Zazdroszczę Albańczykom , tak, tak zazdroszczę!... że mają bohatera narodowego, którego od pół tysiąca lat wielbią, są z niego dumni i wypowiadają się o nim z wielkim szacunkiem, a nawet nie ukrywanym uwielbieniem - jest nim Jerzy Kastriota Skanderbeg. Nie ma chyba nigdzie drugiego takiego kraju, w którym niemal na każdym
kroku natknąć się można na jego imię, czy to w postaci nazwy ulic,
parków, placów, szkół… lub na jego sylwetkę w postaci popiersi, rzeźb i
pomników, niezmierzonej ilości bibelotów, pamiątek, fotografii. Jeśli ktoś odwiedzi Albanię i wspomni o Skanderbegu, to praktycznie wszystkie drzwi będą stały otworem przed turystą i gościem. Pamięć o tym bohaterze, patriocie, wielkim strategu i dowódcy jest ciągle żywa w Albanii.
|
Pomnik Skanderbega w Krui, Albania |
Czy my, Polacy, mamy takiego niekwestionowanego bohatera, który by łączył wszystkich a nie dzielił?
Trudno jest mi jednocześnie pisać o albańskim "Krakowie", czyli Krui, Skanderbegu i o prawach zwyczajowych, te tematy zahaczają się wzajemnie i tworzą niezwykły mariaż historyczny i kulturowy.
I jak zwykle, mam dylemat podczas pisania postu - co powinnam umieścić na początek, a którym wątkiem tematycznym mogę manewrować bez szkody co do klarowności moich "bezbrzeżnych myśli".
Hmm, chyba na chwilę zostawię Skanderbega, ale tylko na chwilę i opiszę niesamowite prawo zwyczajowe Albanii -
Kanun, które
do dnia dzisiejszego jest przestrzegane przez Albańczyków.
Słowo Kanun pochodzi z języka greckiego -
κανών, które oznacza "zasady". Albańskie prawa zwyczajowe stały ponad prawo ustalane przez państwo i religię, odrzucały wszelkie struktury prawne takie jak sądy, policję, trybunały, wszystkie organa administracji. Kanun jest ponad dobrem i złem! Jest ponad wszystko... jak mawiają Albańczycy. Prawo zwyczajowe regulowało wszystkie, dosłownie wszystkie aspekty życia Albańczyka - była to specyficzna forma konstytucji, kodeksu prawa cywilnego i karnego wraz ze zbiorem tłumaczeń i przypisów.