
"Zwycięstwo Barbarosy w Iconium" Herman Wislicenus 1890 r.
Konya była także pod panowaniem Turkmenów, Mongołów. Ostatecznie Mehmed II Zdobywca (to ten, który zmienił nazwę Konstantynopol na Stambuł i stworzył Imperium Osmańskie) w 1466 roku pokonał Karamanidów i od tego momentu Konya stała się miastem Imperium Osmańskiego.
"Oblężenie Konstantynopola przez Mehmeda II", Fausto Zonare
Historię Konyi zawarłam w baaardzo skrótowym opisie, to miasto, z wielowiekowymi dziejami z pewnością zasługuje na bardziej szczegółowy opis, ale gdybym to zrobiła, to nie udałoby mi się napisać tego postu. :))
Powrócę do XIII wieku, do Konyi,  bo przecież gospodarzami mojej opowieści są wirujący derwisze, a tutaj właśnie powstał ten zakon.
Kim byli, i nadal są derwisze?
Źródła encyklopedyczne podają, że derwisze tworzyli muzułmańskie bractwa mistyczne.  Przebywali w klasztorach lub prowadzili wędrowny tryb życia jako fakirzy, żyli z datków i jałmużny. Bractwa derwiszy opierały się na doktrynie sufizmu, ich rozwój nastąpił w XI-XIII wieku. Derwisze wyznawali zasadę ubóstwa, praktyk ascetycznych i pełnego poświęcenia się Bogu, pragnęli połączyć się Bogiem poprzez rytualną modlitwę zwaną zikr. Modlitwę także łączyli z ekstatycznym tańcem przy akompaniamencie instrumentów. Zakon tańczących derwiszów przetrwał w Turcji do 1925 roku, został rozwiązany przez Mustafa Kemala Atatürka, który to zabronił  działalności derwiszom - członkom muzułmańskich religijnych bractw zakonnych, które to od 7 wieków były uosobieniem tureckiego islamu. Nakazał derwiszom zamienienie klasztorów w muzea i skończenie z publicznymi spektaklami religijnej ekstazy objawiającej się wirującym tańcem.
W 1950 roku pozwolono derwiszom tańczyć 17 grudnia, w dniu śmierci " ojca wirujących derwiszów" Rumiego. Obecnie odbywają się w Konyi festiwale ukazujące specyficzny taniec - modlitwę derwiszów.
Pokaz tańca derwiszów przed Muzeum Rumiego, Konya, Turcja
"Tańczący derwisze Mevlevi" Jean Babtiste Vanmaur, Muzeum Narodowe - Rijksmuseum  w Amsterdamie
Zakon bractwa tańczących/wirujących derwiszów powstał w XIII wieku, jego założycielem był syn Maulany Dżalaluddina Rumiego, Baha al-Din Muhammad-i Walad.
Warto jednak poznać początki tego niezwykłego zakonu, ponieważ reguła  bractwa łączy wiele elementów religii świata, a jej przewodnią myślą jest miłość do Boga i wiara, że człowiek jest kochającą istotą, która potrafi ciągle doskonalić własne ego. Zakon ten propagował  nieograniczoną tolerancję, akceptację innych ludzi bez względu na wyznawaną religię, pochodzenie czy też status społeczny, na pierwszym miejscu stawiał miłość i dobroć.
To właśnie do Konyi, do grobu Rumiego pielgrzymują liczne pielgrzymki wielu wyznań, w tym także chrześcijan, aby pomodlić się lub oddać cześć temu, który propagował miłość, jako jedyne słuszne rozwiązanie problemów świata. Nie będę wgłębiała się w sufizm, bo potrzeba by było wielu lat, aby poznać nauki tego mistycznego nurtu w religii. W sufizmie relacja człowiek-Bóg jest relacją miłosną: człowiek to kochający ('aszeq), Bóg Ukochany (ma'szuq), a między nimi jest miłość ('eszq).
Ciekawostką jest to, sufizm sięga także do nauk chrześcijan. Nawet słowo sufizm, które oznacza wełnę, nawiązuje do szat chrześcijan, którzy wzorem Jana Chrzciciela nosili włosiennice utkane z wielbłądziej wełny. Wiele jest odłamów i nurtów w sufizmie, niektóre z nich, te bardzo ortodoksyjne, mijają się z miłością do drugiego człowieka, niektóre z nich zostały z kolei zakazane w islamie za zbyt postępowe i otwarte na świat. Jak widać trudno jest wypośrodkować ... miłość, coby ta wszystkim odpowiadała. Jest to chyba temat dla filozofów... Sufitów i derwiszów można spotkać na Bałkanach, w Syrii, Egipcie.
Klasztor zakonu derwiszów w Blagaj, Bośnia i Hercegowina
Klasztor derwiszów w Blagaj w Bośni i Hercegowinie widziany od strony jaskini znajdującej się rzece Buna.
Słowo derwisz  pochodzi od perskich słów - dar (drzwi) oraz darwaze ( brama) i oznacza nędzarza (żebraka) stukającego do drzwi.
A jaki był początek bractwa wirujących derwiszów? W tym miejscu należy napisać o dwóch postaciach... o Rumim i Szamsie, bo to właśnie oni stworzyli taniec obrotowy jako swoistą modlitwę łączącą człowieka i Boga.
Rumi były poetą, mistykiem, nauczycielem, teologiem. Nazywał się Jalal ad-Din Muhammad Rumi Mevlana (pol. Maulana Dżalaluddin Rumi). Przydomek Mevlana pochodzi z jęz. arabskiego i oznacza "mój wielki mistrz", "mój pan". Rumi zaś, jak wspomniałam wcześniej, oznacza ziemie Rums "należące do Rzymu", tereny te tak nazwali Seldżucy. Ziemie te należały do sułtanatu Rums, i wobec tego do imienia Jalal ad-Din dodano Rum. Po połączeniu obu przydomków Jalal otrzymał imię "wielki mistrz z Rum" czyli Mewlana Rumi.
Mewlana Rumi
Maulana Dżalaluddin Rumi urodził się 30.09.1207 roku w Balch, w północnym Afganistanie. Do Anatolii przybył wraz z ojcem, który uciekał przed wojskami Dżingis Chana. Młody Mewlana pobierał nauki u swojego ojca, a po jego śmierci przejął nauczanie w szkole koranicznej. Za sprawą mistyka Burhamuddina Muhaqqiq został Sufim.
Wiódł życie spokojne... do czasu przypadkowego spotkania  15 listopada 1244 roku wędrownego derwisza Szamsa z Tabrizu (Iran). Od tej chwili Rumi przewartościował swoje życie, powstał dziwny układ zależności między oboma duchownymi, który do dziś przez historyków nie jest wytłumaczony. Szams i Rumi spędzili 40 dni w odosobnieniu, zaprzestając wszelkich kontaktów z rodziną, uczniami. Pod wpływem wędrownego derwisza, Rumi zaczął tworzyć poezję, która uważana jest za unikatowy przykład sztuki średniowiecznej.
Szams w jęz. arabskim oznacza słońce. Takim słońcem był dla Rumiego Szams.  
Tabriz w Iranie, gdzie urodził się Szams.
Szams z Tabrizu

Spotkanie Rumiego i Szamsa w Konyi w 1244 r.

Nie wiadomo dokładnie w jakich okolicznościach zginął Szams. Uważa się, że został zabity przez swoich uczniów lub też przez syna Rumiego, który poczuł się odtrącony przez ojca. Inna hipoteza mówi, ze derwisz wyjechał z Konyi do Iranu.
Grób Szamsa znajduje się w Khoya na północy Iranu. Miejsce to zostało nominowane do listy Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Grób Szamsa z Tabrizu w Khoya w Iranie
Grób Szamsa z Tabrizu w Khoya w Iranie
Szams stworzył tzw. 40 zasad w miłości. Był także osobą odpowiedzialną za przeobrażenie się Rumiego z miejscowego duchownego w światowej sławy poetę i mistyka.
O zasadach miłości, a także o dziwnych relacjach między Rumim i Szamsem można przeczytać w książce tureckiej pisarki Elif Shafak "Czterdzieści zasad miłości".



Książka ta skłania do przemyśleń, jakże piękny byłby świat gdyby ludzie w życiu kierowali się miłością do drugiego człowieka. Z przyjemnością przeczytałam tę lekturę.
"Wybierz Miłość, Miłość!
 Gdyż  bez słodkiego Żywota Miłości życie to ciężar".
 "Cokolwiek powiesz w życiu dobrego lub złego, to dobro lub zło wróci do ciebie".
" Cały wszechświat zawarty jest w człowieku".
" Nikt nie powinien stanąć pomiędzy Bogiem a człowiekiem, żaden imam, rabin, ksiądz czy też inny przewodnik duchowy".
" Życie bez miłości nie ma znaczenia. Podziały prowadzą do jeszcze większej liczby podziałów. Miłość  jest wodą życia".
Tak potrzeba niewiele, a zarazem wiele, aby świat stał się lepszy.  
Dlatego też wielu ludzi pielgrzymuje do grobu Rumiego, który znajduje się w Konyi. Szukają tam natchnienia, spokoju i miłości.

Gdy Rumi stracił Szamsa zaczął medytować i w nietypowy sposób modlić się do Boga. To wtedy powstał wirowy taniec, gdzie poprzez modlitwę, muzykę i taniec można połączyć się z Bogiem.
"Wirujący derwisz" Jeon Leon Gerame, kolekcja prywatna
Rumi stworzył 6-tomowy poemat "Masnavi i Manawi" (Poemat Duchowy), gdzie zawarł swoje myśli kierowane do Boga i ludzi, a także Divan Sems ("Dywan Szamsa"), który składa się z wierszy o niezwykle wysokim poziomie artystycznym.  W wierszach Rumiego, którego zbiór nazywa się dywan (w jęz. perskim zbór wierszy to właśnie dywan), można odnaleźć podstawowe zasady miłości kierowane do Boga i do człowieka, niezależnie od wyznania i statusu społecznego. Są to wiersze mistyczno-miłosne, rozgrywające się na dwóch płaszczyznach: ziemskiej i niebiańskiej, ludzkiej i boskiej. Słowa Rumiego spisał Saladyn ( z zawodu złotnik), a po jego śmierci Husam Czalabi, uczeń Mevlany oraz syn Mevlany, Sultan Walad.
2007 rok, UNESCO ogłosiło Rokiem Rumiego, wtedy to przypadała osiemsetna rocznica urodzin poety i duchownego. 
Wiersze Rumiego, Muzeum Rumiego, Konya, Turcja
Rumi Mevlana zmarł 17 grudnia 1273 roku w Konyi. Rumi pragnął skromnego pochówka, ale już za życia stał się sławny, a w jego pogrzebie uczestniczyło ok. 1000 osób. Gdy Rumi umierał wielu jego uczniów płakało. Wielki Mistrz miał powiedzieć: "Dlaczego płaczecie? Idę na spotkanie z Jego miłością pełen radości, jak w noc poślubną". Pochowano go w ogrodzie ( dawny ogród różany) tekke ( klasztor derwiszów), gdzie w następnych latach nadbudowano piękny grobowiec w kolorze turkusu, który stał się wizytówką Turcji. Obok grobu Rumiego znajduje się także grób jego ojca , żony syna, a także groby dalszych członków rodziny. 
Pod zielona kopułą znajduje się grób Rumiego, Konya Turcja
Muzeum Rumiego Mevlany, Konya Turcja
... przy grobie Rumiego, Konya Turcja
Po śmierci Mevlany, jego syn Baha al Din Muhammad-i Walad czyli Sułtan Walad stworzył bractwo wirujących derwiszów, znanych też pod nazwą maulawijja ( mawlewitów). Z biegiem lat bractwo zdobyło duży wpływ w całym państwie tureckim, za Osmanów wielu sułtanów było jego członkami. 
Klasztor w Konyi funkcjonował do roku 1925 jako centrum życia religijnego i kulturalnego prawie całej ówczesnej Turcji. Jak już wspomniałam wcześniej,  kres działalności derwiszów położAtatürk ze względu na ich konserwatyzm i poglądy monarchistyczne.
Pokaz tańca-modlitwy derwiszów, Konya, Turcja


Muzeum Mevlany łatwo jest rozpoznać po turkusowej kopule, którą zdobią ceramiczne płytki. Jest to drugie muzeum w Turcji, po Topkapi Palace w Stambule, które licznie odwiedzają turyści i pielgrzymi. Wizerunek Muzeum Mevlany oraz postać modlącego się Rumiego znajduje się  na banknocie tureckim.
Turkousowa kopuła mauzoleum Mevlany w Kony.

Budowę  mauzoleum zaprojektował Bertiin Tebrizi. Budowa została zakończona w 1271 roku, jej fundatorką była gruzińska księżniczka Gyurchu Khatum, żona emira Sulejmana al-Din Parvana. W 1394 r. emir Karamanidów, Aleaddin Ali zmienił kształt kopuły, dodając do niej osadzone na wysokim żłobionym bębnie ( 16 żeber) stożkowe zadaszenie. Cała konstrukcja pokryta jest kafelkami pochodzącymi z Kutahyi i zamontowanymi w 1830 roku  w miejsce strych zdobień, które zostały zniszczone przez czas i silne trzęsienie ziemi w 1698 roku.
Moneta z symbolami gruzińskiej księżniczki Gyurchu Khatem ( słońce) i Sulejmana al-din Pervana( lew).
Turkusowa kopuła nad grobem Mevlany Rumiego, Konya Turcja
Mauzoleum bez większych zmian dotrwało do XIX wieku. W 1854 roku dodano nowe elementy wystroju. 6 kwietnia 1926 utworzono Muzeum, a jego otwarcie nastąpiło 2 marca 1927 r., a w 1954 roku otrzymało status Muzeum Mevlany. 
To miejsce zostało tworzone przez siedem wieków, np. 17 pomieszczeń, w których mieszkali derwisze bractwa zostało ufundowane przez Murada III, fontanna do ablucji  ufundował w 1512 roku Selim I, a nakrycie grobu Mevlany ( adamaszkowa tkanina pokryta brokatem i haftowana złotem z wersami Koranu) ufundował Abdul Hamid II w 1894. Srebrne kraty otaczające grób Rumiego zamontowano w 1579r.
Sarkofag Rumiego Mevlany, Konya Turcja

W Mauzoleum Mevlany znajduje się inkrustowana masą perłową szkatułka, w której umieszczono kilka włosów z brody Mahometa.
Perłowa szkatułka z włsami z brody Mahometa, Mauzoleum Mevlany, Konya Turcja
Szkatułka włosami z brody Mahometa  na zdj. znajduje się po lewej stronie.
Obok grobu Mevlany można także zobaczyć groby/sarkofagi jego rodziny oraz innych derwiszów. Do tego miejsca prowadzą tzw. "srebrne wrota". Ta część muzeum nosi nazwę hazur-i pir co oznacza "obecność świętego".
Wewnątrz muzeum - mauzoleum  oprócz nagrobków derwiszów można także zobaczyć średniowieczne księgi z wierszami Rumiego spisane piękną turecką kaligrafią,  instrumenty muzyczne, części garderoby, czapki derwiszów (tadż), płaszcze (khirka), rzeźbioną w drewnie oprawę Koranu z XIII wieku, dywany o unikatowym splocie.

Po lewej stronie, zaraz za srebrnymi wrotami, znajduje się wykonana z brązu w XIV wieku" kwietniowa misa". Zakonnicy zbierali do  niej krople kwietniowego deszczu, które miały uzdrawiającą moc.
Misa zdobiona jest jest złotymi i srebrnymi inskrypcjami a nad nią znajduje cytat z nauk Rumiego.
"Bądź takim, jakim jesteś, albo bądź takim na jakiego wyglądasz".
"Kwietniowa misa" Muzeum Mevlany Konya, Turcja
W szklanych gablotach wyeksponowane są najstarsze manuskrypty Mevlany, a także fragmenty dzieł syna Rumiego, Sultana Walada.

Część mauzoleum przeznaczona dla kobiet.

Kompleks, w którym dzisiaj mieści się muzeum, był siedzibą rodziny Celaleddin (ojca Rumiego Mevlany). Został podarowany przez sułtana Keykobada. Następcy i wyznawcy Mevlany założyli tutaj klasztor, dobudowując budynki mieszkalne - cele dla derwiszów.
Pomieszczenia mieszkalne derwiszów, obecnie mieszczą się tutaj salki wystawowe, Konya, Turcja
Pomieszczenia mieszkalne derwiszów na terenie byłego klasztoru w Konyi, Turcja
Strój wierzchni syna Rumiego Mevlany, Sułtana Walada, który znajduje się w jednej z sal wystawowych.Konya, Turcja
Na dziedzińcu Muzeum Mevlany znajdują się trzy fontanny, dwie z nich służą do ablucji, a trzecia to pozostałość z czasów rzymskich.
Fontanna z czasów rzymskich na dziedzińcu Muzeum Mevlany w Konyi.
Fontanna z 1512 roku ufundowana przez Selima I, Konya, Turcja
Przy sześciokątnej fontannie  w dniu 17 grudnia spotykali się ( i nadal to robią) zakonnicy bractwa malevitów, aby wspominać śmierć Rumiego.
Sześciokątna fontanna na dziedzińcu Muzeum Mevlany, Konya
Obok muzeum i pomieszczeń mieszkalnych derwiszów znajduje się kuchnia, która powstała za czasów rządów Murada III. Można tam zobaczyć sprzęty kuchenne i małą salę modlitewną.
Obok muzeum znajdują się groby derwiszów oraz mieszkańców Konyi.

Po bardzo skrótowym zarysie historii derwiszów, warto wspomnieć czym jest wirujący taniec zakonników-  sema. Słowo sema w jęz. arabskim oznacza "słuchać".
Tak o tańcu derwiszów pisał jego twórca, Mevlana.
Cytat pochodzi z książki " Czterdzieści zasad miłości".
"Trzeba iść naprzód, choć przecież miejsce do którego zmierzamy, nie istnieje. Wszechświat obraca się  nieubłaganie i bez ustanku, podobnie Ziemia i Księżyc, a wszystko to wprawia w ruch ukryta we wnętrzu nas, ludzi, tajemnica. My, derwisze wiedząc o tym, będziemy tańczyć, wbrew miłości i rozpaczy, nawet jeśli tego nikt nie zrozumie. Będziemy tańczyć pośrodku awantur i w wojennej zawierusze. Zatańczymy w bólu i żalu, z radością i niesieniem, samotnie i z innymi, jak leniwy strumień i rwąca rzeka".
Taniec derwiszów - sema,  jest to złożony rytuał. Ma on przypominać nieustanny ruch planet. Jest to forma modlitwy do Boga, tzw. zikr. Taniec pomaga połączyć się Bogiem. Dla derwiszów, każdy szczegół sema posiada znaczenie symboliczne.  Przykładem może być muqabala, ukłon, który każdy derwisz składa innym derwiszom przed i po ceremonii. Ten ukłon symbolizuje respekt i szacunek, jaki Mawlewi powinni żywić dla innych ludzi. Sposób, w który derwisze trzymają ramiona i dłonie podczas sema posiadają nietypową wymowę. Skierowana w górę dłoń uniesionej prawej ręki jest otwarta ku niebu i symbolizuje miejsce przebywania Boga. Lewa dłoń skierowana ku dołowi - miejsce gdzie przebywa człowiek. Derwisz może więc być uważany jako przekaźnik łaski pochodzącej z góry, a którą on kieruje na ziemię. 
 
Derwisze grający na ney.

Muzyka towarzysząca sema posiada symboliczny wymiar. Mavlewi porównują żałosny dźwięk trzcinowego fletu - ney (instrumentu o kluczowym znaczeniu w tej muzyce), do płaczu samotnej i zagubionej ludzkiej duszy tęskniącej do Boga.
Derwisz grający na trzcinowym flecie - ney
Pozostałymi trzema obowiązkowymi instrumentami, na których tworzy się muzykę do tańca derwiszów jest kudüm - rodzaj bębna, rebab - rodzaj instrumentu smyczkowego oraz halile, instrument perkusyjny. Muzyka do tańca derwiszów pochodzi także z tamburynów - sazo, kamence - małych skrzypiec, rebab - trójstrunowej gitary.
Kudüm - instrument towarzyszący tańcom derwiszów.
Trójstrunowe gitary tzw. rebab

Na chwilę przeniosę się na Cypr Północny do Nikozji, gdzie znajduje się także Muzeum Derwiszów Mevlewi.


Jest to częsty symbol serca przedstawiany przez Turków. Muzeum Mevlany, Nikozja, Cypr Północny
Tasbih - różaniec, muzułmański sznur modlitewny, Muzeum Mevlany Nikozja, Cypr Północny
Instrumenty muzyczne w Muzeum Mevlany Nikozja Cypr Północny
Muzeum Mevlany Nikozja Cypr Północny
I ponownie powracam do Konyi w Turcji. To miasto posiada niezliczoną ilość meczetów, które tworzą niezwykły obraz stolicy Anatolii.
Konya... widok z "lotu ptaka", Turcja
I tak na zakończenie... zacytuję słowa wędrownego derwisza Szamsa z Tebrizu, które przeczytałam w książce Elif Shafak  "Czterdzieści zasad miłości", które idealnie pasują do współczesnej wieży Babel pełnej niepokoju, terroryzmu i strachu.
"Wszyscy zostaliśmy stworzeni na Jego obraz, a mimo to każde z nas zostało stworzone jako odrębna i inna od pozostałych istota. Nie ma dwóch takich samych ludzi. Nie ma dwóch serc, które biłyby w identycznym rytmie. Jeśli Bóg chciałby, żeby wszyscy byli tacy sami, z pewnością by nas takimi uczynił. A zatem lekceważenie różnic i narzucanie własnej myśli innym jest równoznaczne z nieposzanowaniem świętego planu Boga".
I chyba pozostało mi tylko napisać - szanujmy się nawzajem! Tak mało, a zarazem tak wiele.

13 komentarzy:

  1. Wyjątkowe miejsce!
    Zdjęcie z jaskini rewelacyjne...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, Konya jest przepięknym i wyjątkowym miastem, a jej historia potrafi zawrócić w głowie.
      Dziękuję za pozdrowienia i posyłam słoneczny uśmiech z Suwalszczyzny.

      Usuń
  2. Za miesiąc jedziemy do Turcji :) takze Twoj wpis oraz informacje w nim zawarte bardzo mi się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wspaniałego pobytu w Turcji. Jest to niezwykle przebogaty kraj w zabytki, historię, krajobrazy. Kraj, który posiada cztery morza, przepiękne góry, Kapadocję... Nic tylko zwiedzać i odpoczywać.
      W Turcji byłam kilka razy, ale na mej liście widnieje nadal wiele miejsc, które chcę odwiedzić. Powinnam bardziej zmobilizować się i opisać to co widziałam i zobaczyłam w tym kraju
      Jeszcze raz życzę miłego odpoczynku w Turcji! :))

      Usuń
  3. "Cokolwiek powiesz w życiu dobrego lub złego, to dobro lub zło wróci do ciebie" - ta, z kilku przytoczonych sentencji, na dzień dzisiejszy bardzo do mnie przemawia.

    Bardzo ciekawa na jednym zdjęciu jest fontanna z czasów rzymskich, na dziedzińcu muzeum. Ileż w Turcji wspaniałych zabytków z tamtego okresu! Mnie kilka lat temu zachwyciło starożytne miasto - Afrodyzja, nie tak popularne jak zadeptany przez turystów Efez, ale nieprawdopodobnie piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba całą Turcję zdobią zabytki z okresu Cesarstwa Rzymskiego.
      Nie byłam w Afrodyzji... sama nazwa tego miasta brzmi kusząco.:)
      Gdy zwiedzałam Efez to nie było wtedy tłumów, chyba miałam szczęście, że nie deptałam po piętach innym zwiedzającym.
      Na mnie ogromne wrażenie zrobiło Hierapolis i pewne małe miasteczko Ildiry, które jest oazą spokoju. Mój blog firmuje właśnie zdjęcie zrobione z tego miejsca. Tam po prostu jest realna i dotykalna bajka.
      Tęsknię niesamowicie za Turcją. Myślałam, że zgłuszę tę tęsknotę wyjazdami do Starej Europy, ale zawsze mi czegoś tam brakowało.
      Teraz paluję wyjazd tygodniowy tylko do Stambułu, muszę nacieszyć się tym miastem na zapas.
      Co do myśli sufitów o miłości do drugiego człowieka, to tezy zawarte w ich naukach bardzo przydałyby się współczesnemu światu. Nie byłoby wtedy wojen, terroryzmu i konfliktów...

      Usuń
  4. Chciałabym zobaczyć na żywo ten taniec, bo już na zdjęciach wygląda imponująco. W Turcji byliśmy tylko raz w Stambule. Niedaleko nas wtedy wybuchła bomba, wprawdzie był to kontrolowany wybuch, bo na szczęście bombę znalezione w porę, ale jakoś nam się Turcji odechciało, chociaż Stambuł piękny.
    Może kiedyś będzie bezpieczniej i wrócimy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wirujący derwisze, którzy wprowadzają swoje ciało i umysł w stan ekstazy, wyglądają nieziemsko. Bo właśnie o to chodzi w tej nietypowej modlitwie, aby połączyć się Bogiem.
    Co do bezpieczeństwa wyjazdów do Turcji... to chyba teraz wszędzie czyha niebezpieczeństwo zamachu czy też rabunku. Nie trzeba jechać do Turcji, wystarczy wizyta w Belgii, Niemczech czy też Francji, a nawet przejażdżka wrocławskim autobusem.
    W Stambule nie byłam, nie chciałam tam jechać na jeden czy też dwa dni. Planuję wyjazd na dłużej, bo to niezwykle ciekawe miasto i gdybym była tam tylko przez chwilę to na pewno miałabym niedosyt podróżniczy.
    Strach z pewnością ma wielkie oczy i to co podają media czasami mija się z prawdą. Polska także jest pokazywana na świecie jako kraj pełen terroryzmu. Są nawet wystosowywane apele niektórych ambasad, aby do Polski nie przyjeżdżać.
    Nie paraliżuje mnie strach przed wyjazdami gdzie "coś" się dzieje. Może zabrzmi to okropnie, ale żyć ze słońcem nie będę i trzeba w jakiś sposób odejść z tego świata. Chyba wolę aby dosięgła mnie bomba niż miałabym zakończyć swój żywot w pampersie w jakimś hospicjum.
    Gdy jestem prze temacie zakończenia żywota na ziemi, to Wilnie znajduje się pewien kamień, który ma magiczną moc, jeśli go się ruszy to można wtedy zaplanować swoją śmierć. Niestety, nie udało mi się go przesunąć więc muszę zdać się na loterię Losu. :)))
    Z pewnością kiedyś świat się uspokoi i podróże staną się czystą przyjemnością, bez obaw, że za rogiem wybuchnie bomba, ktoś będzie strzelał. Trochę jest to z pogranicza mrzonek i utopii, bo świat NIGDY nie był bezpieczny. Jednak trzeba wierzyć, że dobro kiedyś dojdzie do głosu, czego sobie i Wszystkim życzę.
    Pozdrawiam Ciebie Beatko bardzo serdecznie z Suwalszczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nigdy nie zagłębiałam się w historię derwiszów. Słyszałam tylko coś pobieżnie. Dorotko jak zwykle z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Twój post. Bardzo żałuję, że będąc w Bośni i Hercegowinie nie dotarliśmy do Blagaj, które od Mostaru dzieli jedynie 20 minut drogi. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam.
    Niezwykle ciekawa historia derwiszów. Szkoda, że bractwo to zostało już zlikwidowane, a jeszcze bardziej żałuję, że do Turcji raczej już nie dotrzemy ze względu na dramatyczną sytuację polityczną. A to taki piękny kraj.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za kolejną, porywającą lekcję historii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz o derwiszach dowiedziałam się będąc w Albanii, później zobaczyłam ich taniec w Egipcie, a do źródeł narodzin wirującej "modlitwy" czyli Konyi dotarłam całkiem niedawno.
      Jak wspomniałam Konya była dla mnie odkryciem i zaskoczyło mnie, że jest to miejsce, które bardzo licznie odwiedzają Turcy, wyznawcy wielu religii, turyści. Miejsce nr dwa na liście tureckich miast.
      Bractwo wirujących derwiszów zostało zdelegalizowane w Turcji, w Albanii Hodża zlikwidował całkowicie wszystkie przejawy jakichkolwiek religii. Dotyczyło to także obecnych bałkańskich krajów, które były pod opieką sąsiadów spod czerwonej gwiazdy. Sufizm, który wyznają muzułmańskie bractwa derwiszów także jest potępiany przez niektóre radykalne nurty islamu. Czyli jak widać derwisze mają "pod górkę". Rozumiem Ciebie Marysiu doskonale, że omijasz miejsca, gdzie polityka przeradza się w konflikty zbrojne. Nie każdego pociąga taki rodzaj adrenaliny. Ja, nie mam z tym problemu. Taki jest współczesny świat. Jeśli by mnie strach paraliżował, to z pewnością zostałabym w domu. Wszędzie, dosłownie wszędzie można natknąć się idiotów, którym ludzkie życie, nie przedstawia żadnej wartości. Oczywiście jedne miejsca na globie ziemskim specjalizują się gromadzeniu niebezpieczeństw a inne cieszą się wskaźnikami małej przestępczości. Może kiedyś Turcja uspokoi się i turyści będą czuć tam bezpiecznie. Pozdrawiam Ciebie Marysiu serdecznie z Suwalszczyzny, która do tej pory jawiła się jako idylla spokoju. Od niedawna stacjonują w Suwałkach wojska NATO aby chronić tzw. Przesmyku Suwalskiego, coby sąsiedzi zza wschodniej granicy, Suwalszczyzny nie pomylili z Krymem. Czyli jak widzisz, nie muszę jechać do Turcji aby poczuć oddech Strachu.

      Usuń
  7. ja podziwiałam taniec derwiszy w Egipcie-to było niesamowite zjawisko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wirujący taniec derwiszów ma coś z magii.
      W Egipcie widziałam pokazy wirujących tancerzy, ale to co oglądałam to raczej był show nie mający nic wspólnego z nietypową modlitwą.
      Może innym razem uda mi się zobaczyć prawdziwych derwiszy w Egipcie.

      Usuń
  8. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń