poniedziałek, 29 czerwca 2015

Nieśwież na Białorusi ( i nie tylko) - rodowa siedziba Radziwiłłów.

Miasto ma swoją przeszłość, swoje przywileje...
Przestarzały pergamin?! — O, pożal się Boże!
Człek go już nie wyczyta i mól nawet nie je.
 "Wspomnienie z Nieświeża" Ludwik Kondratowicz
Są takie miejsce na mapie moich podróży z opisem których troszeczkę zwlekam. Nawet więcej niż troszeczkę! Moje opóźnienie nie wynika z lenistwa lub niechęci do pisania, ale jest związane z wielkim wow! ( taki nowomodny wykrzyknik), które zrobiło  na mnie odwiedzenie niektórych zakątków świata. Na ten mój zachwyt składa się wiele czynników, a to przyroda, a to historia miejsca, architektura, entourage i odwzajemniony uśmiech spotkanych ludzi.
Tak było w przypadku Nieświeża, ( praktycznie cała moja wizyta w Białorusi była niezwykle sympatyczna).
NIEŚWIEŻ, to obecnie malutkie senne miasteczko, ale z wielką historią w tle.
To tutaj znajduje się rodowa siedziba jednej z linii Radziwiłłów.
Widok na kościół Bożego Ciała od strony zamku, Nieśwież, Białoruś
Według legendy początek rodu Radziwiłłów sięga czasów  mitycznego litewskiego wróżbity, wajdeloty i kapłana pogańskiego - Lizdejki. To on właśnie podpowiedział księciu Gedyminowi gdzie należy założyć miasto Wilno, była to opowieść o żelaznym wilku, którego wycie będzie słyszalne na całym świecie ( nie będę tutaj opowiadała tejże przypowieści, bo opiszę to przy mej wędrówce po Wilnie).


Żelazny Wilk z Kiernowa, Litwa
W podzięce Gedymin kazał odmierzyć Lizdejkowi tyle ziemi, aby od krańca do krańca jej granic mógł być słyszalny dźwięk myśliwskiej trąbki.  Stąd też Radziwiłłowie w swoim herbie maja Trąby. Ale to jest tylko legenda.
A wszystko zaczęło się tutaj, w Kiernowie na Litwie, pierwszej stolicy Litwy, zwanej także Litewską Troją. Obecnie, to miejsce jest wpisane na listę UNESCO.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Słodkiego, miłego życia...



Tym razem  mój post będzie słodki, pachnący, aromatyczny i z astronomiczną ilością kalorii w tle.
Nazbierało mi się zdjęć z podróży, na których uwieczniłam słodkości świata. Nie będzie to opowieść kulinarna a raczej wspomnieniowo - przygodowa bo przecież podróżować jest bosko-słodko. Napiszę także kilka słów o słodkościach regionalnych, z których m.in.słynie  Podlasie.

Zapraszam na moje pisane rozkosze podniebienia.

sobota, 6 czerwca 2015

Kutaisi - (nie?) złote miasto Kolchidy.

Kolchida - owiana mgiełką tajemnicy kraina, gdzie złoto, miód i mleko były dosłownymi atrybutami tego miejsca.
Kutaisi to jedno z miast Kolchidy, występujące pod nazwą "Kita" albo "Kutatisiumi", stolicą zaś było miasto Nokalakewi, znajdujące się u podnóża Gór Egryjskich (Kutaisi było stolicą Kolchidy w II wieku p.n.e.).  Królestwo kolchidzkie podczas swego istnienia ściśle związane było z Grecją, w starożytności należało do greckiej kolonii pod opieką miasta Milet. Kwitła w tamtych czasach wymiana handlowa miedzy oboma państwami. Z Grecji sprowadzono oliwę, wino, zboże, wyroby rzemieślnicze, Kolchida zaś"eksportowała" - złoto, wosk, konopie i ... niewolników.
To z tym miejscem wiąże się opowieść o wyprawie Jazona i Argonautów po "złote runo" w postaci skóry baranka, który był symbolem władzy. Nie będę szczegółowo opisywała greckiego mitu... bo przy opowieści o Jazonie można porządnie zaplątać się, jak to przy greckich mitach. Wszyscy wszystkich oszukują, mordują, okradają, zakochują się aby potem zdradzać, truć, zabijać... istny galimatias.
W skrócie było mniej więcej tak. Jazon, z rozkazu swego stryja Peliasa, wyrusza do Kolchidy po złoty skarb przynoszący szczęście lub przywołujący zły los. Peliasowi nie przyniósł szczęścia bo po powrocie z wyprawy Jazon rozprawił się ze stryjem ... gotując go w kotle, brrr.

wtorek, 2 czerwca 2015

Kutaisi (okolice) - nietypowa metryka historii Gruzji.

Kutaisi - historia tego miasta i okolic jest imponująca. Zanim ponownie będę przemierzała ulice i mosty wiekowego grodu, może warto, w ramach zabawy, niczym w "Parku Jurajskim", sięgnąć aż do czasów... dinozaurów? Już wyjaśniam dlaczego. Bo tutaj właśnie odkryto pierwsze w Azji (Gruzja ma nietuzinkowy przywilej, że raz jest w Azji a innym razem w Europie) ślady prehistorycznych stworzeń. Chyba w jakimś stopniu rozumiem te zwierzęta, że wybrały do życia tak piękne miejsce na świecie. Wszechobecna zieleń, drzewa monstrualnych rozmiarów, nieograniczona przestrzeń, jaskinie, groty, skały, góry, wygasłe wulkany... Takie są okolice Kutaisi teraz, a jak musiało być tam pięknie ileś tam epok ziemskich wstecz? To z pewnością była cudowna kraina, obfitująca  w zwierzęta i roślinność, na temat których mogę tylko fantazjować. Namiastkę tego piękna można zobaczyć także i teraz np.w jaskiniach w Sataplii i Prometeusza oraz okolicznych lasach, wzgórzach i górach. 
Sympatyczny dino, a raczej to co z niego zostało
Odciski łap - stóp dinozaura ( moim zdaniem to była jakaś wyrośnięta"kura")
...a tu następne odciski dinozaura - tym razem chyba swój ślad zostawił psiak-dino 
Dziwne, oryginalne drzewa, które miały dość nietypowe szyszki- owoce. jestem ciekawa jak się nazywają?
Takiego jegomościa można spotkać wśród drzew rezerwatu.
Nieograniczona fantazja Natury w jaskini Sataplia.
Zabawa Natury w tworzenie fantazyjnych form.
Jaskinia ma prawie kilometr długości a miejscami jej wysokość przekracza 10 metrów. Podświetlone stalaktyty i stalagmity w świetle kolorowych reflektorów tworzą fantastyczną scenerię.
Rezerwat Sataplia obejmuje teren o powierzchni 340 hektarów. Nazwa tego miejsca oznacza "plaster miodu", bo tutaj, oprócz dinozaurów, królują także pszczoły, które upodobały sobie skalne otwory.