niedziela, 5 kwietnia 2015

I jak sensownie zacząć przygodę z blogiem?

"Czasami człowiek musi
Inaczej się udusi
Uuu!"
... tak pisał Jonasz Kofta w swym wierszu.
Hmm, no właśnie, czasami istnieje we mnie potrzeba podzielenia się ze światem tym, co w mej głowie kołacze się; jakieś bezbrzeżne myśli szukają portu, przystani, aby odpocząć, lub popłynąć gdzieś hen, poza brzegi marin.
Zastanawiałam się jaki post napisać na inaugurację mojej przyjaźni z blogiem?.. Tematów jest mnóstwo, i jaki wybrać z gąszczu bezbrzeżnych inspiracji, aby nadawał się na inaugurację komputerowego pamiętnika? Wybrałam  podróże.
Podróże poza horyzont, poza brzegi mej wiedzy, dalekie i bliskie.
Podróże do świata skojarzeń, książek, doświadczeń, odczuć, emocji, nadziei i marzeń.
To będą także podróże do świata bezbrzeżnych fascynacji, do  otaczającej rzeczywistości...
Tak mi przyszło do głowy, że na początku  było - marzenie! Marzenie o czymś pięknym, które potrafi zostawić w sercu, choćby lekkie muśnięcie skrzydłami motyla czy też istne gradobicie.
Tak, tak marzenie było pierwsze! Marzenie o byciu królewną, o przytulance misiu, o lotach w przestworza, o byciu aktorką ... Tych marzeń jest wiele. Dojrzewają  wraz ze mną, czasami drzemią, czasami wpadają w letarg, innym razem kołaczą się, aby ujrzeć światło dzienne.
Moim odwiecznym marzeniem, tak, jestem wielowiekową personą, która dostąpiła zaszczytu, aby żyć w XX i XXI wieku, były, i są nadal, podróże. Wiem  z całą pewnością, że jestem po prostu uzależniona od podróżowania i smakowania życia poza moją hacjendą. To między innymi podróże nauczyły mnie iść pod wiatr, rozbudziły mą ciekawość co jest za następnym zakrętem, górką, rzeką. Ta ekscytacja, niepewność, dawka adrenaliny, dreszczyk emocji, jest moją przyprawą w codziennym życiu. Nie uznaję czegoś takiego jak proza życia, szare monotonne dni. Jak pogoda przypomina szarość polnego kamienia to wtedy książki pozwalają stworzyć widzialną- niewidzialną tęczę.Gdy jest buro i nijak to planowanie kolejnych eskapad po bezdrożach wywołuje u mnie szybsze bicie serca i wywołuje rumieniec.
Żałuję, że doba ma tylko 24 godziny, i tak szybko sekundy tworzą przeszłość. Tyle jest do zobaczenia, obejrzenia, przeczytania... a tylko jedno życie upchnięte w metryczny pomiar czasu.
Im jestem starsza, to zauważyłam, że czas nie płynie jednostajnie, ale nabiera coraz większego przyspieszenia. Widzę, że prawa fizyki mają różne warianty, a przecież jest to niemożliwe. W moim przypadku Isaac Newton nie obstawałby przy teorii jednostajności czasu.
Wracając do podróży, to staram się przypomnieć  gdzie był początek mej zabawy w obieżyświata? Hmm, to chyba były bajki o Lolku i Loku. Pamiętam mój zachwyt i podziw dla małych marzycieli, którzy mieli niezliczone przygody... i wtedy wyobrażałam, że razem z nimi podróżuję. Od czegoś trzeba zacząć.

Świat jest taki ciekawy...
Książki to podróżowanie...
 
A teraz?...tak jak kiedyś, gdy byłam w wieku Bolka i Lolka, czasami kierunek wyjazdu wybieram przyciskając palec do kręcącego się globusa... gdzie mnie tym razem niewidoczne siły pokierują.
Tak np. wybrałam Gruzję, gdzie jadę już za parę tygodni. Jestem ciekawa, co też mój prywatny Anioł Stróż zechce doświadczyć i zobaczyć?

 
Gruzja, Kazbek i moje kolejne marznie

I tak na zakończenie... "Podróżować to żyć" - H.Ch.Andersen


4 komentarze:

  1. Co za miła wiadomość! Pojawia się nowy blog... kibicuję i zaglądać będę.

    Gruzja... czekam na relację z podróży i fotoreportaż. Nie ukrywam, że to kraj, który wzbudza moje zaciekawienie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Ten blog będzie moim uzupełnieniem wrażeń z obcowania ze światem realnym i wymyślonym.
      Gruzja to moje marzenie, które powoli zamienia się w rzeczywistość. Patrzę na bilety i nie mogę uwierzyć, że już za momencik, już za chwileczkę...zobaczę jak spełnia się kolejne moje marzenie. Z pewnością podzielę się wrażeniami. Posyłam moc pozdrowień :)

      Usuń
  2. Dorotko,tak mocno przeżywasz swoją życiową wyprawę do Gruzji,że i ja zaczynam śnić po nocach i podróżować z Tobą,czego dowodem wczorajszy mail:-),czekając na Twoje wspomnienia,fascynujące przeżycia,szperam w necie w poszukiwaniu informacji,zdjęć...wiem,że Kazbek zachwyca!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marysieńko, wiem teraz na pewno, że marzenia spełniają się. Marzenia są po prostu otulone magią i czekają na odpowiednią chwilę aby zaczarować i oczarować wybrańca Losu. Na wyjazd do Gruzji czekałam w poczekalni 2 lata. To było miłe czekanie bo wtedy mogłam oswoić się z tym cudownym krajem. A, że Gruzja jest wyjątkowa, świadczy choćby legenda, mówiąca, że jest to miejsce odpoczynku Boga, że tutaj był przykuty do skały Prometeusz, że tutaj są kamienne filary podtrzymujące świat. Gruzja to także złoto, Złote Runo, argonauci, Ukryta kołyska Jezusa... Marysieńko, przez Gruzję także nie mogę spać, całkowicie zawładnęła moimi myślami... jak widać ten kraj ma nieziemskie moce. :))

    OdpowiedzUsuń